Przemysław Piotrowski - Anubis
4.01.2025„Anubis” musiał swoje odleżeć w podręcznym koszyku książek do przeczytania, bo raz, że już tak mam z serią o Igorze Brudnym, że nie rzucam dla niej wszystkich innych czytelniczych planów, a dwa, że prawdę mówiąc nie ciągnęło mnie, by wyjechać z głównym bohaterem do Egiptu. Jakoś mi się to w głowie nie zgrywało z jego postacią i wydawało wydumanym pomysłem. Koleżanka zapewniła mnie jednak (pozdrawiam Asiu!), że nie cała akcja się tam toczy, więc przychylniejszym okiem spojrzałam na czekający egzemplarz.
Mumifikacja nie jest raczej popularnym wśród morderców sposobem traktowania swoich ofiar, a wygląda na to, że ktoś właśnie takie rozwiązanie wykorzystuje. Interpol prosi o pomoc, gdy w Egipcie zostają znalezione zwłoki trzech osób i jedna z nich prawdopodobnie pochodzi z Polski. Kilka lat temu i u nas znaleziono ofiarę, dotychczas niezidentyfikowaną, która została zmumifikowana. Igor Brudny zostaje więc oddelegowany, by wesprzeć policję w Hurghadzie. Ten wyjazd będzie miał konsekwencje jednak nie tylko dla jego zawodowego, ale też prywatnego życia.
Muszę (bo się uduszę) zacząć pisać o swoich odczuciach od jednej rzeczy, która wybiła się w tym tomie ponad wszystkie inne - irytacji wobec dwójki głównych bohaterów. Już przy wcześniejszych tomach wspominałam, że nie pałam jakąś wielką sympatią do Igora, ale tym razem naprawdę wybitnie działał mi na nerwy. Podejście w stylu: bo baby już takie są, mają swoje fochy; ja nie wiem co mam robić, może nie nadaję się do związków; przecież jestem tylko facetem i nawet jeśli mam swoje zasady, to nieważne, że je naginam. Niedojrzałość na poziomie naprawdę wysokim, którą ciężko było mi znieść.
Niestety Julka nie jest lepsza, bo tu mamy odpaloną zazdrość w postaci wywołującej jedynie politowanie i chęć potrząśnięcia bohaterką. I wiecie, nie jest w istocie problemem to, że wątek zawirowań w relacji bohaterów się pojawił, ale jak absurdalną przybrał formę i jak bardzo przyćmił wszystko inne. Moim zdaniem autor poszedł o wiele za daleko i dla mnie to wszystko stało się nieznośnie przerysowane i totalnie psujące przyjemność z lektury.
Jeśli coś ten tom mogło uratować i zapobiec chęci porzucenia czytania (a takie myśli po głowie mi krążyły) to watek kryminalny. Postać sprawcy i jej działania mnie intrygowały i kiedy pojawiał się na kartach powieści to robiło się naprawdę niepokojąco. To były zdecydowanie najlepsze fragmenty. Fabuła i klimat nie dorównywały może „Smolarzowi”, ale zagadka mnie ciekawiła i zastanawiałam się jak autor to wszystko rozegra. Podejrzanych nie brakowało, więc w głowie układałam różne scenariusze, ale ten, który się okazał prawdziwy, niestety mnie nie zaskoczył i trochę rozczarował.
Mam takie uczucie, że chyba musimy z Igorem Brudnym od siebie odpocząć. „Anubis”, pomijając ciekawy, ale ostatecznie i tak nie całkiem satysfakcjonujący wątek kryminalny, dosyć mocno mnie zmęczył. To, jak Przemysław Piotrowski pokierował wszystkim i jak bardzo skupił się na motywie zazdrości w relacji Igora i Julki, zdecydowanie mnie w czasie lektury zniechęciło. Wcale nie muszę lubić postaci, które się w danej historii pojawiają, ale jeśli stają się dla mnie niewiarygodni w swoich zachowaniach i spędzanie z nimi czasu wywołuje głownie irytację i przewracanie oczami, to już uznaję to za problem. Dla mnie bohaterowie stworzeni przez autora się nie rozwijają, a ich losy coraz bardziej przestają mnie interesować.
Nie żegnam się jeszcze całkiem z tą serią, ale myślę, że musi minąć sporo czasu, zanim znowu pojawi się we mnie chęć powrotu do niej.
2 komentarze
Nie wiem czemu, ale absolutnie mnie nie kusi by się zapoznać z autorem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zakończenie Cię trochę rozczarowało. Nie mam chęci sięgać po tego autora, bo naczytałam się wielu negatywnych recenzji, zniechęcają mnie też główni bohaterowie. A są w tej książce jakieś ładne i ciekawe opisy Egiptu?
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)