Donato Carrisi – W labiryncie
22.03.2020
Donato Carrisi, W labiryncie [L'uomo del labirinto], Ksawery Malinowski, Albatros, 2020, 336 stron.
Mila Vasquez, tom 3.
Miała trzynaście lat kiedy zniknęła. Po piętnastu latach od
porwania nagle budzi się w szpitalu. Nie wie, że minęło aż tyle czasu, nie
pamięta jak uciekła, ale wspomnienia, które pomaga jej odzyskać policyjny
profiler doktor Green budzą strach. Miejsce swojego zamknięcia nazywa
labiryntem, a to, co się w nim działo sadystyczny
umysł mógłby określać jako zabawę w zadania i zagadki, chociaż dla niej był to
koszmar, o którym wolałaby zapomnieć.
Bruno Genko – prywatny detektyw - przed laty przyjął zlecenie
od rodziców odnalezionej właśnie Samanthy Andretti. Teraz, kiedy unosi się
przed nim widmo śmierci, budzi się w nim potrzeba wyjaśnienia sprawy porwania i
powrotu dziewczyny. Tym bardziej, że okoliczności wydają się dziwne, a im bardziej
zacznie się w to zagłębiać, tym wyraźniej będzie widać, że nie wszystko jest
tym, czym się wydaje.
Donato Carrisi to jeden z moich ulubionych autorów, a po
takich powieściach jak „Trybunał dusz”, „Łowca cieni”, „Zaklinacz” i „Hipoteza zła” poprzeczkę ma ustawioną naprawdę wysoko. Pewnie dlatego początkowo brakowało
mi zachwytu wobec „W labiryncie” – historia wydawała mi się wprawdzie dosyć ciekawa,
ale czułam pewną powierzchowność w jej prowadzeniu. I kiedy myślałam już, że nic
się w tym kontekście nie zmieni, akcja zaczęła się zagęszczać, kolejne wątki
jeszcze mocniej plątać, a moje zaangażowanie zdecydowanie wzrosło. Na tyle
mocno, że zastała mnie noc, a ja nie mogłam tej książki odłożyć, dopóki nie
dotarłam do ostatniej strony. Do zakończenia, po którym zbierałam szczękę z
podłogi. Wiem, że nie wszystkim przypadło ono do gustu, ale myślę, że trochę
inaczej się do niego podchodzi, gdy czytało się „Zaklinacza” i „Hipotezę zła” (mimo że przez większość książki powiązania z nimi są bardzo luźne).
Dla mnie było ono genialne – zaskakujące, przemyślane i zmuszające, by spojrzeć
na wszystko inaczej. Chapeau bas, Panie Carrisi.
Pierwsze skrzypce w tej historii odgrywa Bruno Genko – facet,
który budził we mnie dosyć niejednoczone odczucia. Z jednej strony wiadomo, że
nie zostało mu wiele życia i ostatnie momenty poświęca na nierozwiązaną kiedyś
sprawę, ale z drugiej nie potrafiłam go jakoś obdarzyć bezwarunkową sympatią. Z
czasem bardziej się do niego przekonałam, ale tak naprawdę w całej tej historii
fascynował mnie raczej sprawca – jego motywacja i obserwowanie, jaką grę prowadzi
z detektywem i policją. Było kilka takich momentów, kiedy już wydawało mi się,
że wszystkie zapadki wskakują na swoje miejsce, a tu nagle okazywało się, że
lepiej nie przywiązywać się do żadnego rozwiązania. Taki scenariusz
zdecydowanie w powieściach lubię, kiedy staram się być bardzo czujna i nawet
czuję pewien zawód, gdy wszystko zaczyna iść w dosyć oczywistym kierunku, a
nagle wydarzenia zupełnie zmieniają kierunek.
Nie obraziłabym się, gdyby powieść włoskiego pisarza była bardziej
rozbudowana i trochę żałuję, że nie od początku mnie porwała, ale za to uczucie
totalnego rozbicia wcześniejszych założeń po dotarciu do ostatniej strony
jestem w stanie Carrisiemu wybaczyć. Jeśli miałam trochę poczucie, że te nowsze
książki autora („Dziewczyna we mgle”, „Władca ciemności”) nie mają już takiej siły
rażenia jak wcześniejsze, to „W labiryncie” pokazało mi, że nie powinnam wcale
obniżać mu poprzeczki. Z niecierpliwością czekam na kolejne świetne historie, a
na razie muszę zobaczyć jak Donato Carrisi sprawdził się w roli reżysera.
Garść cytatów:
„Nie istnieje ludzkie działanie, które nie pozostawiłoby
śladów. Zwłaszcza, gdy chodzi o przestępstwo”. (s. 69)
~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Mila Vasquez
12 komentarze
Bardzo ciekawi mnie ta książka. Chyba się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :)
UsuńNie planowałam czytać tej książki, ale teraz coraz bardziej mnie ciekawi. 😊
OdpowiedzUsuńMogłaby Ci się spodobać, Agnieszko :)
UsuńDawno nie dałam się pochłonąć przez powieść kryminalną, a trochę tęsknię za takimi lekkimi, wciągającymi historiami! Może przyjrzę się bliżej autorowi. Widzę, że jest też film! Zobaczymy, czy filmowa pokusa nie zwycięży nad przeczytaniem książki xD
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zdjęcie! Czy dobrze widzę, że w tym labiryncie same klasyki kryminału?
BalladyBezludne
Film mam w planach :) A autora bardzo polecam!
UsuńW labiryncie są książki Agathy Christie :)
Już fabuła mnie zaciekawiła, a po twojej recenzji może nawet sięgnę :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię trochę zachęciłam :)
UsuńCiekawa recenzja, będę miała tę książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńPo każdej kolejnej książce Carrisiego, którą czytasz, wzrastają we mnie wyrzuty sumienia, że na czytniku od bardzo długiego czasu czekają na mnie jego książki. Aż wahałem się, czy przeczytać Twoją opinię o "W labiryncie", by tych wyrzutów jeszcze bardziej nie potęgować, ale gdy zobaczyłem to świetne zdjęcie, to nie mogłem się powstrzymać ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie postawiłem sobie zadanie, by przeczytać "Trybunał dusz" do końca kwietnia. Koniec, kropka. :)
Dziękuję za miłe słowa! :) Teraz ja czuję niepewność czy Carrisi Ci się spodoba, ale liczę na to, że tak. Moja przygoda z nim zaczęła się właśnie od "Trybunału dusz".
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)