Freida McFadden - Pomoc domowa



Freida McFadden, Pomoc domowa
[The Housemaid], tłum. Elżbieta Pawlik, Czwarta Strona, 2023, 432 strony.
Millie Calloway, tom 1.

Millie oddałaby wiele za pracę u rodziny Winchesterów… Bycie pomocą domową w takim bogatym, eleganckim domu i przede wszystkim możliwość przeniesienia się z samochodu do prawdziwego pokoju z łóżkiem (małym, ale jednak)  jest aktualnie szczytem jej marzeń. Wiecie jednak jak to mówią – uważaj o czym marzysz, bo może się spełnić. Szybko okazuje się, że Nina, którą ją zatrudniła, jest szefową, delikatnie rzecz ujmując, nieprzewidywalną. Millie jest jednak zdeterminowana, by zatrzymać tę posadę, bo z jej przeszłością nigdy nie może być pewna czy zagrzeje gdzieś miejsce na dłużej.

Czytaj dalej

Harlan Coben – Ostatni szczegół



Harlan Coben, Ostatni szczegół [The Final Detail], tłum. Andrzej Grabowski, Albatros, 2015, 400 stron.

Kilka miesięcy temu cieszyłam się, że „Jeden fałszywy ruch”, czyli piąty tom serii o Myronie Bolitarze, był dokładnie taki, jak lubię jeśli chodzi o książki Harlana Cobena – wciągający od pierwszej strony i zaskakujący. I proszę bardzo – przy „Ostatnim szczególe” mam powtórkę z rozrywki. Strony dosłownie przewracały się same, a rozwiązania nie udało mi się przewidzieć.

Czytaj dalej

Graham Masterton – Zjawa



Graham Masterton, Zjawa [Spirit], tłum. Andrzej Szulc, Albatros, 2024, 480 stron.

Graham Masterton to jeden z tych autorów, po którego książki planowałam sięgnąć już dawno. Nie był może na szczycie listy, ale gdzieś tam z tyłu głowy krążyła mi co jakiś czas myśl, że warto byłoby sprawdzić, czy jego powieści to coś dla mnie. I chociaż po jednej przeczytanej książce nie mogę mieć jeszcze pewności czy na pewno się polubię z jego prozą, to mogę stwierdzić, że „Zjawa” pokazała mi, że są na to całkiem duże szanse.

Czytaj dalej

Henrik Fexeus, Camilla Läckberg – Miraż



Henrik Fexeus, Camilla Läckberg, Miraż [Mirage], Czarna Owca, 2024, 638 stron.
Mentalista, tom 3

Zarówno przy pierwszym tomie („Mentalista”), jak i drugim („Kult”) włączał mi się tryb marudy i trochę narzekałam na różne rozwiązania fabularne tej serii, a jednak mimo wszystko nie potrafiłam jej porzucić. Może dlatego, że nie były to zarzuty w stylu: „te książki są takie słabe, ponieważ…”, ale raczej „te książki są dobre, ale mogłyby jeszcze duuuużo zyskać, gdyby tylko…”. Poza tym tak po prostu przywiązałam się do pary głównych bohaterów, a to jest coś, co często przeważa w decyzji, czy chcę poznać ich dalsze losy i spędzić z nimi jeszcze trochę czasu. I skoro czytacie ten wpis, który dotyczy trzeciego tomu serii, to oznacza ni mniej, ni więcej, że chciałam. I nie żałuję.

Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy