Dolores Redondo – Ofiara dla burzy
7.05.2021Ogromnie polubiłam się z serią Dolina Baztán hiszpańskiej pisarki Dolores Redondo i nawet zastanawiam się czy to nie nudne tak raz po raz chwalić kolejne części. Ale kiedy czytanie jest czystą przyjemnością, a historia wciąga i nie zawodzi, to zwyczajnie nie sposób inaczej. Pierwszy tom („Niewidzialny strażnik”) był bardzo dobry, drugi („Świadectwo kości”) totalnie mnie zachwycił, a trzeci? Trzeci nie zaskoczył mnie tak jak poprzedni, ale był równie klimatyczny i intrygujący.
Nagła śmierć niemowlęcia, uznana za łóżeczkową, wzbudza w jego babci nie tylko rozpacz, ale i podejrzenia wobec zięcia. I może uznano by to za próbę poradzenia sobie z żalem i poczuciem winy kobiety, która pierwszy raz została sama z wnuczką, gdyby nie fakt, że ojciec dziewczynki próbował wykraść ciało córki i ukryć widoczny na jej twarzy mały ślad nacisku jakiegoś przedmiotu. Szybko okazuje się, że została ona uduszona, ale naprawdę dziwnie robi się wtedy, gdy pojawiają się głosy, że za morderstwem stoi Inguma – demon wysysający oddech śpiących dzieci.
Po raz kolejny baskijskie wierzenia odgrywają w powieści ogromną rolę – właściwie ma się wrażenie, że wokół nich osnuta jest cała akcja, co w połączeniu ze śledztwem, które musi opierać się na konkretnych dowodach, stanowi niezwykle fascynujące połączenie. Dolores Redondo splata wszystkie elementy – i te mniej i te bardziej przyziemne - w niezwykle intrygującą całość. Tym bardziej ciekawą, że odwołującą się też do wydarzeń z poprzednich tomów serii (polecam czytać je po kolei!) i nadającą im niejednokrotnie dodatkowy wymiar.
Amaia mierzy się nie tylko z trudnym śledztwem, ale i mrokami przeszłości, które nadal upominają się o jej uwagę. Przywiązałam się do jej postaci, tym bardziej, że Dolores Redondo potrafi kreować bohaterów, którzy są niejednoznaczni. Jeden wątek dotyczący pani inspektor nie do końca mnie przekonał, ale poza tym spotkanie z nią zdecydowanie mnie nie zawiodło. Wciągnęła mnie też kryminalna strona powieści i z zaintrygowaniem obserwowałam kierunek w jakim wszystko się toczy. Żałuję tylko, że tym razem udało mi się jeden z kluczowych elementów rozgryźć wcześniej, bo liczyłam na to, że dam się zaskoczyć tak, jak przy „Świadectwie kości”.
Niepokojący klimat, który towarzyszy „Ofierze dla burzy” to jeden z jej ogromnych atutów i cieszę się, że autorce ponownie udało się stworzyć tak silnie oddziałującą na różne zmysły opowieść. To poczucie zatopienia się w historii i bycia jej częścią doceniam zawsze najbardziej. A w tym przypadku czułam to właściwie od pierwszej do ostatniej strony i szkoda było mi wracać do rzeczywistości.
„Ofiara dla burzy” to taka Dolores Redondo, jaką poznałam i polubiłam przy poprzednich tomach serii Dolina Baztán. Kilkaset stron wciągającej i niezwykle klimatycznej historii, przy której ani przez chwilę się nie nudziłam. Wiele różnych wątków splecionych ze sobą w przemyślany sposób, umiejętnie zbudowane napięcie i bohaterowie, z którymi trudno się rozstać. I mimo braku końcowego zaskoczenia pozostaję pod dużym wrażeniem pióra hiszpańskiej pisarki, dzięki której poczułam się częścią niezwykłych wydarzeń.
Garść cytatów:
„Od zawsze wiedziała, że lęk nie odchodzi, nie znika, wycofuje się tylko na kilka kroków, otorbia się gdzieś w wilgotnych i ciemnych zakamarkach i tam czeka. (…) Wiedziała też, że lęk jest prywatną własnością tego, kto się boi, że szczerość pomaga go nazwać i ujawnić, ale nie wystarcza żeby się go pozbyć”. (s. 79)
„Znoszenie poniżeń ani nie przygotowuje do niczego, ani nie sprawia, że jest się silniejszym, jest jedynie głęboko wbitym w kamień, którym się jest, bezlitosnym i okrutnym hakiem”. (s. 248)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
6 komentarze
Piękne, klimatyczne okładki - to pierwsze, co mi przyszło na myśl, jak zobaczyłam zdjęcia. :) Ogólnie na tę chwilę nie mam za bardzo ochoty na takie klimaty, ale nie mówię "nie" w przyszłości.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się to uchwycić na zdjęciach :) To zdecydowanie klimatyczne powieści. Rozumiem jednak, że może Cię teraz do nich nie ciągnąć.
UsuńSerii nie znam, ale nie jestem przekonana, czy to są klimaty, w których mogłabym się odnaleźć.
OdpowiedzUsuńRozumiem, Agnieszko :) Wiadomo, nie każdy się w takich klimatach czuje dobrze.
UsuńChętnie przeczytam. Lubię książki, w których pojawiają się wątki wierzeń. A kryminał to dla mnie zawsze pewniak, że nie będę się nudzić.
OdpowiedzUsuńTutaj te baskijskie wierzenia naprawdę intrygująco zostały pokazane, więc polecam :) I koniecznie zacznij od pierwszego tomu :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)