Neal Shusterman – Głębia Challengera

20.02.2023



Neal Shusterman, Głębia Challengera [Challenger Deep], tłum. Rafał Liskowski, W.A.B., 336 stron.

Pamiętam, że o „Głębi Challengera” usłyszałam kilka lat temu, przy okazji czyjegoś książkowego rankingu i miałam wtedy taką myśl: „muszę ją koniecznie przeczytać”. Zapisałam sobie tytuł, ale gdzieś mi później w odmętach innych historii zatonęła ta silna potrzeba lektury. Przypomniałam sobie o niej przy okazji wznowienia powieści Neala Shustermana i stwierdziłam, że to idealna okazja, by wreszcie plan zrealizować.

Caden Bosch jest nastolatkiem jakich wielu. I jednocześnie nie jest. Gdyby stwierdzić, że to jedynie kwestia bardziej chaotycznych (a może raczej ekspresyjnych?) rysunków, mniejszego skupienia i ciągłej potrzeby ruchu, to byłoby zdecydowanie zbyt mało powiedziane. Caden odpływa coraz częściej w rzeczywistość, gdzie jest członkiem załogi statku, który ma na celu dotarcie do Głębi Challengera, czyli najniżej położonego potwierdzonego miejsca na Ziemi. Zatraca się w tym świecie tak bardzo, że w pewnym momencie zaczyna on wygrywać ze światem realnym.



Miałam kilka faz w trakcie czytania tej książki. Na początku byłam mocno podekscytowana, bo tkwiło we mnie przeczucie, że to może być naprawdę poruszająca lektura. Liczyła na takie emocje, jakich dostarczyła mi na przykład świetna książka „Pomóc Jani” Michaela Schofielda, o dziewczynce chorej na schizofrenię. Po kilkudziesięciu stronach te oczekiwania nieco się ostudziły i miałam wrażenie zagubienia i niepewności (zupełnie jak główny bohater). Po głowie krążyły mi pytania, czy właściwie wiem, dokąd to wszystko zmierza i czy mnie to w ogóle przekonuje. Brakowało mi chyba też lepszego wglądu w całą sytuację z zewnątrz - perspektywy rodziców na przykład. Miałam tylko to, w czym żył w danym momencie, co widział i jak czuł sam Caden. A to było zdecydowanie niepokojące, dziwne, często poszatkowane, chaotyczne i niewpisujące się w konkretne ramy. Trudno było mi się w tym przez pewien czas odnaleźć, ale z perspektywy całej historii myślę, że właśnie to, że autor czyni narratorem chłopca, który mierzy się z chorobą psychiczną, stanowi siłę tej książki. Warto jednak wiedzieć, że dla czytelnika oczekującego przejrzystej i poukładanej historii, może być to pewnym wyzwaniem.

Przyznaję, że tak naprawdę poczułam i doceniłam tę książkę dopiero z czasem, kiedy pewne granice zostały przekroczone i potrafiłam mocniej zatopić się w historii Cadena, dostrzec pewne powiązania, ale też po prostu poddać się tej świadomości, że niektóre rzeczy nie mają wyjaśnienia, bo tego, co się dzieje w ludzkim umyśle nie sposób łatwo zaszufladkować. Odnalazłam się w tym chaosie, ale powiedzieć, że zrozumiałam jak to jest czuć się w taki sposób, jak główny bohater, to byłoby zdecydowanie za dużo powiedziane. Nawet jeśli chwilowe oderwanie od rzeczywistości, jakby wyjście z siebie, jest mi znane.



Pod koniec książki Neala Shustermana były momenty, kiedy ścisnęło mi się gardło i ewidentnie czułam, że los Cadena nie jest mi obojętny. Poza tym nie ukrywam, że na „Głębię Challengera” patrzy się jeszcze inaczej, gdy ma się świadomość, że autor jest rodzicem, który doświadczył tego, co związane z chorobą psychiczną własnego dziecka i cała historia nie jest jedynie fikcją. Rysunki, które pojawiają się w książce są autorstwa jego syna z czasów, gdy głębiny były jego codziennością. Ta próba uchwycenia tego, co dzieje się z osobą zanurzającą się w inny świat jest niezwykle pouczająca i przejmująca. Potrzebowałam trochę czasu, żeby poczuć siłę jej oddziaływania, ale ostatecznie zamykam tę książkę z przekonaniem, że jest to niezwykle wartościowa historia.


  Garść cytatów:

Powiadam ci, wszystko, co okropne, ma też piękną stronę”. (s. 23)

Kiedy prawda boli, zawsze nienawidzi się posłańca”. (s. 227)

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
[współpraca barterowa]

Zobacz również

8 komentarze

  1. Skoro lektura tej książki pozostawiła w Tobie przekonanie o jej wartości, to ja chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka świadomość, że autor tego wszystkiego doświadczył z pewnością wzmacnia cały przekaz tej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starał się najbardziej, jak mógł pokazać co przeżywał jego syn i on jako rodzic i rzeczywiście ta narracja ma w sobie siłę.

      Usuń
  3. Ostatnio głośno o tej książce i nie ukrywam, że też zapragnęłam ją przeczytać. Ciekawa jestem czy ostatecznie do mnie również ta historia przemówi. Nie wiedziałam, że autor inspirował się tym, co przydarzyło się jego dziecku. Wiadomo czy chodzi o syna, z którym Shusterman napisał książkę "Susza"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co widzę to nie o tego syna chodzi. Suszę napisał z Jarrodem, a z "Głębią" związany jest Brendan.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy