Donato Carrisi – Zaklinacz
2.03.2020
Donato Carrisi, Zaklinacz [Il Suggeritore], tłum. Jan Jackowicz, Albatros, 2018, 480 stron.
Mila Vasquez, tom 1.
Zachwyciłam się piórem Carrisiego, kiedy przeczytałam
„Trybunał dusz” i „Łowcę cieni”. Było to o tyle niespodziewane, że wcześniej
nawet o tym włoskim pisarzu nie słyszałam. Później był jeszcze „Władca ciemności”
i „Dziewczyna we mgle” – obie całkiem dobre, ale już nie wzbudzające aż tak
dużych emocji. Przyznaję, że trochę obawiałam się czy autor będzie potrafił jeszcze potrząsnąć mną tak, jak to było przy dwóch pierwszych spotkaniach i chociaż
nijak będzie się to miało do budowania napięcia, to od razu zdradzę wam, że „Zaklinaczowi”
zdecydowanie się to udało.
Kiedy trwają poszukiwania zaginionych osób liczy się chociażby na mały trop, który pozwoli pchnąć trudne śledztwo do przodu. Kiedy jednak w sprawie pięciu zaginionych dziewczynek pojawia się sześć zakopanych w ziemi odciętych dłoni, to trudno nie zobaczyć w tym makabrycznego odkrycia, zmieniającego kierunek sprawy na poszukiwanie nie żywych, lecz zmarłych. Ale czy na pewno nie ma już nadziei? Wątpliwości budzi ta szósta – dziewczynka, której zaginięcia nikt nie zgłosił. Na razie bezimienna, ale do zespołu dochodzeniowego trafia Mila Vasquez, która specjalizuje się w odnajdywaniu dzieci.
Seryjny morderca bawi się ze śledczymi, pokazując raz po raz, jak skrupulatnie wszystko zaplanował. Kryminolog Goran Gavila zawsze był dobry
w dostrzeganiu niuansów, których nie byli w stanie zobaczyć inni, ale i dla
niego ta sprawa okaże się ogromnym wyzwaniem. Donato Carrisi stawia na
wyrazistych bohaterów, ale jednocześnie nie kreuje ideałów. Każdy dźwiga jakiś
bagaż doświadczeń i problemów, z którymi musi się mierzyć i czasami spychać na
boczny tor, w obliczu pojawiających się wyzwań. To było moje pierwsze spotkanie
z Milą, ale od razu mnie zaintrygowała (tak samo było z Marcusem z serii Paenitentiaria
Apostolica) i czuję, że jeszcze nie wszystko o niej wiem.
Włoski pisarz potrafi trzymać w napięciu i nie raz
wstrzymywałam oddech, kiedy pojawiał się kolejny trop lub wydawało się, że seryjny
morderca jest blisko. Nie brakowało też rozwiązań, których totalnie się nie
spodziewałam, a to jest coś, co w tego typu książkach cenię szczególnie. Poza
twistami fabularnymi nie sposób też nie dostrzec, że Donato Carrisi stara się pokazać
pewne prawdy o ludziach – szczególnie o ich mrocznej naturze. A ta – jak łatwo
jest wywnioskować z powieści – kryje się w każdym z nas…
Nie jest to z pewnością thriller, który czyta się jedynie
dla rozrywki i szybko o nim zapomina – „Zaklinacz” może nieść ze sobą sporą
dawkę przemyśleń. Jest przy tym tak świetnie skonstruowany, że ani przez chwilę
się nie nudziłam i byłam pod wrażeniem pomysłu i spięcia wszystkiego w niezwykle
satysfakcjonującą całość. Jestem wobec takich powieści dosyć wymagająca, ale
tym razem nie miałam powodów do narzekań – pierwszy tom serii z Milą Vasquez na
nowo rozbudził mój zachwyt prozą włoskiego pisarza.
Garść cytatów:
„(…) czasami zło nas okłamuje, przybierając kształt
najprostszych rzeczy”. (s. 13)
„Kłamiąc, trzeba ciągle pamiętać o wszystkich faktach,
dzięki którym kłamstwo będzie się trzymać kupy. Zabawa staje się złożona, gdy
kłamstw jest dużo. Taki kłamca przypomina cyrkowca, który stara się utrzymać na
kiju wirujące talerze. Z dodaniem każdego następnego sztuczka staje się coraz
trudniejsza, a on zmuszony jest do ustawicznego biegania to w jedną, to w drugą
stronę.
Właśnie wtedy gość staje się najbardziej bezbronny”. (s. 255)
Mila Vasquez
12 komentarze
Najważniejsze, że nie nudziłaś się podczas lektury.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie :) To była bardzo wciągająca książka!
UsuńSeryjni mordercy to coś, co lubię - mowa, oczywiście, o książkach. Ekscytuje mnie zrozumienie kierujących nimi motywów, tego, co siedzi w ich głowach. O pisarzu wcześniej nie słyszałam, ale chyba nadszedł najwyższy czas, żeby sięgnąć po książkę jego pióra. Myślę, że pierwszy tom o Mili będzie dobrą opcją. :)
OdpowiedzUsuńTak, myślę, że to będzie dobry wybór na pierwsze spotkanie :)
UsuńKsiążka zapowiada się naprawdę ciekawie, więc zapiszę sobie tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńKoniecznie, Agnieszko !
UsuńTak jak wspominałam na Instagramie, mam tę książkę, więc bardzo się cieszę, że pozytywnie ją odebrałaś. W ogóle twórczością Carrisiego zainteresowałam się dzięki twoim recenzjom :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej się cieszę :) Mam nadzieję, że Carrisi i Ciebie przekona
UsuńNie znam ani auotra ani książki a przynajmniej nie kojarze. Dobrze, że ksiązka nie nudziła ;)
OdpowiedzUsuńByła bardzo wciągająca :)
UsuńJeszcze nie czytałam włoskiego thrillera ani kryminału. Teraz będę wiedziała, po którego autora sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, bardzo polecam! :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)