Nelle Lamarr - Dziewczyna z wymiany

23.03.2025



Nelle Lamarr, Dziewczyna z wymiany [The Family Guest], tłum. Anna Dobrzańska, Albatros, 2025, 383 strony.

Rodzina Merritt przyjmuje do swojego domu w Los Angeles uczennicę z Wielkiej Brytanii, która ma spędzić u nich cały rok szkolny. Być może to przypadek, ale Tanya jest bardzo podobna do niedawno zmarłej córki Natalie i Matta - Anabel. Dziewczyna szybko odnajduje się w nowym miejscu, zaskarbiając sobie uczucia pani domu, która z miejsca obdarza ją ogromną sympatią. Okazuje się jednak, że młodsza córka Merritów - Paige - nadaje na totalnie innych falach niż nowa lokatorka i ich wzajemne relacje od początku będą dosyć burzliwe. Poza tym ta nowa sytuacja okaże się dla całej rodziny punktem zapalnym do wyjścia na jaw sekretów, które miały pozostać w cieniu...

Staram się traktować takie powieści jak "Dziewczyna z wymiany" w kategorii czysto rozrywkowej i raczej nie mam zwykle wobec nich jakichś ogromnych wymagań. Chcę, aby się szybko czytały (czyli akcja jest tak poprowadzona, że strony przewracają się same), intrygowały fabularnie i po prostu zapewniły mi kilka godzin świetnej zabawy. I na początku wydawało mi się, że powieść Nelle Lamarr całkiem dobrze się w tej roli sprawdzi. Ciekawiła mnie nie tylko postać Tanyi, ale też członkowie rodziny, którzy ją przyjęli pod swój dach, bo od razu dało się wyczuć, że ten ładny obrazek, który prezentują na zewnątrz nijak ma się do brzydszej i niepolukrowanej rzeczywistości. Sęk w tym, że im dłużej czytałam tę książkę, tym mniej byłam w stanie przymknąć oko na to, że daleko jej do naprawdę dobrze napisanych thrillerów.



Problem zdecydowanie nie wynikał z braku pomysłu, bo uważam, że historia stworzona przez Nelle Lamarr miała spory potencjał. Wprawdzie epilog wywołał u mnie solidne przewrócenie oczami i wymowne prychnięcie, a większość tych rodzinnych tajemnic wcale mnie ostatecznie nie zaskoczyła, ale po drodze było trochę takich elementów, które budziły moje zaintrygowanie. Większy problem miałam jednak z tym, jak poprowadzona została ta powieść. Wszystko toczyło się tu od sceny do sceny, a pomiędzy brakowało wypełnienia, czegoś co by pozwoliło pozbyć się wrażenia, że autora odhacza jedynie kolejne punkty przygotowanego wcześniej planu. Dialogi były momentami nienaturalne, relacje między postaciami niewiarygodne, a w reakcje bohaterów (lub częściej ich brak) na niektóre wydarzenia trudno było mi uwierzyć. 

Wierzę, że ta książka komuś innemu może podobać się bardziej, ale nie ukrywam, że na mnie nie zrobiła dobrego wrażenia. Od pewnego momentu czekałam już  tylko niecierpliwie na koniec i z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w przekonaniu, że to baaardzo przeciętny thriller, w którym poza ciekawym pomysłem i pewnymi przebłyskami po drodze, nie było więcej rzeczy, które by go w moich oczach obroniły. 


 Garść cytatów:

"To, kim byliśmy w przeszłości, przypomina kolejne warstwy ubrań, które nosimy na sobie". (s, 369)

~~*~~
[współpraca reklamowa]

Zobacz również

2 komentarze

  1. Chciałam tę książkę przeczytać, ale teraz jeszcze się nad tym zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ją otrzymać do recenzji, ale gdzieś utknęła - może to i lepiej :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy