Monika Skabara - Testament. Hope

15.01.2023



Monika Skabara, Testament. Hope
, Niegrzeczne Książki, 2022, 304 strony.
Hope, tom 1.

Hope po tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w trakcie wojskowej misji, stoi na życiowym rozdrożu. I wtedy ukochana przyjaciółka wskazuje jej kierunek – Pilot Point w Teksasie. Tam czeka na nią otrzymany w spadku dom, który wymaga renowacji i być może pomoże jej odbudować coś więcej niż tylko miejsce do mieszkania, ale też wewnętrzny spokój. Kobieta nie spodziewa się jednak, że ta podróż odmieni jej życie pod wieloma względami, a nowo poznani ludzie dostarczą jej wielu emocji. Zarówno tych dobrych, jak i tych złych…

Bohaterka, która odcina się od dotychczasowego życia i wyjeżdża, by znaleźć swoje miejsce na ziemi? Nie da się ukryć, że ten motyw był już wykorzystywany wielokrotnie i sama nie raz i nie dwa czytałam taką powieść. Nie oznacza to, że przeszkadza mi wejście w podobną historię, bo od czasu do czasu przyjemnie jest się w takiej zatopić, nie oczekując jednak, że dostarczy ona wielu zaskoczeń. I rzeczywiście książka Moniki Skabary nie jest jedną z tych, które fabularnie wywołują szok i niedowierzanie, ale też nie spodziewałam się, że taka będzie, więc nie było rozczarowania.

Testament. Hope” jest historią, w której łatwo się zaczytać i którą nietrudno jest szybko pochłonąć. Zanim się obejrzałam byłam już w połowie, a niedługo później przywitała mnie ostatnia strona. To, że tak łatwo było mi w nią wejść na pewno jest jej atutem. Doceniam takie książki, w których tak lekko i bez żadnego problemu zaczytuje się od pierwszych stron.  



Cały czas coś się dzieje i to sprzyja skupieniu uwagi i czytaniu rozdziału za rozdziałem, a jednocześnie – o dziwo! - jest tym, co w pewnym sensie mi przeszkadzało. A dokładniej miałam problem, że kolejne wydarzenia dzieją się tak ekspresowo i ma się wrażenie, że wszystko rozgrywa się aż za szybko, zbyt powierzchownie, bez czasu na zastanowienie, na lepsze przyjrzenie się bohaterom. Mam takie poczucie, że cała ta historia by zyskała, gdyby została trochę bardziej rozbudowana, a różne relacje i zdarzenia nie toczyły się w tak zawrotnym tempie. Tym bardziej, że autorka porusza kilka naprawdę poważnych problemów, jak chociażby przemoc domowa czy zespół stresu pourazowego, co mogłoby być punktem wyjścia do stworzenia bardziej pogłębionej opowieści. 

Do przewidzenia jest w jakim kierunku potoczy się relacja Hope i Jaxa, ale to akurat mi nie przeszkadzało, bo od początku lektury właściwie się na to czeka. Chciałoby się tylko, żeby oboje więcej ze sobą szczerze rozmawiali, bo wtedy można by było uniknąć wielu nieporozumień. Wiem jednak, że tak to się w tego typu powieściach rozgrywa i że gdyby wszyscy wszystko na bieżąco sobie wyjaśniali, to nie byłoby właściwie całej historii. A tak od początku wyczuwa się rosnące między nimi napięcie i jest się świadomym, że ta relacja na pewno napotka jakieś przeszkody. Kilka scen erotycznych, które się na przestrzeni tej powieści pojawiły, było dosyć typowych, chociaż znalazły się fragmenty, które wywoływały mi w głowie pewien zgrzyt. Nie było to jednak na tyle doskwierające, żeby stanowiło duży problem. 

Pytanie zasadnicze, które sobie zadaję jest takie, czy po przeczytaniu pierwszego tomu tej serii sięgnę po tom drugi. I jedyne co na ten moment potrafię napisać to: być może. Testament. Hope” to książka, którą całkiem dobrze mi się czytało i dostarczyła mi trochę takiej rozrywki, przy której nie trzeba specjalnie dużo myśleć. Jednocześnie serce nie galopowało mi przy przyglądaniu się relacji bohaterów i kolejnych wydarzeniach - być może po części dlatego, że wszystko działo się zbyt szybko, bez czasu na przemyślenia. Dlatego też nie czuję się do Hope i innych postaci jakoś szczególnie przywiązana i nie przeżywałam przesadnie wyzwań przed którymi postawiła ich autorka. Nie było mi to wszystko obojętne, bo jednak coś skłaniało mnie, by czytać dalej, ale nie jest to historia, którą długo będę wspominać. Na ten moment powieść Moniki Skabary to dla mnie taka książka dobra na szybki reset między bardziej angażującymi tytułami.

~~*~~


Hope

Zobacz również

17 komentarze

  1. Ja jeszcze nie znam tej serii, ale od czasu do czasu mam ochotę na tego typu umilacz literacki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też takie czasami lubię, chociaż z tej kategorii zdarza mi się trafiać na większe perełki :)

      Usuń
  2. Ja również jeszcze nie znam tej serii, ale może uda mi się nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając twoją recenzję mam obawy, ze autorka zgotowała nam romans bez zbudowania więzi emocjonalnej miedzy bohaterami. Osobiście wolę powieści typu slow burn, gdzie na jakakolwiek scenę erotyczną musimy czekać niemal całą książkę, a między bohaterami nieustannie iskrzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relacja między bohaterami rozwija się szybko (ale już na sceny erotyczne trzeba trochę poczekać, więc tu nie jest tak źle), ale tu także inne wydarzenia dzieją się ekspresowo i to mi nieco przeszkadzało.

      Usuń
  4. Mam tę książkę na liście do zamówienia. Tyle dobrych recenzji czytałam że trudno się oprzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, ta powieść spotyka się z bardzo dobrym odbiorem :)

      Usuń
  5. Nie będę szukać tej książki. Mam przeczucie, że to nie jest historia mnie zaangażuje, więc wolę się nie denerwować. Zgadzam się natomiast, że zbyt szybkie tempo wydarzeń może popsuć wrażenia z lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tyle, na ile znam Twój gust czytelniczy, to myślę, że by Cię nie porwała, więc słuszna decyzja :)

      Usuń
  6. Pierwszy raz słyszę o tej serii. Myślę, że może mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz takie przeczucie to warto spróbować :)

      Usuń
  7. Szkoda, że nie jesteś pewna, czy sięgniesz po drugi tom :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że dam jeszcze szansę tej serii, bo jednak coś tam dla siebie w niej znalazłam. Ale pewne to nie jest :)

      Usuń
  8. Witam serdecznie ♡
    Świetna recenzja. Ja niestety nie znam tej serii, tytuł jest mi zupełnie obcy. Gdybym miała okazję pewnie bym ją przeczytała, ale wątpię żebym teraz po nią sięgnęła - wolę nadrobić zaległości :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, moje książkowe zaległości, a właściwie po prostu tytuły, które już długo czekają na swoją kolej, patrzą na mnie od czasu do czasu z wyrzutem :) Może w tym roku lepiej mi pójdzie wyczytywanie półek, zobaczymy :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy