Valérie Perrin - Zapomniane niedziele
24.03.2024Dobrze pamiętam swoje poprzednie spotkania z Valérie Perrin („Życie Violette”, „Cudowne lata”) i to uczucie, że jej wrażliwość jest mi bliska, a emocje, które z taką delikatnością odmalowuje w swoich powieściach zdecydowanie do mnie przemawiają. Mimo to i za pierwszym, i za drugim razem czegoś trudno uchwytnego brakowało mi do totalnego zachwytu i przekonania, że dałam się całkowicie porwać opowiadanej historii. Teraz jednak nadeszły „Zapomniane niedziele”, w których – nie waham się tego napisać - zakochałam się bez reszty i które czułam całą sobą.
Justine ma dwadzieścia jeden lat i pracuje w domu spokojnej starości Pod Hortensjami. Czas, który tam spędza jest dla niej czymś więcej niż tylko listą obowiązków do odhaczenia – to nieskończenie wiele okazji, by zajrzeć za zasłonę przeszłości pensjonariuszy i przekonać się, że kryją się tam historie, które aż proszą się o spisanie. I Justine kupuje niebieski zeszyt i zaczyna utrwalać na papierze życie Hélène Hel, która podobno urodziła się dwa razy – wtedy, gdy przyszła na świat i gdy poznała Luciena.
Historia miłości Hélène i Luciena ma w sobie taką głębie, która zmuszała mnie do niespiesznego czytania, do zaangażowania w ich uczucia i decyzje, do widzenia w nich nie tylko postaci z kart książki, ale ludzi, którzy stali mi się bliscy. I to wszystko nie kryło się wcale w warstwie fabularnej, bo pod różnymi względami takie historie już były, takie przeszkody już komuś towarzyszyły, z podobną rzeczywistością ktoś już się pewnie mierzył. Ale ta uważność z jaką Valérie Perrin patrzy na swoich bohaterów, z jaką oni patrzą na siebie jest niesamowita i na mnie zrobiła ogromne wrażenie. A przecież nie tylko ta dwójka jest w tym wszystkim ważna, bo i Justine, niby stojąca z boku, spisująca czyjeś wspomnienia w swoim niebieskim zeszycie, także się liczy. Też ma swoją historię – i rodzinną, i osobistą. Czułam bagaż, który – mimo młodego wieku – dźwiga, czułam wątpliwości, które nią targały.
Chciałabym móc wyciągnąć z siebie te wszystkie emocje, które „Zapomniane niedziele” we mnie wywołały, stworzyć z nich coś rzeczywistego, pokazać wam i powiedzieć – o, tak się czułam – zobaczcie, dotknijcie, poczujcie. Słowa wydają mi się bowiem niewystarczające, nie oddające tego, jak mocno tę powieść pokochałam. I wcale nie jest tak, że mam pewność, że to jest taka historia, którą zachwyci się każdy, bo jest tak wyjątkowa. Ba! Ja jestem pewna, że tak nie będzie. Ale wyjątkowa okazała się dla mnie i cieszę się, że mogłam się tym podzielić. A kto wie, może komuś z was też trafi do serca. Niekoniecznie tak samo, niekoniecznie tymi samymi elementami, ale może przy czytaniu jej odkryjecie taki kawałek, który będzie idealnie do was pasował.
Garść cytatów:
„Poszłam do starego Prosta kupić zeszyt. Wybrałam niebieski. Nie chciałam pisać powieści o Hélène na komputerze, bo chcę mieć ją zawsze przy sobie, w kieszeni fartucha”. (s. 14)
„Wie pani, jeśli się utraciło osobę, którą kochało się najbardziej na świecie, to ona umiera codziennie”. (s. 73)
„Czytanie otworzyło przed nią nowy świat, było jak łapczywe wgryzanie się w owoc, którego pożąda się przez całe lata”. (s. 107)
„Wszyscy mamy dwa życia: jedno, w którym mówimy to, co myślimy, i drugie, w którym tego nie mówimy i świadomie przemilczamy pewne rzeczy”. (s. 130)
„Dlaczego wszystko się zdarza wtedy, gdy człowiek już stracił nadzieję? Dlaczego wszystko jest kwestią chwili?” (s. 267)
„(…) tyle jest ptaków, ile mieszkańców ziemi. Miłość polega na tym, że dwie osoby dzielą ze sobą jednego ptaka”. (s. 350)
„Ponieważ wszyscy mówią, że kiedy stary człowiek umiera, jest tak, jakby spaliła się cała biblioteka, robię co mogę, żeby ocalić coś z popiołu”. (s. 366)
12 komentarze
Pięknie napisałaś o tej książce. Nie przejdę obojętnie obok niej.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i dziękuję za miłe słowa! Warto zwrócić na nią uwagę :)
UsuńPiękna recenzja, a książkę na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agnieszko ♥ Czekam na Twoje wrażenia, czuję, że i w Twoją wrażliwość może trafić :)
UsuńTe wzruszenia i poruszenia, o których piszesz, bardzo mocno mnie przekonują.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie to, czego w książkach szukam ♥
UsuńŁadnie wydane :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak ♥
UsuńNie jest to książka, którą chciałabym przeczytać w najbliższym czasie, ale to, co o niej piszesz przekonuje mnie do tego, że kiedyś na pewno będę chciała zapoznać się z twórczością autorki. Na razie jednak mam zbyt duży stos książek, po które najpierw chcę sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem :) Na taki tytuł na pewno trzeba sobie znaleźć spokojny czas :)
UsuńBardzo ciekawy temat :) Świetnie piszesz i dobrze się to czyta :) Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, próbowałam opisać to, co mi w sercu grało po lekturze ♥
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)