Martta Kaukonen – Podążaj za motylem
6.07.2023„Podążaj za motylem” to książka, która zaczęła się naprawdę obiecująco, dając nadzieję, na trzymający w napięciu i przede wszystkim nietuzinkowy thriller psychologiczny. Wyobraźcie sobie bowiem historię, w której seryjna morderczyni – do tej pory nieuchwytna i nawet niepodejrzewana o dokonane zbrodnie – trafia na terapię do psychoterapeutki celebrytki. Czy ich spotkania pozwolą odkryć, co kryje się w umyśle zabójczyni? Czy można ufać słowom osoby, która sama od początku podkreśla, że kłamie?
Gdybym miała zacząć od pozytywów, to niewątpliwie byłby to sam pomysł na powieść, bo nie pamiętam, żebym spotkała się z takim motywem, po jaki sięgnęła Martta Kaukonen. To też jedna z tych historii, w których nie ma pewności, co jest prawdą, a co kłamstwem i nie ufa się właściwie żadnemu z bohaterów. Dzięki temu przez dłuższy czas liczy się na solidną dawkę zaskoczeń i ma się nawet przekonanie, że tak nakreślona historia musi ich dostarczyć co najmniej kilka. Poza tym mamy okazję spojrzeć na te same wydarzenia z różnych perspektyw i często pojawiają się różnice, przez które zastanawiamy się, kto właściwie przedstawia prawdziwy obraz sytuacji. Za to wszystko na pewno plus.
Czekałam na jakiś wstrząs. Czekałam z nadzieją, chociaż nie mogę napisać, że cierpliwie, bo prawda jest taka, że od pewnego momentu ta książka zwyczajnie mnie męczyła. Czytałam ją naprawdę długo i nie wracałam do niej z entuzjazmem. Nie było we mnie napięcia, nie było też silnego zaintrygowania, a sposób opowiadania tej historii raczej mnie irytował niż wywoływał ciekawość. Wiemy, że już się wszystko wydarzyło (ale nie wiemy dokładnie co), a bohaterowie wracają do tych wydarzeń, wspominając, co w danym momencie czuli, myśleli i jakie podejmowali kroki. I kawałek po kawałku poszczególne wątki się splatają, tyle tylko, że ja nie czułam się w nie zaangażowana, wiedząc, że nic nie dzieje się tu i teraz.
Sesje terapeutyczne Iry z Clarissą, które mogłyby być siłą tej powieści, dla mnie okazały się rozczarowujące. Nie twierdzę, że zupełnie nic mnie w „Podążaj za motylem” nie zaskoczyło, bo nie wszystko przewidziałam, ale potencjał świetnego pomysłu fińskiej autorki moim zdaniem nie został wykorzystany, a zakończenie potraktowane zostało zbyt pobieżnie, zbyt pospiesznie.
Nie chciałabym wzbudzić w was przekonania, że to totalnie nieudana powieść, bo ma swoje plusy, o których wspomniałam na początku. Myślę też, że to, czy „Podążaj za motylem” przypadnie komuś do gustu, zależy w dużej mierze od tego, na ile odnajdzie się w sposobie poprowadzenia tej historii i czy wciągnie się w jej atmosferę. Ja się niej odnalazłam i nie wciągnęłam, i mimo początkowej ekscytacji później jej lektura mocno mi się dłużyła. Martta Kaukonen tym razem mnie nie przekonała, ale widzę tu potencjał, który może innym razem zostanie wykorzystany w sposób, który bardziej do mnie trafi.
Garść cytatów:
„Im większą tajemnicę człowiek ukrywa, tym bardziej chce ją wyjawić”. (s. 68)
„Dla ludzi, którzy czynią zło, znajdzie się więcej
wyrozumiałości niż dla tych, którzy mówią o złu, jakie im wyrządzono”. (s. 214)
6 komentarze
Szkoda, że nie zaskoczyło. Czasami tak po prostu bywa.
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Ale są czytelnicy, którzy odnajdują się w tej powieści lepiej niż ja :)
UsuńZawsze trochę żal jak do książki nie poczuje się chemii, ale cóż... życie. Póki co nie mam tej lektury w planach.
OdpowiedzUsuńOj tak, przykro gdy się tak dzieje. Ale też trudno zawsze trafiać na tytuły, które nas zachwycają :)
UsuńSzkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńTeż żałuję!
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)