Jungeun Yun – Pralnia Serc Marigold

14.07.2024



Jungeun Yun, Pralnia Serc Marigold [메리골드 마음 세탁소, Merigoldeu maeum setakso], tłum. Dominika Chybowska-Jang, Mova, 2024, 272 strony.

Przyznaję się od razu, że „Pralnia Serc Marigold” przyciągnęła mnie do siebie uroczym tytułem i jeszcze bardziej uroczą okładką. Nie mam totalnie nic na swoje usprawiedliwienie :) Nie miałam wobec niej wielkich oczekiwań, może poza takim, że w środku znajdę przyjemną historię, która zajmie mi kilka godzin. Znalazłam zdecydowanie więcej, bo nie tylko odniosłam wrażenie jakby ta opowieść ogrzewała mi serce, ale też miałam poczucie takiego zrozumienia i nadawania na tych samych falach, co Jungeun Yun.

Wyobrażam sobie, że przechodzę przez próg Pralni Serc, a jej właścicielka Ji-eun częstuje mnie herbatą – naparem pocieszenia - i daje czas, żebym opowiedziała o tym, co wywołuje w środku cierpienie. Normalnie pewnie nie byłabym chętna na takie zwierzenia, ale tam, w tym niezwykłym miejscu, poczułabym niezwykłą ufność i bezpieczeństwo. Później mogłabym zdecydować czy chcę się pozbyć jakiegoś bolesnego wspomnienia – wyprać tę plamę z serca. Czy bym się na to zdecydowała?



Miejsce, które powstało na wzgórzu miasteczka Marigold przyciąga różne osoby, które mogłam poznać lepiej na przestrzeni całej książki. Każdy z nich ma swoją historię, a każda jest inna i podobna jednocześnie. Dni mijają, a w nich tkwią zadry, które – zdawałoby się – są przeszkodą, by poczuć szczęście, by uwolnić się od tego, co przygniata i ogranicza pole widzenia. Właścicielka pralni zresztą też ma w sobie wiele smutku, tęsknoty i samotności. Dar, który przypadł jej w udziale pozwala pomagać innym, ale nie jest łatwą drogą do osobistego ukojenia.

Mam wrażenie, że na początku lektury stałam przed wejściem do Pralni Serc i obserwowałam z lekkim zaciekawieniem, ale i pewną ostrożnością to, co dzieje się w środku. Potrzebowałam chwili, by przekonać się, czy to miejsce dla mnie. Ale kiedy już weszłam, kiedy spędziłam tam trochę czasu, to zadziała się magia. Nie tylko widziałam to wnętrze, ale czułam jego dobrą aurę. Towarzyszył mi tam taki refleksyjny nastrój, a myśli krążyły mi od poznawanych historii poszczególnych bohaterów, do własnych doświadczeń. Często się przy tej książce uśmiechałam i miałam takie wrażenie bycia częścią czegoś wartościowego.



Dziś jest taki dzień, w którym myślę, że każda plama serca jest częścią mnie i sprawiła, że jestem taka, jaka jestem. Były jednak takie dni, gdy w środku toczyłam tak ciężką walkę, że oddałabym wiele za Pralnię Serc, w której mogłabym się pozbyć tego poczucia zagubienia.

Jungeun Yun nie stworzyła historii, która odkrywa tajemnicę szczęścia. Nie jest też opowieścią o łatwej drodze do pozbycia się bolesnych wspomnień, bo wbrew pozorom bohaterowie doświadczają czegoś więcej niż tylko magicznego prania. Zmiana dokonuje się głębiej, ale trzeba być na nią gotowym. Jest w tym wszystkim taki rodzaj tkliwości, który ujmuje mnie w książkach, sprawiając, że z pozoru prosta opowieść naprawdę mnie porusza. Nie waham się więc napisać, że dla mnie była ona piękna.


  Garść cytatów:

Jasność i mrok nie są dwiema przeciwstawnymi stronami medalu – w cieniu jednego zawsze kryje się to drugie”. (s. 27)

Życie nie może być przecież idealne. Błądzimy, kręcimy się w kółko, popełniamy błędy i upadamy. A potem znów wstajemy i starami się złapać równowagę. To nic złego. Tak właśnie bywa”. (s. 118)

Tak długo chodziła w niedopasowanych butach, że zrodziło się w niej przekonanie, iż ból podczas ich noszenia jest czymś naturalnym”. (s. 119)

Emocje tych, których szczerze się kocha, można wyczuć nawet na końcu ich dłoni”. (s. 159)

Czasem bowiem nie trzeba przywoływać magii, by kogoś nią obdarzyć”. (s. 212)

I pamiętajcie o jednym: mówią, że najcenniejsze dary, jakie ktoś tam na górze daje ludziom, skryte są pod warstwą trudności. Jeśli dziś doświadczacie czegoś przykrego, to znaczy, że zabieracie się do rozpakowywania prezentu. Możliwe, że właśnie rozrywacie opakowanie wspaniałej niespodzianki”. (s. 270)

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Mova.
[współpraca reklamowa]

PS Ta piękna filiżanka (prezent od męża ♥) to dzieło przezdolnej Patrycji, która tworzy takie cuda w swojej małej pracowni Sztuka Dzielna. Koniecznie zajrzyjcie :)

Zobacz również

13 komentarze

  1. Myślę, że to miejsce mogłoby skraść moje serce. Już sam tytuł tej książki bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam Wiolu, że dobrze byś się w nim odnalazła :)

      Usuń
  2. Mam ją na oku a ze swojej strony polecam "Kuchnię książek" koreańskiej pisarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie się składa, bo właśnie zaczęłam ją czytać :)

      Usuń
  3. Bardzo ładnie napisałaś o tej książce i też mam ochotę na lekturę. Ostatnio ciągnie mnie do powieści pisanych przez Azjatów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ♥ Nie wiem czy trafi Ci do serducha, ale warto spróbować.
      Z literatury azjatyckiej planuję wrócić do Murakamiego :)

      Usuń
    2. Też mam podobny plan, ale na razie odkrywam jeszcze innych autorów :)

      Usuń
  4. Mam ją na Legimi i spróbuję z audiobookiem, bo w papierze i ebooku czytam teraz inne książki. Okładka jest cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach tę książkę i mam nadzieję, że znajdę dla niej czas. :)
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wyłuskać sobie taki spokojny moment, by bez pośpiechu się w niej zaczytać :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy