Donato Carrisi – Dom świateł

20.07.2024



Donato Carrisi, Dom świateł [La Casa Delle Luci], tłum. Anna Osmólska-Mętrak, Albatros, 2024, 384 strony.

Donato Carrisi w najlepsze bawi się z czytelnikiem, wystawiając jego (nie)cierpliwość na próbę. Zostawił mnie w „Domu bez wspomnień” z takim zakończeniem, że od razu chciałam wiedzieć, jak to się dalej rozwinie, a przy kolejnym spotkaniu jakby nigdy nic odsunął pewne wątki nieco na bok. Zdecydowanie włoski autor nie spieszy się z odkryciem wszystkich kart, czasem jedynie przesuwając je szybko przed oczami lub sugerując, że gdzieś tam są. A ja gram w tę grę, daję się wciągnąć, a to oczekiwanie na rozwiązania jest i drażniące, i podkręcające atmosferę jednocześnie.

Pietro Gerber nauczony bolesnymi doświadczeniami powinien zastanowić się dobrze, zanim podejmie się jakiejś sprawy, tym bardziej, gdy ta od razu wywołuje w nim niepokój. Wprawdzie nikt obecnie nie ustawia się w kolejce na terapię do usypiacza dzieci i nowa propozycja mogłaby być kusząca, ale jakoś dziwnym trafem pojawia się w niej nawiązanie do przeszłości Pietra, do której wolałby nie wracać. A może to tylko przypadek? Dziesięcioletnia Eva nie wychodzi z domu i od jakiegoś czasu ma niewidzialnego przyjaciela. Czy to tylko efekt długiego odosobnienia, dziecięca schizofrenia czy coś jeszcze innego?

„Dom świateł” nawiązuje do teoretycznie niegroźnej dziecięcej zabawy w „woskowe ludziki”, ale nie wiem czy to kwestia samej nazwy, czy świadomości że to Carrisi, bo niemal z automatu budziła ona we mnie niepokój. Lubię, gdy fabuła osnuta jest wokół takich niepozornych motywów, bo umiejętne ich wykorzystanie ma w sobie moc. A to, jak włoski pisarz potrafi budować napięcie jest ogromną zaletą jego książek. Atmosfera jest tu od początku gęsta i kolejne strony przewracałam, próbując się przygotować na wszystko, zdając sobie jednak sprawę, że to i tak za mało. Granice między tym, co możliwe, a tym, co nierealne się zacierają i tak naprawdę nigdy nie wiadomo, z której strony padnie cios. I co okaże się prawdą.

Donato Carrisi dosyć wygodnie stworzył sobie na przestrzeni tych trzech tomów takie warunki, związane chociażby z odgrywającą tu ważną rolę hipnozą, w których może na różne sposoby rozgrywać akcję powieści. I skrupulatnie z tego korzysta. Po poprzednim spotkaniu niby już byłam trochę lepiej na to przygotowana, ale i tak zupełnie jak Pietro Gerber dałam się wciągnąć w coś, nad czym trudno jest zapanować. Było więc kilka zaskoczeń, było towarzyszące mi przez większość książki napięcie, była taka radość spotkania z ulubionym autorem, ale był też taki delikatny niedosyt w pewnych wątkach.

Mam poczucie, że książki Carrisiego są w większości tak dobre, że poprzeczka, którą mu ustawiam jest coraz wyżej. I on do niej dosięga, tworząc historię, taką jak „Dom świateł”, która pobudza wyobraźnię i  nie pozwala się od siebie oderwać (nieważne, że rano trzeba wstać do pracy - potrzeba poznania zakończenia jest zbyt wielka), ale też siłą rzeczy skazany jest na wychwytywanie przeze mnie niuansów, które mogłyby zagrać lepiej. Świetna książka, polecam bardzo (ale tylko jeśli znacie dwie poprzednie części) i liczę na to, że asów w rękawie ma Donato Carrisi jeszcze co najmniej kilka.


  Garść cytatów:

Koniec świata zaczyna się zawsze od skrzypnięcia”. (s. 38)

Bo rozpłynąć się w nicości to gorzej niż umrzeć”. (s. 217)

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros ♥
[współpraca reklamowa]

         

Zobacz również

10 komentarze

  1. Nie poznałam jeszcze tej serii, ale mam w planach to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jedną jego książkę i właśnie obiecałam sobie, że przeczytam ją jeszcze tego lata skoro autor ma tyle dobrego do zaoferowania. Namówiłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hip, hip hura! :) Cieszę się, ale też trochę obawiam, bo wiem, że jesteś wymagającym czytelnikiem :)

      Usuń
  3. Uwielbiam taką zagęszczającą się atmosferę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam jeszcze tej serii i jak na razie nie wiem czy po nią sięgnę. Póki co wzięłam się za wyczytywanie książek z mojej biblioteczki.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sobie obiecuję, że będę wyczytywała więcej książek z regałów :) Dla Carrisiego jednak zawsze znajdę chwilę ♥

      Usuń
  5. Nie znam ani serii, ani autora. Może kiedyś znajdę czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam bardzo, jeśli lubisz takie klimaty :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy