Seo Dongwon – Księgarnia Napojów Księżyca

4.09.2024



Seo Dongwon, Księgarnia Napojów Księżyca [달 드링크 서점], tłum. Klaudia Ciurka, Mova, 2024, 248 stron.

Jakiś czas temu zachwyciłam się książką „Pralnia Serc Marigold” Jungeun Yun i na fali tegoż zachwytu postanowiłam sięgnąć po wydaną w tym samym klimacie (notabene pięknie!) „Księgarnię Napojów Księżyca” Seo Dongwon. Liczyłam na to, że i tym razem poddam się magicznej atmosferze i poczuję jak otula mnie opowiadana historia. Nie otuliła, niestety.

Mężczyzna w niebieskich włosach prowadzi niezwykły bar, w którym napoje zawierają w sobie różne opowieści. Są trochę jak książki – barwne i często wielowarstwowe - tyle tylko, że dziwnym trafem potrafią przenieść w miejsca i chwile istotne dla osób, które je wybierają. Spotkać tu można także Księżycową Króliczkę, która chyba sama się zastanawia, co tam tak naprawdę robi i czy mając tak niewielu klientów i przy tak ekscentrycznym właścicielu można liczyć na to, że biznes przetrwa.



Największy problem jaki mam z tą książką jest taki, że niedługo po jej przeczytaniu została mi w myślach tak naprawdę jedynie jej nietypowa aura, dwójka głównych bohaterów i pomysł na fabułę. Goście baru, którzy teoretycznie stanowią ważny element „Księgarni Napojów Księżyca” bardzo szybko rozmyli mi się w głowie. Ich historie nie były wcale nieciekawe, ale odniosłam wrażenie, że koreański pisarz przekombinował jeśli chodzi o sposób ich poprowadzenia. Przez to zamiast poruszających serce emocji otrzymałam coś co było może i efektowne, ale gubiło swoją istotę i to, co naprawdę ważne.  Próbując na przykład teraz przypomnieć sobie poszczególne postaci i to na jakim życiowym zakręcie się znaleźli, musiałam zaglądać do książki, by odpowiednie elementy wskoczyły na swoje miejsce.

Mam takie przeświadczenie, że to jedna z tych książek, która u kogoś innego może wzbudzić więcej uczuć, trafiając w odpowiednie struny. Ja się jednak w niej niespecjalnie odnalazłam  i nie będę ukrywała, że chociaż czytałam ją z takim uprzejmym zainteresowaniem, to niestety nie wynikło z tego nic więcej poza baaardzo ulotnymi momentami delikatnego poruszenia.


  Garść cytatów:

Czyż chwile nie są piękne, bo przeżywamy je tylko raz?(s. 79)

Tym właśnie jest przypadek: wydarzeniem, które ma miejsce, bo nałożyło się na siebie kilka możliwych scenariuszy”. (s. 176)

Dobrze jest coś osiągnąć, nie wkładając w to wysiłku. A jednocześnie nic nie jest tak puste jak tego typu osiągnięcie”. (s. 184)  

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Mova.
[współpraca reklamowa]

Książka, o której wspominam we wpisie

Zobacz również

10 komentarze

  1. Szkoda, że ta książka Cię nie zachwyciła. Ja nie planuję po nią sięgać, bo wydaje mi się infantylna. Już nawet tytuł mnie zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem skłonna sprawdzić, czy ta książka mnie poruszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że są czytelnicy, których serca skradła, więc trzymam kciuki :)

      Usuń
  3. Szkoda, że nie odnalazłaś się w tej książce. Ciekawa jestem, czy mi przypadłaby do gustu. Z pewnością wzrok przykuwa piękna okładka i uwagę przyciąga ciekawy tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele osób ma podobne odczucia, co Ty, więc ja już lekturę sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że tym razem nie poczułam się oczarowana :(

      Usuń
  5. Hmmm ... chyba jednak byłabym bardziej skłonna sięgnąć po „Pralnie Serc Marigold”, o której wspominasz na początku wpisu niż po książkę Song Dongwon'a.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy