Olivia Beirne – Lista, która zmieniła moje życie
5.06.2020
Olivia Beirne, Lista, która zmieniła moje życie [The List That Changed My Life], tłum. Xenia Wiśniewska, Albatros, 2020, 350 stron.
Lekka, humorystyczna powieść? Chętnie! Tym bardziej, że
okazało się, że sporo czasu minęło od kiedy miałam okazję taką czytać. „Lista,
która zmieniła moje życie” to idealny przykład historii dającej chwilę
wytchnienia i wywołującej uśmiech. Bez wielkich porywów serca i niezapomnianych
momentów, ale po lekturze miałam poczucie miło spędzonego czasu i to jest coś,
co zdecydowanie doceniam.
Georgia od jakiegoś czasu pracuje jako asystentka rysowniczki
i mogłoby się wydawać, że to dla niej szansa na rozwój w tym, co kocha robić.
Tyle tylko, że od kilku miesięcy zajmuje się raczej pomocą w organizacji ślubu
szefowej, a ta ma dosyć nietuzinkowe pomysły na ten wyjątkowy dzień. Brak
możliwości realizacji swoich rysowniczych ambicji to jednak w tym momencie
jeden z jej mniejszych problemów – choroba siostry wywraca życie rodziny do
góry nogami… Georgia nie potrafi odmówić, gdy ta prosi ją o realizację listy
zadań, którą przygotowała. Chociaż może gdyby wiedziała wcześniej, co się na
niej znajduje, to przynajmniej by się zawahała.
Głowna bohaterka to taka postać, do której trzeba podejść z
dystansem i przymrużeniem oka. Jej zachowanie niektórych może irytować, ale ja
poczułam do niej sympatię, nawet jeśli czasami miałam ochotę nieco nią
potrząsnąć. Trudno jej wyjść poza swoją strefę komfortu, nie wierzy we własne
możliwości i nie zawsze zachowuje się logicznie, impulsywnie reagując na wiele
sytuacji. Skojarzyła mi się od razu z Andreą z filmu „Diabeł ubiera się u
Prady” (książkowej wersji niestety nie znam), a to jest taki klimat, przy
którym dobrze się bawię.
Z jednej strony cieszę się, że wątek miłosny nie okazał się
wcale wiodący, ale z drugiej czegoś mi brakowało w pokazaniu relacji Georgii i
Jacka. Tak, jakbyśmy dostali tylko fragmenty, które nie wystarczają, by jakoś
mocniej się w nią zaangażować. Autorka wplata też poważny temat stwardnienia
rozsianego, ale traktuje go raczej dosyć pobieżnie, choć pokazuje trudność w
pogodzeniu się z taką diagnozą kogoś, kto do tej pory był niezwykle aktywny i
tryskał niesłabnącym optymizmem.
„Lista, która zmieniła moje życie” to taka niezobowiązująca,
odstresowująca powieść, po którą dobrze jest sięgnąć po ciężkim dniu. Nie
dostarczyła mi jakichś wielkich emocji (inna książka z serii Mała Czarna –
„Współlokatorzy” zrobiła na mnie trochę większe wrażenie), ale z przyjemnością
przewracałam kolejne strony i uśmiechałam się obserwując poczynania głównej
bohaterki. Przypomniałam sobie przy okazji, że od czasu do czasu warto się
oderwać od cięższych klimatów i dać sobie odetchnąć przy historii, która ma w
sobie taką miłą lekkość i dawkę humoru. Nie do każdego on trafi, ale ja
zdecydowanie dobrze się bawiłam.
Garść cytatów:
„Poniedziałki są
wystarczająco trudne, nawet bez odkrycia, że musisz zjeść cały bochenek chleba
o niskiej zawartości tłuszczu, zanim będziesz mogła wrócić do pysznego,
miękkiego białego pieczywa”. (s. 21)
~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.
14 komentarze
Ja również dobrze się z nią bawiłam :)
OdpowiedzUsuńTo taka lekka, przyjemna historia :)
UsuńMam nadzieję, że będę miała okazję sięgnąć po tę książkę, bo mam ochotę ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńTrzymam w takim razie kciuki, Agnieszko :)
UsuńWłaśnie na taką książkę mam ostatnio ochotę! A chodziłam i szukałam, i się zastanawiałam, a tutaj proszę. Dostałam pomysł na tacy. Dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńCiesz się, że trafiłaś na coś, co Cię skusiło :)
UsuńTo raczej nie dla mnie, bo nie przepadam za lekkimi, humorystycznymi powieściami, no i wolałabym, by wątek stwardnienia rozsianego nie został potraktowany zdawkowo. :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, w takim razie z książek obyczajowych, które w ciekawy sposób poruszają trudne tematy polecam powieści Lisy Genovy.
UsuńNie wiem czy przeczytam... lubię odpręzyć się podczas czytania, roześmiać się ale to inny gatunek dostracza mi takich emocji :)
OdpowiedzUsuńZdradzisz jaki? ;)
UsuńBardzo mi się podobała ta powieść. Zresztą na moim blogu jest o niej opinia, więc zapraszam do zerknięcia. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Zajrzę na pewno! :)
UsuńSpróbowałem "Listy..." w postaci audiobooka, gdy jechałem w dłuższą trasę i... niestety po godzinie uznałem, że to jednak nie mój klimat. Historia stosunkowo przyjemna, ale jednak chyba nie do końca skierowana do męskiego grona czytelników ;)
OdpowiedzUsuńNic na siłę, wiadomo :) Doskonale rozumiem, że nie każdemu będzie się podobała :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)