Harlan Coben – Za wszelką cenę
7.11.2023Lubię książki Harlana Cobena i już od lat nic się w tym względzie nie zmienia. Może tylko kiedyś czułam większą pewność, że kolejna historia będzie totalnie porywająca, ale to chyba kwestia tego, że sięgając po coraz więcej powieści danego autora, trudno zawsze czuć tę samą siłę przyciągania. Pewnie dlatego teraz, kiedy zaczynam z nim nową przygodę, zastanawiam się do którego zbioru wskoczy tym razem – tych tytułów, od których trudno się było oderwać i mnie zaskoczyły, czy może takich, gdzie zabrakło trochę tego ognia i było zbyt przewidywalnie. Od razu zdradzę wam, że „Za wszelką cenę” to mieszanka – czytało mi się ją tak, jak lubię najbardziej, czyli strony przewracały się same, a historia okazała się bardzo wciągająca, ale zbyt szybko odkryłam rozwiązanie i zabrakło mi na końcu jakiegoś plot twista, który by zmienił cały obrazek.
David jest przekonany, że nie mógłby zamordować swojego trzyletniego synka. A jednak dowody były na tyle przytłaczające, że właśnie za to został skazany na dożywocie. Mężczyzna niewiele pamięta z tej tragicznej nocy, więc czy dziwne jest, że wiele osób, nawet bliskich, wątpi w jego niewinność? Czy on sam nie powinien mieć wątpliwości? Życie w więzieniu i poza nim toczy się swoim rytmem, chociaż świat mężczyzny zatrzymał się wtedy, gdy znalazł ciało ukochanego dziecka. Rusza ponownie po pięciu latach, dopiero, kiedy pojawia się nadzieja, o jakiej nawet nie śnił - siostra jego żony przynosi zdjęcie, na którym widać chłopca podobnego do zamordowanego Matthew. To szaleństwo myśleć, że jego syn nadal żyje, ale dla Davida ten moment okazuje się zapalnikiem. Teraz już nic go nie powstrzyma przed poznaniem prawdy…
Determinacja głównego bohatera i to, jak szybko następują kolejne wydarzenia, sprawiły, że łatwo było mi się w tę historię zaangażować. Momentami robiło się wprawdzie niczym w sensacyjnym filmie akcji, ale przymknęłam na to oko, bo w tym przypadku takie podkręcenie tempa się sprawdziło. Kolejne wydarzenia pozwalały jedynie na krótki oddech i przewrócenie strony, więc było zdecydowanie wciągająco i po prostu „Cobenowo”. David nie działa może zbyt rozważnie, ale czy w takiej sytuacji można tego od niego oczekiwać?
Nie zapamiętam na dłużej, jak nazywali się w tej powieści śledczy (tak naprawdę… to już tego nie pamiętam), ale podobało mi się, że wreszcie miałam do czynienia z ludźmi, którzy nie mają klapek na oczach i nie biorą za dobrą monetę pierwszej możliwej wersji wydarzeń. Od razu wyczuwają fałsz, od razu próbują dotrzeć do sedna sprawy i w kilku momentach naprawdę dają Davidowi małe pole manewru. Miło było dla odmiany mieć wrażenie, że naprawdę są blisko i nie wiadomo, jak to się potoczy.
I gdyby tylko Harlan Coben miał na końcu jakiegoś asa w rękawie, gdybym nie miała takiego poczucia, że domyśliłam się rozwiązania zbyt szybko, że ewidentnie za łatwo mi poszło i pod koniec już nie było się szczególnie nad czym zastanawiać… Zaskoczenie to, coś czego zdecydowanie w „Za wszelką cenę” mi zabrakło i na co w przypadku książek tego pisarza zawsze bardzo czekam.
Trochę obawiam się, że książki Harlana Cobena potrafiły mnie zostawić w szoku, gdy czytałam je lata temu, ale teraz już nie mają aż takiej mocy. Nadal potrafię zaczytać się tak, że pochłaniam książkę w ekspresowym tempie i świetnie się przy tym bawię, czego „Za wszelką cenę” jest doskonałym przykładem, ale rozwiązania kryminalnych zagadek zazwyczaj nie robią już na mnie aż tak wielkiego wrażenia. Czasami daję się zaskoczyć, bo przecież nie jest tak, że wcale, ale chciałabym więcej, częściej, z rozmachem, z szeroko otwartymi oczami i pytaniem „Ale jak to?!”. Tym razem spotkanie z autorem to była wciągająca rozrywka i czytanie sprawiło mi przyjemność, więc spróbuję jakoś przeboleć to, że zaskoczenia brak.
Garść cytatów:
„Każdy pozwala sobie na luksus głupoty, gdy wszystko w życiu się układa”. (s. 16)
„Żal rzadko atakuje z otwartą przyłbicą. Woli zakradać się w najmniej spodziewanym chwilach”. (s. 96)
„Życie jest kruche nawet w najlepszych chwilach. Grunt stale
porusza nam się pod nogami”. (s. 216)
4 komentarze
Kilka dni temu kupiłem tę książkę. Jestem ciekawa, jak ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby Ci się spodobała, Agnieszko :)
UsuńCobena lubię odkąd pamiętam :) jednak ostatnio trochę mi się przejadł. Póki co wolę zapoznawać się z autorami, których twórczości jeszcze nie znam albo z debiutantami, by zobaczyć co im w głowie siedzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasami trzeba sobie zrobić przerwę, nawet od lubianego autora :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)