Dennis Lehane – Brudny szmal
17.04.2024Zapomniałam już jak bardzo lubię książki Dennisa Lehane’a, ale właściwie trudno się dziwić skoro od naszego ostatniego spotkania minęło ponad pięć lat, a od lektury ulubionych powieści („Rzeka tajemnic”, „Miasto niepokoju”, „Wyspa skazańców”, „Gdzie jesteś, Amando?”) jeszcze więcej. Wystarczyła jednak chwila z „Brudnym szmalem”, kilkanaście stron zaledwie, żebym poczuła taką cudownie znajomą radość czytania.
Bob Saginowski znajduje psa. W kuble na śmieci. Solidnie pobitego. I prawdę mówiąc nie bardzo wie, co ma z tym fantem zrobić, bo nigdy psa nie miał i nie wie, jak się nim zająć. Czy powinien w ogóle go zatrzymać? Od tego momentu w poukładanym życiu wieloletniego barmana z „Baru Kuzyna Marva” zaczną się dziać rzeczy nieprzewidziane i niebezpieczne, splecione z pewnym rabunkiem, który nie poszedł do końca tak, jak był zaplanowany.
Z miejsca polubiłam głównego bohatera, nie wiedząc jeszcze zupełnie jak potoczy się jego historia. Bob ma w sobie coś takiego, że myślałam o nim z sympatią i cieszyłam się ze spędzonego z nim czasu. Rosły facet, ale wyjątkowo nieśmiały, nieodnajdujący się najlepiej w towarzystwie, chociaż w razie potrzeby uprzejmy i pomocny. Od lat mieszka sam i jest dumny z tego, że nie jest od nikogo zależny, ale w gruncie rzeczy doskwiera mu samotność. Niby się do niej przyzwyczaił, ale czasami gdzieś go tam jeszcze ukłuje to poczucie, że właściwie nikomu na nim nie zależy, nikt nie czuje potrzeby żeby poznać go lepiej. Pośrednio (a czasem i bezpośrednio) ma za to do czynienia z bostońskim półświatkiem i wbrew pozorom tam jego zdystansowanie i brak otwartości może stanowić zaletę.
Czasami trafia się po prostu na książkę, którą czyta się z taką nieskrępowaną przyjemnością, z uczuciem powrotu do tego, co znane i lubiane. A ja zaczytywałam się kiedyś w książkach Dennisa Lehane’a i jego pióro zdecydowanie do mnie trafiało. I nie inaczej było tym razem. „Brudny szmal” ma w sobie znany mi już klimat niezbyt przyjaznego, ale intrygującego miasta (Boston, a jakżeby inaczej!), w którym brudne bywają nie tylko ulice i ciemne zakamarki, ale też przede wszystkim myśli i interesy. Naprawdę czułam w trakcie lektury, że jestem w opisywanych miejscach i mam okazję być świadkiem wciągających wydarzeń. Może nie jakoś wybitnie nieprzewidywalnych, ale ewidentnie pokazujących ciemną stronę ludzkiej natury i bohaterów, którzy rzeczywiście na kartach powieści ożywają.
I tylko fakt, że ta powieść jest tak krótka (niecałe 200 stron!) boli mnie niezmiernie, bo wyobrażam ją sobie w zdecydowanie bardziej rozbudowanej wersji. Nie musiałabym się wtedy tak szybko z nią rozstawać i żałować, że to już koniec. Cieszę się jednak, że wreszcie po długiej przerwie po Lehane’a sięgnęłam, bo to spotkanie zaostrzyło mój apetyt na więcej i tym razem nie mam zamiaru czekać aż tyle z sięgnięciem po kolejny tytuł. A kilka na szczęście jeszcze przede mną.
Garść cytatów:
„(…) człowiek sukcesu może ukryć swoją przeszłość, ale ten, któremu się nie udało, przez resztę życia walczy, żeby ta przeszłość go nie pogrążyła”. (s. 27)
„Marv bał się szczęścia, bo wiedział, że nie trwa ono długo. Za to zdruzgotane szczęście warto objąć i przytulić, bo zawsze odwzajemnia uścisk”. (s. 62)
„To, co w ludziach najgorsze jest powszechne. To, co najlepsze, spotyka się znacznie rzadziej”. (s. 68)
„Życie potrafi się szybko zmienić. Pewnego ranka wstajesz i widzisz całkiem nowy świat. Świat, który obrócił się ku słońcu, przeciągnął się i ziewnął. Potem odwrócił się w stronę nocy. A za parę godzin znowu do słońca. Nowy świat, codziennie nowy świat”. (s. 196)
6 komentarze
Początkowo nie kojarzyłam autora dopóki nie wspomniałaś o "Rzece tajemnic", fantastycznie się ją czytało. Muszę wrócić do jego książek. Dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńO tak, "Rzeka tajemnic" to świetna książka, u mnie od niej się zaczęła przygoda z autorem :)
UsuńPo takiej rekomendacji mam wielką ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńLehane'a warto poznać :)
UsuńCzytałam tę książkę bardzo dawno temu i z tego co pamiętam nie polubiłam się z nią za bardzo. Dziś nawet nie do końca pamiętam o czym była.
OdpowiedzUsuńAch, szkoda! Ale rozumiem, że nie każdemu przypadnie do gustu :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)