Dacre Stoker, J.D. Barker – Dracul
17.11.2020Ledwie chwilę temu, za sprawą Brama Stokera, poznałam Draculę – postać kultową, która od końca XIX-wieku zdążyła się już wygodnie rozgościć w powszechnej świadomości i przejść niezliczone metamorfozy. Przekonałam się jaki był naprawdę hrabia w czarnym płaszczu i przy okazji odkryłam, że całkiem dobrze odnajduję się w klasyce grozy. Teraz przyszła chwila, by do świata wampirów wrócić za sprawą powieści stworzonej współcześnie, ale z powodzeniem mogącej uchodzić za prequel słynnej gotyckiej historii.
Bram ma siedem lat, kiedy wszystko się zmienia. Do tej chwili był chłopcem tak schorowanym, że wyjście na dwór, a nawet zjedzenie z rodziną posiłku graniczyło z cudem. W krytycznym momencie, kiedy wydaje się, że stoi już nad grobem, dzieje się coś, czego przez lata nie będzie potrafił wytłumaczyć. Wie, że odzyskał siły za sprawą przyszywanej cioci Ellen, ale co tak naprawdę się wtedy stało? Z dziecięcej dociekliwości rodzą się koleje pytania, wyprawa do ruin pewnego zamku i makabryczny widok w trzęsawisku. Kobieta znika, a kilkanaście lat później Bram będzie musiał mierzyć się z siłami, wobec których nie pomoże zamknięcie oczu i udawanie, że to tylko zbyt bujna wyobraźnia.
Tak, głównym bohaterem powieści „Dracul” jest Bram Stoker. Nie miałam początkowo przekonania do tego pomysłu, ale okazało się, że Dacre Stoker (potomek pisarza) i J.D. Barker naprawdę ciekawie podeszli do tematu, sięgając przy tym niejednokrotnie po prawdziwe elementy z życiorysu irlandzkiego twórcy, jego zapiski i fragmenty wycięte z ostatecznego manuskryptu słynnego „Draculi”. Nawiązanie do XIX-wiecznej powieści stanowi też forma – powieść w dużej mierze składa się z dzienników i listów pisanych przez bohaterów. To wszystko mogło łatwo okazać się niewypałem, a stało się wciągającą opowieścią, od której trudno się oderwać.
Postać Brama, który od siódmego roku życia nigdy nie chorował stanowi obok tajemniczej cioci Ellen trzon tej historii. Miałam jednak wrażenie, że po latach to siostra chłopaka – Matylda – ze swoją ciekawością i bezkompromisowością popycha do przodu kolejne wydarzenia. A może po prostu reaguje na to, co i tak było nieuniknione… Na kartach powieści pojawia się jeszcze kilka innych ważnych osób – między innymi brat Brama Thornley i uczony Arminius Vámbéry, który od razu skojarzył mi się ze znanmym z „Draculi” van Helsingiem. Nikogo autorzy nie traktują po macoszemu, tworząc bohaterów z krwi i kości, których poczynania śledzi się z niesłabnącym zainteresowaniem.
Miałam okazję czytać „Czwartą małpę” i „Piątą ofiarę” J. D. Barkera i wiem, że potrafi on budować atmosferę niepewności i zakręcić czytelnikiem. Tutaj także to wykorzystuje, tworząc w duecie historię, gdzie niepewność miesza się z potrzebą przekonania jak to wszystko się potoczy. Nie wiem czy to kwestia tego, że jestem świeżo po lekturze „Draculi” Brama Stokera, ale miałam w sobie jakiś opór przed sięgnięciem po książkę, która do klasyka nawiązuje. Szybko przekonałam się jednak, że niezależnie od wszystkiego „Dracul” to po prostu intrygująca i pobudzająca wyobraźnię opowieść. Klimat nieco inny niż w XIX-wiecznej powieści irlandzkiego pisarza, ale niewątpliwie przenoszący w czasie i pozwalający rozsmakować się w krwi… to znaczy w historii, która wywołuje sporo emocji.
Garść cytatów:
„Przemyślenie i opis wszystkiego, co zaszło, to wyznanie uczynione samej sobie, przyjęcie tego, co działo”. (s. 143)
„Czasami nasze najgłębsze obawy to te, które trzymamy tuż przy sercu”. (s. 186)
„Wielu rzeczy nie wiemy o życiu; ze śmiercią jest podobnie”. (s. 216)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
8 komentarze
Ja jestem właśnie bardzo ciekawa samego klimatu tej powieści. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będzie okazja porównać wrażenia, Wiolu :)
UsuńKlasyka gatunku, ale jednak nie dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńAgnieszko, to współcześnie napisana powieść, chociaż do klasyki faktycznie nawiązuje :) Ale rozumiem, że wampiry to nie Twoje klimaty :)
UsuńTeż miałam małe opory przed sięgnięciem po tą książkę, ale na szczęście okazała się wciągająca i bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia
Też się szybko wciągnęłam :) A teraz czeka na mnie kolejne spotkanie z Barkerem, ale już solo - trzeci tom serii o Samie Porterze
UsuńJednak książki o wampirach niekoniecznie mnie do siebie ciągną ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie namawiam, Alu :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)