B.A. Paris – Uwięziona
28.02.2023Po przeczytaniu „Uwięzionej”, czyli mojej trzeciej książki B.A. Paris (wcześniej poznałam „Na skraju załamania” i „Dylemat”) chyba mam już w głowie pewien ogólny obraz prozy tej brytyjskiej pisarki i tego, jakie wrażenie na mnie robi. Nieźle odnajduję się w tworzonych przez nią historiach – dobrze mi się je czyta, chociaż nie mam poczucia, że nie mogę się od jej książek oderwać; odpowiada mi, że bohaterowie są wrzucani w sytuacje, które wymagają od nich trudnych decyzji, dzięki czemu mam okazję obserwować ich wewnętrzne rozdarcie; widzę w tym wszystkim więcej powieści psychologicznej niż thrillera; początek rozbudza we mnie spore nadzieje, ale po drodze napięcie się rozmywa; zakończenia mnie nie zaskakują, bo okazują się zbyt przewidywalne.
Amelie z mężem zostają porwani. Kobieta nie wie kim są sprawcy i czego chcą, ale kilka opcji przychodzi jej do głowy, gdy weźmie pod uwagę fakt, jakim bogatym i wpływowym człowiekiem jest facet, za którego niedawno wyszła. Jeszcze kilka tygodni temu nie przyszłoby jej do głowy, że znajdzie się w ciemnym pokoju i z niepewnością będzie odliczała kolejne dni, nie wiedząc czy przeżyje. Po śmierci ojca, będąc jeszcze nastolatką, musiała sobie radzić sama i z czasem trafiła na ludzi, wśród których czuła się dobrze. Jedna decyzja sprawiła jednak, że bezpieczna codzienność przestała być pewnikiem, a zaczęła się walka o przetrwanie.
Pierwsze strony mnie zaintrygowały, bo poczułam, że to może być jedna z tych historii, w których różne elementy układanki dopiero z czasem wskakują na swoje miejsce, raz po raz zmieniając obraz całości. I rzeczywiście, rozdział po rozdziale byłam bliżej odkrycia tego, jak główna bohaterka znalazła się w miejscu, w którym jest teraz, ale nie było to wszystko tak szokujące, jak się spodziewałam. Przez jakiś czas czułam takie delikatne napięcie i niepewność i liczyłam na jakiś porządny plot twist, szczególnie na końcu. Tu jednak czekało mnie rozczarowanie, bo raz, że rozwiązanie przyszło mi do głowy dużo szybciej, niż odkryła je przed czytelnikiem autorka, a dwa, że okazało się dosyć – z braku lepszego słowa – typowe.
Nie zaprzeczam, że „Uwięzioną” czytało mi się dobrze, a autorka sprawnie poradziła sobie z pokazaniem emocji targających główną bohaterką, w tym poczuciem zamknięcia i niepewności. Problem w tym, że mimo sporego potencjału tej historii nie czuję, żeby został on wykorzystany. Znowu mam w przypadku B.A. Paris takie wrażenie, że dostałam powieść, która mogła być świetna, zaskakująca i niezapomniana, a ostatecznie okazała się tylko poprawna. Może po prostu zbyt wiele takich historii za mną i poprzeczka już na starcie ustawiona jest dosyć wysoko. I niestety zaczynam żywić przekonanie, że książki brytyjskiej pisarki nie są wstanie jej dosięgnąć. „Uwięziona” daleka jest od złej powieści, ale daleka również od genialnej. Dla mnie przeciętniaczek.
11 komentarze
Z tego co słyszałam, książka ma się pojawić w maju na Legimi, więc wtedy ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam wtedy o Twoich wrażeniach :)
UsuńSzkoda, że według Ciebie potencjał nie został wykorzystany. Mam tę książkę w planach.
OdpowiedzUsuńMoże na Tobie zrobi większe wrażenie, Wiolu :) Trzymam kciuki!
UsuńCiekawe jak ja ją odbiorę, książkę zakupiłam jako ebook i czeka na wolną chwilę.
OdpowiedzUsuńMoże do Ciebie mocniej przemówi, tego Ci życzę :)
UsuńGdzieś w swoich zbiorach mam jakąś książkę tej autorki, ale tera za nic nie mogę sobie przypomnieć, co to za dzieło. Przyznam, że nie czuję szczególnej potrzeby, żeby szukać go i czytać. Zostawiam twórczość B.A. Paris na przyszłość.
OdpowiedzUsuńMój entuzjazm wobec autorki nieco opadł, ale może spróbuję jeszcze kiedyś "Za zamkniętymi drzwiami" - wielu czytelników uważa ją za najlepszą książkę pisarki :)
UsuńLubię jej książki, tą też mam w planach.
OdpowiedzUsuńUdanej lektury w takim razie :)
UsuńLubię autora, więc nic dziwnego, że ją mam w planach.
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)