Joanne Greenberg – Nigdy nie obiecywałam ci ogrodu pełnego róż

28.07.2024



Joanne Greenberg, Nigdy nie obiecywałam ci ogrodu pełnego róż [I Never Promised You a Rose Garden], tłum. Tomasz Bieroń, Czarna Owca, 2024, 304 strony.

Są takie książki, które docierają głębiej, osadzają mi się w środku niczym dodatkowy ciężar. Ale ten ciężar ma ogromną wartość, bo pozwala w pewnym stopniu spojrzeć na świat z perspektywy, która normalnie jest dla mnie niedostępna. I akurat w przypadku historii opisanej przez Joanne Greenberg, chociaż zabrzmi to może brutalnie (lepsze to jednak niż ładne kłamstwo, jak pewnie stwierdziłaby bohaterka książki), cieszę się, że nie wiem tak w pełni, jak to jest czuć się tak, jak Deborah.

Szesnastoletnia dziewczyna zostaje przywieziona przez rodziców do szpitala psychiatrycznego. Dzwonek alarmowy rozbrzmiewał już wcześniej, ale po próbie samobójczej jego przeciągłego dźwięku nie dało się dłużej ignorować i wierzyć, że poradzą sobie sami. Deborah, cierpiąca na schizofrenie, coraz częściej mgliście widzi rzeczywistość lub całkiem się od niej odcina, by przebywać w krainie Ur. Dawniej stanowiło to dla niej bezpieczną ucieczkę, ale teraz nad tym drugim światem też już nie ma kontroli i spotyka ją tam wiele cierpienia i niepewności. Jej terapii podejmuje się ceniona psychoterapeutka, która wierzy, że może jej pomóc.



„Nigdy nie obiecywałam ci ogrodu pełnego róż” zdecydowanie nie jest  historią przez którą można łatwo przejść – ostre kanty zaburzeń psychotycznych nie zostają tu wygładzone, żeby łatwiej je było przyswoić. Jest za to brutalna (nie)rzeczywistość osoby, która mierzy się z chorobą i jej objawami, jest piętno „wariatki”, a jednocześnie pewna ulga, kiedy nie trzeba już silić się na pozory; jest chaos szpitalnej codzienności, a piekielnie trudna walka nie ma w sobie nic z wyobrażenia, które być może noszą osoby z zewnątrz. Dlatego to wszystko, o czym pisze Joanne Greenberg ta mocno mnie uderzyło, tak bardzo nie dawało spokoju. Jeszcze bardziej, gdy połączyłam to ze świadomością, że jest to książka częściowo autobiograficzna – autorka spędziła w szpitalu psychiatrycznym trzy lata.

Miałam do czynienia z tematem schizofrenii także w innych, świetnych zresztą, książkach (Michael Schofield – Pomóc Jani i Neal Shusterman- Głębia Challengera), ale wcale przełożyło się to na uczucie, że czytam znowu o tym samym. Każda z historii, nawet jeśli ma pewne elementy wspólne, jest wyjątkowa i „Nigdy nie obiecywałam ci ogrodu pełnego róż” przeżywałam tak, jakby tylko Deborah była w tej chwili ważna. To spojrzenie na świat oczami osoby chorej było szalenie poruszające, ale nie śmiem stwierdzić, że potrafię sobie wyobrazić, jak trudne jest to doświadczenie. Towarzyszyło mi jednak w trakcie czytania tak wiele emocji, że nadal buzują we mnie, mimo dotarcia do ostatniej strony. Poszarpane, niejednoznaczne, trudne do nazwania, ale też taka jest ta historia. Nie było to łatwe literackie spotkanie, ale za to niesamowicie cenne i pozostawiające po sobie ślad.



Dla takich książek, jak powieść Joanne Greenberg, warto czytać.


  Garść cytatów:

Ludzie na krawędzi Piekła najbardziej boją się diabła; dla tych, którzy już są w Piekle, diabeł jest jak każdy inny”. (s. 85)

Pochwalić jedną rzecz to nie znaczy potępić inną”. (s. 152)

~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
[współpraca reklamowa]

PS Ta książka była wydana także pod innym tytułem – „Życie to nie bajka”.

Książki, o których wspominam we wpisie

    

Zobacz również

11 komentarze

  1. Na książkę o takiej trudnej tematyce muszę mieć odpowiedni nastrój. Dobrze, że takowe są wydawane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie też, że te nieco zapomniane tytuły są wznawiane i w tej nowej oprawie mogą przyciągnąć czytelników.

      Usuń
  2. Z racji zawodu jest mi to znany temat, więc chętnie sprawdzę, jak został przedstawiony w książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie tym bardziej polecam, Agnieszko. Ciekawa jestem Twojego spojrzenia!

      Usuń
  3. Rzadko sięgam po książki o tej tematyce, ale po tę mam ochotę sięgnąć. Zatem zapiszę sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto, chociaż nie jest to łatwa lektura.

      Usuń
    2. Czasem lubię sięgać po takie wymagające lektury.

      Usuń
  4. Będę miała ten tytuł na oku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby udało się kiedyś po niego sięgnąć.

      Usuń
  5. Ważna tematyka i potrzebna publikacja, ale nie wiem kiedy będę w nastroju, by książkę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście trzeba na takie tytuły wybrać odpowiedni moment.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy