Beth O’Leary – Zamiana
28.08.2020Wygląda na to, że Beth O’Leary staje się dla mnie gwarancją kilku godzin cudownej lektury - takiej, która potrafi wywołać uśmiech i ogrzać serce. Z ogromną sympatią myślę o powieści „Współlokatorzy”, w której główni bohaterowie dzielili łóżko w jednym mieszkaniu, ale mieli się nie spotkać, a teraz pojawiła się druga powieść, o której myślę bardzo ciepło. „Zamiana” to kolejna historia spod pióra brytyjskiej pisarki, której dałam się totalnie porwać.
Dwa miesiące płatnego urlopu i okazja, by nieco zwolnić obroty w tętniącym życiem Londynie? Dla Leeny ta perspektywa wcale nie wydaje się kusząca, bo chociaż ewidentnie potrzebuje odpoczynku, to praca stanowiła dla niej kotwicę powstrzymującą ją przed zatopieniem się w smutku po śmierci siostry. Jej babcia Eileen nie tylko musi poradzić sobie ze stratą wnuczki, ale też poukładać sobie życie po tym, jak jej mąż odszedł z inną. I wcale nie ma zamiaru po nim rozpaczać, a metryka nie powstrzyma jej przed znalezieniem sobie towarzysza. Problem w tym, że we wsi liczba wolnych jegomości jest mocno ograniczona. A gdyby tak dokonać zamiany? Leena i Eillen postanawiają udostępnić sobie nawzajem swoje lokum i zasmakować zupełnie innego życia.
Tak jak przy poprzedniej książce Beth O’Leary, tak i tym razem w trakcie lektury bardzo często się uśmiechałam. Nie tylko dlatego, że w „Zamianie” nie brakuje humoru, ale ze względu na tak sugestywne wykreowanie bohaterów i całej historii, że miałam poczucie, jakby stała się jej częścią. Towarzyszyłam Eileen w jej odkrywaniu londyńskiej codzienności, randek online i próbach integrowania sąsiadów; byłam przy Leenie kiedy musiała się mierzyć wcale niemałą listą obowiązków babci i odnaleźć się w małej społeczności, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Czytałam i miałam przed oczami kolejne sceny, a strony właściwie przewracały się same.
Garść cytatów:
„Mój mózg nie wie, kiedy się wyłączyć. Na pewno może mi przyjść do głowy dwadzieścia najgorszych scenariuszy, zanim ty pomyślisz o jednym”. (s. 227)
„Kiedy stanie się coś złego, trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Zwykle to coś, czego w ogóle nie bierze się pod uwagę, więc po co się martwić?” (s. 227)
„Kiedy kogoś ci brakuje, łatwo jest zapomnieć, że jest kimś więcej niż osobą, jaką pamiętasz: ma różne twarze, które mogą oglądać tylko inni”. (s. 233)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros.
10 komentarze
Z niecierpliwością czekam na swój egzemplarz tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńBędzie okazja żeby porównać wrażenia :) Ekstra!
UsuńJa póki co mam w planach "Współlokatorów" :)
OdpowiedzUsuńPolecam, świetnie się przy nich bawiłam :)
UsuńRzadko czytam tego typu powieści, ale zachęciłaś mnie :) Mam wrażenie, że taka historia może mi się spodobać zwłaszcza jesienią.
OdpowiedzUsuńKocyk, herbatka i taka lekka, ciepła książka - może się sprawdzić :)
UsuńBrzmi ciekawie. To może i ja, która nie jestem zwolenniczką takich książek, przeczytam?
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować :)
UsuńCiepło i humor - tego mi trzeba, więc książka jest jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)