Miska Rantanen - Kalsarikänni. Sztuka relaksu po fińsku

27.01.2022



Miska Rantanen, Kalsarikänni. Sztuka relaksu po fińsku [Kalsarikänni: suomalainen opas hyvään elämään] tłum. Katarzyna Aniszewska, Sensus, 2019, 186 stron.

Mam z „Kalsarikänni. Sztuka relaksu po fińsku” pewien problem, bo z jednej strony wydaje mi się, że to mógł po prostu nie być dobry moment na czytanie tej książki, a z drugiej nie jestem wcale pewna czy w innym faktycznie spodobałaby mi się bardziej…

Nie miałam wcześniej pojęcia co oznacza słowo kalsarikänni, a okazuje się, że to dosłownie „picie w gaciach”. Banalne? I tak, i nie, bo w Finlandii to określenie ma naprawdę dosyć silne korzenie i nieco szersze znaczenie, choć popijanie alkoholu w ograniczonej ilości ubrań jest jednym z jej wyznaczników. Co jeszcze potrzebne jest, by tę sztukę relaksu praktykować? Między innymi odpowiednia pora, czyli taka, gdy za nami są już wszystkie ważne zadania, ograniczona przestrzeń (najczęściej w domu), słone lub słodkie przekąski, coś stymulującego (np. muzyka, telewizor, telefon). I przede wszystkim gotowość na lenistwo i poddanie się chwili.

Trzeba przyznać, że Miska Rantanen dotyka sporej ilości aspektów związanych z kalsarikänni – poczynając od podstawowych informacji przez historię tej sztuki relaksu i jej znaczenie dla Finlandczyków aż po praktyczne wskazówki – czy to na odpowiednie schłodzenie trunków, czy konkretne scenariusze wieczoru spędzonego w tym duchu. Wszystko to dodatkowo w ładnym wydaniu, z idealnie pasującymi grafikami (i mniej – w moim odczuciu – pasującymi zdjęciami, które w większości nijak mi z klimatem kalsarikänni nie współgrały).



Całość po różnymi względami jest więc przemyślana i przyjemna dla oka. W czym więc problem? Sięgnęłam po ten tytuł, bo potrzebowałam chwili ukojenia i takiego przyjemnego książkowego otulacza emocjonalnego, który pozwoli się nieco wyciszyć i zatrzymać kołowrotek mniej przyjemnych myśli. Książka „Kalsarikänni. Sztuka relaksu po fińsku” tak na mnie niestety nie zadziałała. Nie jestem pewna czy to była kwestia narracji, czy po prostu tego, że szukałam w tej publikacji czegoś innego, ale cały pomysł wywoływał we mnie początkowo raczej poirytowanie. Jestem trochę przeczulona na punkcie traktowania alkoholu jako rozwiązania, które ma pozwolić na zapomnienie o problemach i stresach. Przyznaję, że brakowało mi w tym kontekście dystansu, co wynika z różnych życiowych doświadczeń, chociaż w gruncie rzeczy nie uważam, żeby raz na jakiś czas taka forma odprężenia była czymś złym. W pewnym sensie po prostu zbyt dosłownie wszystko traktowałam, zapominając, że owszem jest to forma poradnika, ale po pierwsze trochę w formie satyry na tego typu publikacje, a po drugie pokazująca po prostu jakiś element kulturowy, z którym przecież nie muszę się bezkrytycznie zgadzać. 

Mam wrażenie, że zwyczajnie nie zgraliśmy się z Miską Rantanenem – rozminęły się moje oczekiwania z formą relaksu jaką prezentował w książce; rozminęło się nam też trochę poczucie humoru (nie bawiły mnie na przykład przytaczane co jakiś czas historyjki „z autopsji”). Doceniam jednak, że mogłam zapoznać się z kalsarikänni, bo to coś o czym wcześniej nie słyszałam, a publikacja mimo że mnie nie zachwyciła, to sprawiła, że chciało mi się poczytać  więcej o „piciu w gaciach” w innych źródłach. Czy mogłabym się bez tej wiedzy obejść? Jasne, że tak, ale traktuję to trochę jako ciekawostkę, nic więcej. Pewnie mi się w życiu nie przyda, ale w sumie nie żałuję, że coś o niej wiem.

Inne skandynawskie poradniki

        

Zobacz również

8 komentarze

  1. Nidy nie słyszałam o czymś takim, jak kalsarikänni. Interesujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, co by nie mówić, to samo zjawisko jest dosyć ciekawe :)

      Usuń
  2. Dla mnie to również zupełnie nieznany temat, więc chętnie dowiem się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat zdecydowanie niecodzienny, choć właściwie sama idea jest dosyć prosta :)

      Usuń
  3. Ogółem ciekawy temat, ale nie wiem, czy się skuszę na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie to zupełnie te wszystkie poradniki nie przekonują;) najpierw było Hygge, później jeszcze coś, a ja dalej jestem jakoś na nie- picie w gaciach xD ha ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, nic na siłę :) Ja się spodziewałam jakiegoś miłego książkowego otulacza, a tu picie w gaciach :P Przynajmniej mnie zaskoczyła ta książka.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy