Lisa Genova – Życie za wszelką cenę
12.09.2023Minęło kilka lat (sic!) od mojego ostatniego spotkania z Lisą Genovą, ale wcale nie zapomniałam jak bardzo jej książki potrafią mnie poruszyć i jak trudne tematy podejmują. Alzheimer („Motyl”), zespół pomijania jednostronnego („Lewa strona życia”), autyzm i śmierć dziecka („Kochając syna”), pląsawica Huntingtona („Sekret O’Brienów”) – z tym mierzyli się jej bohaterowie i temu miałam okazję przyjrzeć się bliżej w poprzednich powieściach. Za każdym razem towarzyszyło mi przy tym naprawdę wiele emocji. „Życie za wszelką cenę” to kolejny szalenie ciężki temat – spojrzenie z bliska na ALS (stwardnienie zanikowe boczne) i zderzenie nie tylko z utratą fizycznej sprawności i kontroli nad swoim ciałem, ale też koniecznością pogodzenia się z niemożnością realizacji największej życiowej pasji.
Jeszcze będzie na wszystko czas
Gra na pianinie jest dla Richarda jak oddech; dzięki muzyce,
która wypływa spod jego palców czuje, że żyje. Jest u szczytu kariery, a jego
występy przyciągają tłumy. Być może gdzieś z tyłu głowy tli mu się czasami
myśl, że nie raz fortepian był dla niego ważniejszy niż rodzina i chociaż z
żoną mu się nie ułożyło, to jeszcze będzie czas, by odbudować relację z córką. Nie
jest gotowy na chorobę (a czy ktokolwiek jest?), nie jest gotowy na diagnozę.
ALS odbiera mu kawałek po kawałku więcej, niż byłby wstanie sobie wyobrazić,
ale daje też impuls, by inaczej spojrzeć na siebie i swoją codzienność.
Lisa Genova jak zwykle z dużym wyczuciem pisze o chorobie,
jednocześnie niczego nadmiernie nie wygładzając. Dlatego zmagania Richarda z
ALS są tak uderzające, tak przejmujące. Z jednej strony wszystko dzieje się
bardzo szybko, aż miałam wrażenie, że zbyt szybko, jakbyśmy przeskakiwali z
miejsca na miejsce – w jednej chwili bohater gra jeszcze lewą ręką na
fortepianie, a w kolejnej już nie może nią nawet poruszyć. Z drugiej jednak to dobrze
pokazuje, że zanik mięśni, utrata kontroli nad kolejną częścią ciała nie czeka,
nie daje przestrzeni na przygotowania. Jasne, można się pewnych rzeczy
spodziewać, ale jak sobie z tą świadomością poradzić? Richard wiele na
początku wypiera, zdaje się zakłamywać rzeczywistość. Tyle, że nie da się
uciekać przed prawdą i to taką, która dotyczy nie tylko choroby.
Nie taki ładny, rodzinny obrazek
Z góry założyłam, że będę miała do czynienia z historią
zgranej, kochającej się rodziny, która musi się mierzyć z chorobą jednego z jej
członków – przechodzi bardzo trudne chwile, ale trzyma się razem. Szybko
okazało się, że Lisa Genova postawiła na nieco inny scenariusz, który mnie
zaskoczył i był o tyle ciekawy, że stawiał bohaterów przez dodatkowymi
pytaniami. Takimi, na które nie ma dobrej odpowiedzi, nie ma tej właściwej.
Karina i Richard rozwiedli się jakiś czas temu i ich relacja jest daleka od
poprawnej. Mają do siebie nawzajem tak wiele żalu i pretensji, że nie potrafią
już nawet na siebie spokojnie patrzeć. Richard niby wie, że nie poradzi sobie
sam, ale wypiera to tak długo, że nawet
córce nie mówi o chorobie. I zdecydowanie nie ma zamiaru prosić o pomoc byłej żony. Karina ma poczucie, że mąż przez lata odbierał jej możliwość realizacji
marzeń, że poświęciła tak wiele, że już więcej nie jest w stanie. I w niej, i w
nim rodzi się wewnętrzny bunt wobec tego, co powinni (ale czy rzeczywiście
powinni? Kto o tym decyduje?). Podobało mi się, że autorka nie tworzy bajeczki,
w której wszyscy zachowują się heroicznie i robią coś, bo podskórnie wydaje im
się, że „tak trzeba”. Tu różne decyzje są zdecydowanie bardziej złożone, wcale
nie takie oczywiste. Jak w życiu.
Otworzyłam „Życie za wszelką cenę” żeby przeczytać rozdział,
może dwa, a zanim się obejrzałam za mną było już kilkadziesiąt stron. Od początku
było więc wciągająco, chociaż wtedy jeszcze nie miałam poczucia, że ta
historia jakoś mocno mnie poruszy. Były jakieś drobne zgrzyty (na przykład taki, że
Karina pochodzi z Polski i obraz z tym związany był lekko stereotypowy), było
ekspresowe tempo wydarzeń, które podświadomie chciałam nieco zwolnić (a później
dotarło do mnie z czego może wynikać). To, że nie jest mi obojętny los
bohaterów i kolejne wydarzenia było dla mnie dosyć oczywiste, ale ten ścisk w
gardle, który poczułam szczególnie w dwóch momentach powieści, pokazał mi, że
emocje wzięły górę nad świadomością, że to „tylko” powieść. Bardzo tę książkę
doceniam i to nie tylko dlatego, że pokazuje zderzenie się z diagnozą, której
nikt nie chciałby usłyszeć i odkrywa codzienność zmagań z ALS. Ale też dlatego,
że Lisa Genova nie idzie na łatwiznę i stara się niczego nie idealizować.
Oczywiście że to jedynie jeden z możliwych scenariuszy mierzenia się z
chorobą, ale zdecydowanie poruszający i dający do myślenia. Warto przeczytać.
Garść cytatów:
„Stoi pośród gęstych, ruchomych piasków i każda oferta
pomocy jest jak kawał betonu kładziony na jego głowie, przez który bezpowrotnie
zapada się głębiej”. (s. 101)
„Lecz trująca czarna nienawiść żyje w jego wnętrzu i
potrzebuje celu. Łatwym wyborem byłoby ALS, ale ALS nie ma twarzy, głosu ani
tętna. Trudno nienawidzić coś, co nie jest człowiekiem”. (s. 162)
„Jeśli komuś nie wybaczasz, to jakbyś pił truciznę, ale
spodziewał się, że umrze twój wróg”. (s. 200)
„Na drodze prowadzącej ku jakiemukolwiek wielkiemu
osiągnięciu znajduje się tysiąc przeszkód i drugie tyle ślepych zaułków. Sukcesu
nie można odnieść bez porażki”. (s. 219)
10 komentarze
Czytam i bardzo mi się ta książka podobała.
OdpowiedzUsuńGdybym nie wiedziała, że już czytałaś, to pomyślałabym właśnie, że może Ci się spodobać, Agnieszko :)
UsuńRaczej nie skorzystam z polecjaki. Przynajmniej na razie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJasne, nic na siłę :)
UsuńTaka pozytywna recenzja u ciebie to niemal święto, więc od razu zapisuję sobie tytuł tej książki.
OdpowiedzUsuńPolecam, podobnie jak inne autorki :) I mam nadzieję, że będę częściej trafiała na książki, które wywołują tyle emocji!
UsuńKsiążki autorki są moim ogromnym wyrzutem sumienia. Od lat mam "Motyla" na półce i nie jest mi z nim po drodze. Mam jednak nadzieję, że niebawem nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuń"Motyl" będzie świetny na początek przygody z autorką :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic autorki. Będę miała jej książki na oku.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)