Stephen King – Im mroczniej, tym lepiej
7.07.2024Gdyby ktoś zapytał mnie jeszcze kilkanaście minut temu, czy czytałam jakieś opowiadania Stephena Kinga, to odpowiedziałabym, że tak - zdecydowanie tak. Nie wiem skąd wzięło mi się w głowie takie przekonanie, ale naprawdę myślałam, że poznałam już amerykańskiego pisarza w tej krót(szej)kiej formie. Kiedy jednak spróbowałam sobie przypomnieć konkretnie, jakie właściwie historie kojarzę, to okazało się, że ewidentnie coś mi się wydawało, bo za mną są tylko jego powieści. Może ta pomyłka wynikła z faktu, że na regale mam kilka zbiorów opowiadań, a może mogłabym podciągnąć na przykład „Rok wilkołaka” pod książkę, która ze względu na swoją długość wpisuję się w tę formę? Nie ma jednak tego złego, bo teraz mogę z pełnym przekonaniem uznać, że „Im mroczniej, tym lepiej”, jako pierwsze spotkanie ze zbiorem opowiadań Stephena Kinga, było bardzo udane.
Przeglądam tytuły poszczególnych historii (jest ich razem dwanaście) i przy niemal każdym mam w głowie takie urywki obrazów, które mi towarzyszyły w trakcie czytania. Lubię to uczucie i gdyby tylko się dało, to chętnie bym się tym swoim „trailerem” podzieliła z wami. Mam bowiem zawsze przy takich książkach problem, że z jednej strony chciałabym nakreślić tematykę każdego z opowiadań, a z drugiej wiem, że przy takiej ich ilości gdzieś i tak te szczegóły fabularne by się pozacierały. Więcej napiszę więc o tych ulubionych, a ogólnie odniosłam wrażenie, jakby „Im mroczniej, tym lepiej” to była taka ciekawa kompilacja opowieści bardzo solidnie osadzonych w rzeczywistości, ale zawierających często (chociaż nie zawsze) jakieś nadprzyrodzone motywy. Dominuje tu zwykle taki specyficzny małomiasteczkowy klimat (uwielbiam!) i duszna atmosfera, a styl autora sprawia, że czeka się w napięciu na to, jak się dana historia rozwinie.
Najmocniej zapadły mi w pamięć „Grzechotniki”, gdzie starszy mężczyzna przyjeżdża do nieco opuszczonego miasteczka, by poradzić sobie ze stratą i poznaje kobietę, która ze swoją radzi sobie w dosyć niecodzienny sposób. Zawsze prowadzi wózek, w którym znajdują się jej czteroletni synowie. I nie byłoby w tym nic dziwnego, tyle że zginęli oni wiele lat temu…. Mocno gryząca (!) i niepokojąca historia. Warto jednak wiedzieć, że dla osób, które nie czytały jeszcze „Cujo”, a mają to w planach, będzie ona spoilerem. Mocno też zaangażowałam się w „Zły sen Danny’ego Coughlina”, bo czy uwierzylibyście facetowi, który podobno we śnie zobaczył, gdzie leżą zwłoki nieznanej kobiety? Z tej historii zrobiła się taka wciągająca minipowieść, z którą szkoda się było rozstawać. Udanym zamknięciem zbioru było opowiadanie „Wszystkowiedzący” – o okazjach do poznania odpowiedzi na różne pytania i tym, czy w ogóle potrafimy je zadawać.
Większość opowiadań miała w sobie coś wartego zapamiętania i zostawiła po sobie taki dreszczyk niepokoju i przeświadczenie, że Stephen King miał na nie ciekawy pomysł. Gdybym miała jednak wybierać te, które jakoś mniej do mnie trafiły, to pewnie byłoby to pierwsze z tego zbioru, czyli „Dwóch utalentowanych skubańców” (czytało mi się je dobrze, ale po prostu nie przepadam za motywem, który się tam pojawia) i „Finn” (jakoś nie zapadło mi w pamięć).
Im więcej czasu spędzam z książkami Stephena Kinga, tym lepiej! Im więcej jego historii poznaję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to jeden z moich ulubionych autorów. Teraz mogę też powiedzieć, że bardzo lubię nie tylko jego powieści, ale też opowiadania, bo „Im mroczniej, tym lepiej” to zbiór bardzo udany – intrygujący fabularnie, przemyślany, klimatyczny i dostarczający takiego podskórnego niepokoju. Gdybym miała go podsumować dwoma słowami, to byłyby takie: pobudza wyobraźnię. W większości historii pod mniej lub bardziej mroczną fabułą kryje się też całkiem sporo życiowych refleksji, a to sprawia, że to literackie spotkanie staje się czymś więcej niż tylko dobrą rozrywką. Chyba czas więc spojrzeć łaskawszym okiem na pozostałe książki z opowiadaniami Stephena Kinga, które czekają na regale.
Garść cytatów:
„Dobre wieści podróżują dyliżansem, złe odrzutowcem”. (s. 190)
„Plotki są jak odpady radioaktywne. Tracą toksyczne właściwości dopiero po bardzo długim czasie”. (s. 282)
„Świat jest pełen grzechotników. Czasami nie ukąszą, nawet kiedy na nich staniesz. A czasami przechodzisz nad nimi, a i tak kąsają”. (s. 439)
„Brak wyobraźni jest albo przekleństwem, albo błogosławieństwem”. (s. 535)
8 komentarze
ciekawością skorzystam z polecenia i przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! ♥
UsuńLektura tego zbioru nadal przede mną. Jestem bardzo ciekawa formy pisarskiej Kinga.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zdecydowanie warto przesunąć ten zbiór gdzieś bliżej początku kolejki :)
UsuńLektura tego zbioru jeszcze przede mną. Jak na razie tego autora to słucham w audiobooku "To"
OdpowiedzUsuń"To" czeka na mnie grzecznie na regale :)
UsuńNo proszę, a ja już chciałam go wysłać na literacką emeryturę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeszcze nie czas :) Na szczęście!
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)