Chris Cander – Ciężar pianina
10.04.2020
Chris Cander, Ciężar pianina [The Weight of Piano], tłum. Elżbieta Frątczak-Nawotny, Czarna Owca, 2020, 358 stron.
Dwa różne światy, dwie przestrzenie czasowe – jeden instrument.
Katia kochała pianino Blüthnera całym dziecięcym, a później dorosłym sercem. Tylko
kiedy mogła na nim grać czuła, że naprawdę żyje; Clara dostała je przed
dwunastymi urodzinami od ojca, który zginął później w pożarze i nie potrafi się z nim rozstać. A jednak pod wpływem impulsu, po zakończeniu związku, kolejnej przeprowadzce i konieczności przenoszenia pianina,
postanawia je sprzedać. Nie spodziewa się, jak szybko znajdzie kupca i jak
szybko pożałuje swojej decyzji.
Pianino było pierwsze. Stworzone z dbałością o każdy szczegół, co od razu skojarzyło mi się z Grace z powieści „Pożegnanie z Paryżem” – bohaterką zajmująca się wykonywaniem i renowacją instrumentów. U Chris Cander ten element tworzenia jest wprawdzie tylko wstępem do dalszej historii, ale sprawia, że to, co ktoś uznałby jedynie za przedmiot, nabiera większego znaczenia. Ożywa na kartach tej powieści i w wyobraźni czytelnika, rozbrzmiewając kolejnymi utworami lub czekając w ciszy na to, aż ktoś ponownie na nim zagra.
Doceniam umiejętność
operowania słowem w taki sposób, że czuje się pasję i przywiązanie wobec – w tym
przypadku – pianina. To ono łączy dwie przestrzenie czasowe i dwie główne
bohaterki, a każda z nich musi się mierzyć z własnymi problemami. Katia po
emigracji z ZSRR i utracie Blüthnera próbuje jakoś ułożyć sobie życie w USA, ale
przepełnia ją taka tęsknota, że nie czuje się szczęśliwa; Clara zaczyna nowy
rozdział po rozstaniu z chłopakiem, ale tak naprawdę od dawna nie wie, czego
właściwie chce od życia.
Lepiej odnajdywałam się w towarzystwie Clary i przyznaję, że
zdecydowanie bardziej czekałam na rozdziały, w których to jej mogłam towarzyszyć.
Doskonale zdaje sobie jednak sprawę, że bez historii Katii ta powieść byłaby
zdecydowanie uboższa i to przeplatanie się losów dwóch kobiet stanowi trzon tej
powieści. Trzeba się przygotować, że „Ciężar pianina” to książka niespieszna, w
której dosyć długo czeka się na rozkręcenie akcji. Nie przeszkadzało mi to
jakoś szczególnie, chociaż moment, kiedy przeszłość zaczęła mocniej splatać się
z teraźniejszością, był też tym momentem, kiedy poczułam mocniejsze
zaangażowanie w kolejne wydarzenia. Nie brakuje emocji w wyborach, jakich muszą
dokonywać bohaterowie, chociaż nie wstrząsały mną one do głębi.
Powieść Chris Cander była dla mnie trochę jak utwór, który potrafi szarpnąć kilka strun w sercu, ale nie porywa od pierwszej do
ostatniej nuty. Czasami wkradł się jakiś niepasujący dźwięk, innym razem czuło
się siłę, jaka drzemie w tej historii. Cieszę się, że miałam okazję poznać losy Katii i
Clary i przyglądać się ich losom, bo autorka zostawia czytelnikowi pole do
własnych interpretacji i tak naprawdę tam, gdzie ktoś zobaczy chęć
odnalezienia swojego miejsca na Ziemi, ktoś inny dostrzeże strach przed stratą
i budowanie wokół siebie bezpiecznego muru.
Garść cytatów:
„To była ta ciemna strona lojalności: logika bywała niekiedy
z nią sprzeczna”. (s. 124)
„Grała na nieistniejącym pianinie, które było jej kolejną
stratą, i starała się połączyć kawałki niczego w coś, czego mogłaby się trzymać:
w nadzieję, siłę czy odwagę”. (s. 266)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
Książka wspomniana we wpisie
11 komentarze
Myślę, że jeśli książka trafił w moje ręce, to dam jej szansę. 😊
OdpowiedzUsuńMożliwe, że ja również :)
UsuńDziewczyny, w wolnej chwili warto zwrócić na nią uwagę :)
UsuńBardzo ujęło mnie Twoje porównanie tej książki do muzycznego utworu. Niezwykle trafne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wiolu! Tak mi się właśnie ta powieść kojarzy :)
UsuńMam ją w planach, aczkolwiek nie w tych najbliższych :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba, gdy już nadejdzie jej chwila :)
UsuńMoże kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, najpierw musi przyjść ochota na lekturę :)
UsuńTo książka dla mnie! Tytuł z pewnością zapamiętam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spełni Twoje oczekiwania :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)