Jakub Małecki – Święto ognia

4.10.2021



 Jakub Małecki, Święto ognia, SQN, 2021, 256 stron.

Nie pierwszy raz mam po literackim spotkaniu z Jakubem Małeckim silne wrażenie kłębiących się myśli – takich, które trudno jest wypunktować czy znaleźć konkretny początek i koniec. Szkoda, że nie da się ich wsadzić do jakiejś skrzyneczki, otworzyć przed wami i powiedzieć: patrzcie, to właśnie czuję! To poruszenie, które mam w sobie po lekturze jego książek, to dla mnie samej najlepszy dowód na to, że jest w nich coś, co taki stan wywołuje. Nawet jeśli nie do końca potrafię to opisać słowami.

Nastka ma dwadzieścia lat i – jak sama to określa – poroże mózgowe (tak, tak je nazywa). Trudno jej zapanować nad ciałem, trudno komunikować się z otoczeniem (chociaż jej siostra Łucja doskonale ją rozumie), ale dostrzega zdecydowanie więcej niż wielu innych ludzi, w ludziach właśnie. W zasięgu jej obserwacji znajduje się przede wszystkim tata i siostra, ale interesująca jest także chociażby sąsiadka – Pani Józefina czy pewien Mateusz, którego wypatruje z okna.



Patrzenie na świat z perspektywy głównej bohaterki jest przepełnione niepohamowanymi emocjami, które początkowo delikatnie, a z czasem coraz mocniej uderzają w serce. To dzięki niej możemy inaczej spojrzeć na codzienność, na małe-wielkie wydarzenia, na świat, który pozornie ograniczony do małej przestrzeni tak naprawdę ma wiele do zaoferowania. To życie ma dużo stałych punktów, ma dobre i złe chwile, (nie)opisane radości i nadzieje, proste – nieproste marzenia. Ma w sobie tak naprawdę wszystko.

Nie tylko Nastka jest postacią, która fascynuje, bo również to, co kłębi się w głowie jej siostry Łucji nie pozostawia obojętnym. Czy pasja może niszczyć? A może coś innego zmusza ją, by sięgać dalej i dalej, bez chwili na odpoczynek, bez czasu na zatrzymanie się i zastanowienie. Aż do granic możliwości. Mamy też ojca rodziny, który w ciągu dnia bardzo jest, bardzo się stara, ale nocami znika i szuka siebie.



Nie od pierwszych stron „Święto ognia” podziałało na mnie w jakiś szczególny sposób, ale podobnie miałam z „Dżozefem”, który ostatecznie wiele strun w sercu moim sercu poruszył. Potrzebowałam nieco czasu, by całkowicie zatopić się w historii Nastki i dać jej szansę obudzenia we mnie czegoś więcej niż tylko lekkiego zainteresowania. A kiedy przebiła się głębiej i zaczęłam czuć się częścią jej codzienności, to był ten moment, kiedy już wiedziałam, że po raz kolejny Jakub Małecki mnie nie zawiódł. Niezmiennie podziwiam jego umiejętność wnikania w umysły różnych bohaterów, pokazywania (nie)zwykłej codzienności przepełnionej przeróżnymi emocjami, przy których chce się zatrzymać i które tak wyraźnie się czuje. 


 Garść cytatów: 

(…) bo z Łucją tak właśnie jest: jej się wydaje, że zawsze musi się starać, że zawsze wszyscy patrzą, że zawsze jest na scenie”. (s. 14) 

~~*~~


Książki Jakuba Małeckiego na K-czyta

                        


Zobacz również

16 komentarze

  1. Fajnie, że ostatecznie przypadła do gustu ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę książkę Kuby Małecekiego mam dopiero w swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również chcę sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie poznałam jeszcze tej historii, ale sam opis intryguje. Odnoszę wrażenie, że to dosyć oryginalna lektura i chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony oryginalna, z drugiej pełna niewymuszonej prostoty. Bardzo polecam!

      Usuń
  5. Czytałam "Horyzont", ale nie poczułam się zafascynowana. No ale może kolejne spotkanie z książką tego autora będzie milsze i ciekawsze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, może być też tak, że jego pióro to nie Twoje klimaty :) Ale warto dać drugą szansę i się o tym przekonać :) "Horyzontu" nie czytałam, ale mam w planach.

      Usuń
  6. Małecki dopiero przede mną, ale chyba muszę mieć lepszy czas na jego książki, bo z tego co widzę on ma dosyć ciężkie fabuły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa różnie - często w tych historiach jest pewna prostota, ale to prawda, że dobrze sobie zarezerwować na niego jakiś spokojny czas.

      Usuń
  7. Zakochałam się w tej książce od pierwszego zdania. Chwytająca za serce. Jednocześnie przejmująco smutna i subtelnie pogodna.

    bookowyzagajnik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwytająca za serce, a jednocześnie odpowiednio wyważona :) Mnie wprawdzie nie ujęła od samego początku, ale ostatecznie poruszyła bardzo.

      Usuń
  8. No i zachęcasz do lektury, będę musiała się rozejrzeć za tą książką :) Chociaż na półce mam już "Dżozefa", więc pewnie powinnam najpierw po niego sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem ciekawa czy autor Cię przekona :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy