Alice Feeney – Daisy Darker
28.10.2022Co tu się wydarzyło?! Wiedziałam, że Alice Feeney potrafi zakręcić czytelnikiem, bo miałam okazję przekonać się o tym przy jej powieści „Czasami kłamię”, ale i tak dałam się zaskoczyć i to w momencie, kiedy wydawało mi się, że przeanalizowałam wszystkie możliwe scenariusze. Cóż, tego jednego nie wzięłam pod uwagę…
Osiemdziesiąte urodziny babci to idealna okazja do świętowania i rodzinnego spotkania. Problem w tym, że większość członków familii niespecjalnie cieszy wizyta na kornwalijskiej wysepce i wizja spędzania razem czasu. Przy wspólnym stole, gdzie każdy ma swoje wyjątkowe krzesło, zasiądą też wieloletnie urazy, wzajemne żale i przede wszystkim tajemnice z przeszłości. A kiedy wszyscy położą się spać i zegary wybiją północ, rozlegnie się przerażający krzyk i babcia zostanie znaleziona martwa. Najgorsze, że śmierć, która zapukała do Seaglass wcale nie ma zamiaru poprzestać na jednej osobie…
Nie jestem wielką fanką historii nawiązujących do innych powieści na tej zasadzie, że wykorzystują stworzony w nich główny motyw i są podobne fabularnie, ale kiedy zrozumiałam, że „Daisy Darker” jest ściśle związana z „I nie było już nikogo” Agathy Christie, to wbrew wszystkiemu poczułam jednak ekscytację. Kilka osób odciętych od świata, niepokojąca rymowanka i morderstwo okazało się przepisem na znakomitą zagadkę u Królowej Kryminału i świetnie sprawdziło się też u Alice Feeney.
Od początku czułam się tą współczesną wersją historii zaintrygowana, tym bardziej, że mamy tu do czynienia z dysfunkcyjną rodziną, w której każdy zdaje się mieć jakieś tajemnice i nikomu nie można ufać. Jedyne czego się obawiałam, to że autorka nie będzie wstanie mnie zaskoczyć, skoro wiem, jak to wszystkie rozegrało się u Christie. A jednak przez cały czas nie traciłam zainteresowania kolejnymi wydarzeniami, mimo że byłam przekonana, że któryś pomysłów na rozwiązanie zagadki, jakie po drodze mi się wyklarowały, musi się sprawdzić. I wtedy nastąpił taki twist, że otworzyłam szeroko oczy, w głowie pojawił się kołowrotek myśli i z prędkością światła cofałam się do kilku fragmentów książki, by sprawdzić czy to w ogóle możliwe. I rzeczywiście, dopiero wtedy dostrzegłam to, co wcześniej mi umykało lub wydawało się mało znaczące. Świetna zagrywka, chociaż żeby nie popadać w taki totalny zachwyt, to muszę przyznać, że po tej bombie nie wszystkie elementy układanki i uzasadnienia działania niektórych osób mnie przekonały.
„Daisy Darker” to wciągająca powieść, w której odcięcie na pewien czas bohaterów od świata i wiszące nad nimi niebezpieczeństwo sprytnie budowały klimat niepokoju i niepewności. Kto zabił i dlaczego? Co oznacza zostawiony w kuchni wierszyk i z której strony spodziewać się ataku? Co sprawiło, że relacje w rodzinie Darkerów na przestrzeni lat tak bardzo się popsuły? Sporo pytań pojawia się w trakcie czytania i niektóre odpowiedzi okażą się zdecydowanie zaskakujące. Inspirowana powieścią „I nie było już nikogo” Agathy Christie na pewno jej nie przebija, ale broni się ciekawym poprowadzeniem akcji, napiętą atmosferą i zaskakującym twistem, którego totalnie się nie spodziewałam. Wprawdzie na niektóre wyjaśnienia, które nastąpiły po nim musiałam przymknąć mocniej oko, ale tak czy inaczej świetnie się przy tej książce bawiłam i zdecydowanie polecam!
Garść cytatów:
„(…) tajemnica posiadania wszystkiego polega na świadomości, że się to już posiada”. (s. 14)
„Niektórzy ludzie piją dla utopienia smutków, inni, by móc w nich pływać”. (s. 30)
„Przyszłość jest obietnicą, co do której możemy zdecydować, czy jej dotrzymamy. Przeszłość jest obietnicą, którą już złamaliśmy”. (s. 58)
„Spędzamy młodość na budowaniu zamków z piasku ambicji, a potem przyglądamy się, jak życie nanosi piasek zwątpienia na nasze pieczołowicie formowane wieżyczki życzeń i marzeń, aż całkiem znikną”. (s. 66)
Książki, o których wspominam we wpisie
24 komentarze
Koniecznie muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam jako dobrą rozrywkę :))
UsuńJakie klimatyczne zdjęcia. A na książkę mam ochotę.
OdpowiedzUsuńDziękuję! ♥ Jeśli się skusisz, to mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Usuń"I nie było już nikogo" bardzo lubię, więc z ciekawości sięgnę i po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że znając powieść Christie czyta się Daisy Darker inaczej :) Nie wiem czy lepiej czy gorzej, ale inaczej :))
UsuńCzuję się zaintrygowana :) Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury w takim razie :)
UsuńUwielbiam ten klasyczny motyw zabójcy szukającego ofiary w ograniczonej przestrzeni. Tutaj na dodatek mamy rodzinę, która zjechała się na świętowanie, więc już jestem ciekawa, kto postanowił wysłać babcie na tamten świat. Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie ta historia powinna Ci się spodobać :) Ciekawa tylko jestem jak odbierzesz zakończenie :)
UsuńWitaj ! Nie czytam takich książek, ale zaciekawiłaś mnie swoją opinią. Chętnie sięgnęłabym po ten tytuł. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto czegoś innego spróbować :) Polecam!
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja :) Naprawdę jestem zafascynowana tą książką! Chciałabym poznać historię bliżej, czuję, że to coś dla mnie :) Muszę też dodać, że recenzję zdobią przepiękne zdjęcia!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Dziękuję za tyle miłych słów ♥ I przede wszystkim cieszę się, że udało mi się zachęcić Cię do przyjrzenia się tej książce :)
UsuńMam ją w planach, mój gust.
OdpowiedzUsuńCieszę się! :)
UsuńO mój Boże jak ja chcę przeczytać tę książkę! Już szukałam na Legimi, ale cholera nie ma, zatem muszę kupić. Uwielbiam takie historie, to jest to, czego teraz potrzebuje!! :D
OdpowiedzUsuńTeraz to poczułam ciężar odpowiedzialności :)) Ale mam nadzieję, że ci się spodoba!
UsuńUwielbiam tego typu książki, więc baaaardzo chcę ją przeczytać, szczególnie że już pierwsza książka autorki przypadła mi do gustu. Klimatyczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
UsuńJa czytałam jeszcze "Czasami kłamię", a muszę nadrobić "Zabójczą przyjaźń".
Bardzo kusi mnie przeczytanie tego! :D
OdpowiedzUsuńPolecam ♥
UsuńA ja lubię nawiązania do innych powieści - tylko takie inteligentne, które są niczym mrugnięcie okiem do czytelnika. A co do książki, to nie wiem czy sięgnę, bo jak na razie nie po drodze mi z tym gatunkiem.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj lubię takie delikatne nawiązania, ale takie mocne zazwyczaj mi nie leżały :) Tu jednak było na szczęście inaczej :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)