Stuart Turton – Demon i mroczna toń

23.04.2021



 Stuart Turton, Demon i mroczna toń [The Devil and the Dark Water], Albatros, 2021, 512 stron.


Prosta i nieskomplikowana historia? Zdecydowanie nie u Stuarta Turtona. Ależ ten facet ma wyobraźnię i rozmach w tworzeniu nietuzinkowych powieści! Przekonałam się o tym po raz pierwszy przy okazji książki Siedem śmierci Evelyn Hardcastle i zobaczyłam to również w przypadku „Demona i mrocznej toni”. I nawet jeśli tym razem czegoś trudno uchwytnego brakowało mi do totalnego zachwytu, to nie waham się stwierdzić, że całkowicie się w tej opowieści zatopiłam i wcale nie miałam ochoty docierać do brzegu.

Statek Saardam wypływa z Batawii do Amsterdamu, a na jego pokładzie poza kosztownymi przyprawami znajduje się też tajemniczy ładunek gubernatora kolonii. Ten nie waha się wyruszyć w morską przeprawę nawet wtedy, gdy jeszcze w porcie trędowaty najpierw zapowiada, że wszystkich pasażerów czeka zguba, a następnie płonie…



Otwarcie tej książki jest jak przeniesienie się do innego świata i to nie tylko dlatego, że akcja rozgrywa się w 1634 roku, czyli czasach dosyć odległych. Wchodząc na pokład Saardama atakuje czytelnika ogrom wrażeń i towarzyszy mu wrażenie, że oto stał się częścią załogi. A składa się ona z postaci barwnych i nietuzinkowych, chociaż początkowo można czuć się nieco przytłoczonym ich ilością. Dopiero po pewnym czasie czułam się wśród bohaterów pewniej, choć może nie powinnam, bo każdy z nich ma swoje grzeszki i tajemnice.

Jest tu Samuel Pipps, którego niebywałe zdolności do rozwiązywania kryminalnych spraw są powszechnie znane (i który od razu kojarzy się z Sherlockiem Holmesem); jest jego towarzysz Arent Hayes, na którego barki spadnie ciężar docierania do mrocznej prawdy; żona gubernatora Sara Wessel w obliczu zagrożenia wreszcie poczuje, że żyje, a kapitan Crauwels będzie musiał okiełznać nie tylko dobrze znane żywioły. Każdy, kto znalazł się na pokładzie statku prędzej czy później odpowie sobie na pytanie czego pragnie. I przede wszystkim jaką cenę jest skłonny za to zapłacić.



Przyznaję, że trochę obawiałam się tej książki, bo wydawało mi się, że trudno będzie mi się zaczytać w takiej morskiej powieści. To określenie jednak zupełnie nie oddaje tego, jak wciągająca, barwna i zajmująca jest ta historia. Szalenie sugestywne opisy, dzięki którym stąpa się po pokładzie Saardama, intrygujący bohaterowie, niejednokrotnie ukrywający swoje prawdziwe oblicze i zagadkowe wydarzenia, które można tłumaczyć sobie na wiele różnych sposobów. Jest w „Demonie i mrocznej toni” taka siła, która sprawia, że to wszystko wydaje się żywe, jakby Stuart Turton przelał na papier coś więcej niż opowieść, która powstała w jego głowie. I jedynie w porównaniu z tym, co czułam po lekturze „Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle” (zachwyt totalny) moc jego drugiej powieści delikatnie przygasa, nadal pozostając jednak jedną z takich, na jakie chciałabym trafiać częściej. 


  Garść cytatów:

Akt dobroci przestaje nim być, gdy trzeba za niego zapłacić”. (s. 21)

Szczęście… nie cierpiał tego słowa, ponieważ niczego nie tłumaczyło, było zwykłym przyznaniem się do słabości; było tym, na czym musisz polegać, gdy zawiodą cię umiejętności i zdrowy rozsądek”. (s. 77)

Bogaci wychodzili z błędnego założenia, że majątek jest jak służący spełniający każdą ich zachciankę. Tymczasem to bogactwo nimi władało i było jedynym głosem, którego słuchali. Łamali zasady, byle chronić swe fortuny, i w imię majątku składali w ofierze przyjaźnie. Bez względu na to, jak bardzo byli zamożni, zawsze pragnęli więcej. Gromadzili dobra w szaleńczym tempie, by potem siedzieć na kupie pieniędzy, wzgardzeni i zdjęci ciągłym strachem, że mogą je stracić”. (s. 151)

Odwaga nie polega na wyzbyciu się lęku. To światło, które znajdujemy w sobie, gdy nie istnieje nic poza strachem”. (s. 316)

(…) cudem jest to, co się wydarza, gdy człowiek straci wszelką nadzieję”. (s. 436)

Strach jest zbyt kruchą podstawą, by opierać na nim dobre decyzje”. (s. 453)

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Inne książki Stuarta Turtona na K-czyta



Zobacz również

12 komentarze

  1. Zaciekawiły mnie w tej książce kreacje bohaterów. Lubię takie intrygujące postacie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja, jednak sama książka, raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej książka nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda ze książka ma głupotki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co masz na myśli? :) Autor ostrzega, że pewne rzeczy potraktował dosyć luźno na potrzeby powieści. Daj znać, co Ci przeszkadzało, jestem ciekawa :)

      Usuń
    2. Nie to ze przeszkadzało ale np. statek nie staje na kotwicy przynajmniej nie do końca tak to działa ;)

      Usuń
    3. O widzisz, mi to nie rzuciło się w oczy, bo i nie bardzo się na tym znam :)

      Usuń
  5. Ta powieść jest rewelacyjna!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy