Adrian Ksycki – Telepata

13.05.2022

 Adrian Ksycki, Telepata, Czarna Owca, 2022, 432 strony.

Choć niewątpliwie byłam „Telepaty” ciekawa, to na początku czytania pojawił się we mnie nagle spory sceptycyzm, choć innego rodzaju niż ten, z jakim spotyka się nieustannie główny bohater Michał Pakulski. Nie podważałam bowiem jego umiejętności widzenia więcej niż inni ludzie, a raczej zaczęłam wątpić czy sytuacja, w której akcję popycha do przodu jakaś nagła wizja będzie mi się podobała. Jak miałabym komuś takiemu dotrzymać kroku i czy dla niego cokolwiek będzie zagadką? Szybko okazało się jednak, że bycie telepatą też ma różne ograniczenia i nie daje odpowiedzi na wszystko. A przynajmniej niekoniecznie od razu. 

Gdy znika dziecko liczy się każda minuta i wykorzystanie wszelkich dostępnych sposobów, by je odnaleźć. Być może dlatego policja ściąga na miejsce zdarzenia Michała Pakulskiego, będącego dla niektórych jednym z najlepszych jasnowidzów w kraju, a dla innych oszustem i dziwakiem. A jaka jest prawda? Mężczyzna potrafi odnajdywać ludzi, chociaż to, co pojawia się w jego głowie nie zawsze jest oczywiste i łatwe do wytłumaczenia. Czy w przypadku siedmioletniej Marysi okaże się pomocny? Sprawy skomplikują się jeszcze bardziej, gdy w grę wejdzie zbrodnia sprzed lat i głęboko skrywane tajemnice. 



Lata temu, kiedy wydawało mi się, że spłynęło na mnie natchnienie i właśnie zaczynam pisać swoją powieść (weny twórczej wystarczyło mi może na dwie strony) stworzyłam bohaterkę, która widziała więcej niż inni i miała pewne wizje. Później ten pomysł wydał mi się mało odkrywczy, ale przy książce Adriana Ksyckiego wcale nie czułam wtórności, może dlatego, że nie przypominam sobie, abym w kryminale miała wcześniej do czynienia z postacią telepaty. Byłam ciekawa jak autor rozegra ten motyw i chociaż sama fabuła mnie wciągnęła i nie czułam się znudzona, to do głównego bohatera się jakoś nie przywiązałam. Potrafię sobie wyobrazić, że mogłaby powstać cała seria kryminałów z nim w roli głównej i przy dosyć zgrabnym stylu autora pewnie całkiem dobrze by mi się ją czytało, ale samemu Pakulskiemu poza nietypową umiejętnością jakoś brakowało charakteru. Nie to żeby był całkiem nijaki, bo tego napisać nie mogę, ale nie zatrzymał moich myśli przy sobie na dłużej niż trwała książka. Dużo więcej ciekawości budził we mnie Pan B i to jego postać była dla mnie bardziej wyrazista. 

Mam z „Telepatą” podobny problem jak z powieścią „Niewybaczalne” Izabeli Janiszewskiej – zdecydowanie zbyt szybko wszystkiego się domyśliłam. Zakończenie zupełnie mnie nie zaskoczyło i bardzo brakowało mi jakiegoś przetasowania, które by chociaż trochę zburzyło to, co ułożyłam sobie w głowie na dosyć wczesnym etapie powieści. Szkoda, bo całość czytało mi się całkiem dobrze i chętnie przewracałam kolejne strony. Adrian Ksycki sprawnie potrafi budować atmosferę miejsc i to jest coś, co na pewno doceniam. A gdybym miała podsumować swoje spotkanie z jego książką, to na myśl przychodzi mi określenie „niezła”. Niezła powieść, ale na pewno liczyłam na więcej.


  Garść cytatów:

Zło istnieje w każdym z nas, jest na wyciągnięcie ręki i kiełkuje, kiedy na to pozwalamy”. (s. 27) 

Słowa są elastyczne, ożywiają nasze emocje i myśli, a jednocześnie są zbyt słabe, aby przebić mury przekonań, schematów i uprzedzeń”. (s. 425) 

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.


Zobacz również

6 komentarze

  1. Szkoda, że szybko domysliłaś się finału. To psuje całą zabawę z tego typu lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chociaż czasami zdarza się, że aż tak mi to nie doskwiera :)

      Usuń
  2. Szkoda, że tak szybko wszystko staje się oczywiste, ale mimo wszystko, chce dać szansę tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może autorowi uda się Ciebie zaskoczyć :) Trzymam kciuki!

      Usuń
  3. Szkoda, że szybko wszystko przewidziałaś :/

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy