Vi Keeland – Nie dla mnie
28.08.2021Nie sądzę żebym nagle stała się ogromną fanką romansów i erotyków (thrillery i kryminały wygrywają to starcie), ale już jakiś czas temu przekonałam się, że lektura takich książek może stanowić miłe oderwanie od poważniejszych myśli. Takie wnioski towarzyszyły mi między innymi po przeczytaniu powieści „Rywale” Vi Keeland, dlatego stwierdziłam, że skuszę się na drugie spotkanie z tą autorką.
Rozwód był dosyć ciężkim doświadczeniem dla Valentiny i chociaż teoretycznie się pozbierała i zaczyna realizować swoje plany, to w kwestiach uczuciowych stoi w miejscu. Obawia się zacząć od nowa, a kiedy przyjaciółka (a jakże!) zakłada jej konto w serwisie randkowym, początkowo w ogóle nie zamierza się w to angażować. Trochę przejrzanych przy lampce winach profili i kilka miłych wiadomości, na które nie zmierza odpisać później, poznaje mężczyznę, który doczekuje się od niej odpowiedzi. Przecież nie zaszkodzi jeśli trochę z nim popisze, prawda? I tak nie zamierza się spotkać, przecież ona ma trzydzieści siedem lat, a on dwadzieścia pięć, co w jej oczach automatycznie skreśla możliwość przekucia tej relacji w coś więcej. Ford jest jednak uparty i nie zamierza się tak łatwo poddać...
Nic zaskakującego jeśli chodzi o fabułę, ale podobnie jak przy poprzedniej powieści autorki staram się jednak nie robić z tego zarzutu, bo w gruncie rzeczy dokładnie tego się spodziewałam. Czy jakiś ciekawy twist byłby mile widziany? Jasne, że tak, ale nastawiłam się na pójście raczej utartą ścieżką, więc nie mogę stwierdzić, że byłam tym rozczarowana. Co ciekawe, kilka elementów historii Valentiny i Forda skojarzyło mi się z później wydaną „Beach Read” Emily Henry (rozstanie, pobyt w letnim domku, pewne rodzinne zawiłości). Nie porównuję jakoś mocno tych dwóch powieści, bo sporo też je dzieli, ale podobne momenty się pojawiły.
„Nie dla mnie” to jedna z tych powieści, które nie wymagają szczególnego skupienia, chociaż nie można odmówić autorce prób przemycenia do treści nieco poważniejszych wątków. Trochę pobieżnie potraktowanych, ale jednak. Nie poruszyły mnie one jakoś głęboko i nadal ta historia pozostawała dla mnie tylko lekkim romansem, ale w gruncie rzeczy tego właśnie oczekiwałam. Były momenty kiedy zachowanie bohaterów czy niektóre sceny nieco mi zgrzytały i kilka razy przewróciłam oczami, ale mimo to całość czytało mi się szybko i dosyć przyjemnie. Parę razy po drodze się uśmiechnęłam i zresetowałam myśli przy prostej fabule, więc powieść spełniła swoje zadanie.
Garść cytatów:
„Jaką radość mielibyśmy z życia, gdybyśmy wypełniali je samą normalnością?” (s. 56)
„Rzadko jesteśmy gotowi na wielkie rzeczy, bez względu na to, ile się do nich przygotowujemy. Czasami musi nam wystarczyć odrobina gotowości”. (s. 165)
„Niektóre myśli są jak luźne nitki w swetrze. Możesz za nie pociągnąć i spruć materiał, żeby dotrzeć do sedna sprawy, albo je odciąć i o wszystkim zapomnieć”. (s. 276)
„Porównywanie to złodziej radości”. (s. 335)
9 komentarze
Na taki lekki romans muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak, jak ja, Wiolu :)
UsuńRaczej nie planuję czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńJa muszę mieć odpowiedni nastrój na takie tytuły :)
UsuńCóż, to prawda, romanse i erotyki zdecydowanie pozwalają odsapnąć od bardziej poważnych tytułów. Zawsze czyta mi się je szybko, bez zbytniego skupienia. Ale i sięgam po nie stosunkowo rzadko. Czy przeczytam polecany przez ciebie tytuł? Szczerze mówiąc, na razie nie planuję, ale może w dalszej przyszłości. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to właśnie takie oderwanie od rzeczywistości, które nie wymaga silnego zaangażowania :)
UsuńSzczerze mówiąc to nie przepadam za tego typu powieściami i raczej po takowe nie sięgam.
OdpowiedzUsuńTym razem propozycja nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJasne, jeśli to zupełnie nie Twoje klimaty :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)