Hanna Jameson – Ostatni
13.02.2020
Hanna Jameson, Ostatni [The Last], tłum. Pulina Broma, Czarna Owca, 2020, 422 strony.
Można stwierdzić po prostu, że Jon Keller przyleciał do
Szwajcarii na konferencję naukową, ale w to była w pewnym sensie ucieczka od rodzinnych
problemów. I może dałoby się jeszcze wszystko naprawić, gdyby nie fakt, że w
czasie jego pobytu w położonym na odludziu hotelu nastąpił atak nuklearny na Waszyngton
i inne miasta w różnych częściach świata. Nie wiadomo jak wielkie są
zniszczenia i czy w ogóle ktoś poza pozostałymi w L’Hotele Sixieme żyje. Jak
odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości? Brak łączności, kurczące się zapasy,
ludzie, którzy nie wytrzymują napiętej sytuacji... A do tego wszystkiego martwa
dziewczynka, którą ktoś z gości zamordował.
Powieść „Ostatni” początkowo dosyć mocno mnie zaintrygowała.
Autorka serwuje wstrząs, pokazując, że może tylko nam się wydaje, że na pewne rzeczy
mamy czas, a tak naprawdę nigdy nie wiemy czy jutro świat (cały lub czyjś) się
nie skończy. Główny bohater dzieli się kolejnymi wydarzeniami w postaci
zapisków, chociaż właściwie nie ma żadnej pewności, że ktoś kiedykolwiek je
przeczyta. Atmosfera gęstnieje i tak naprawdę nie wiadomo co kryje się w
głowach pozostałych gości. Zaczęło się więc obiecująco i byłam szalenie ciekawa
w jakim kierunku ta postapokaliptyczna wizja Hanny Jameson się rozwinie.
Pierwszym niepokojącym sygnałem było to, że niektórzy
bohaterowie mi się mylili. Mogłabym zrzucić w tym przypadku winę na siebie –
może za mało uważnie wczytywałam się w kolejne strony i wystarczyło poświęcić im
więcej uwagi. Być może. Tym jednak, co nie pozwoliło mi się tą powieścią
zachwycić był niewykorzystany potencjał różnych wątków. Świat po ataku
nuklearnym, ludzie zamknięci w hotelu i to takim, z którym wiąże się kilka niepokojących
historii, morderstwo małej dziewczynki i prowadzone przez Jona śledztwo, goście
hotelowi i obsługa, których nie sposób od razu rozgryźć. Mogło być niepokojąco
i klimatycznie, a mam wrażenie, że autorka chciała w tej historii umieścić zbyt
wiele różnych motywów i tak naprawdę żadnego nie rozwinęła w pełni. Takie
lawirowanie między różnymi elementami może być oczywiście świetną sprawą, ale mam poczucie,
że brytyjskiej pisarce nie do końca się to udało. Nie zrobiło też na mnie
wrażenia zakończenie, mimo że w pewnym momencie pojawiły się fragmenty
sugerujące ciekawy rozwój akcji.
Wydaje się, że książka Hanny Jameson totalnie mnie
rozczarowała, ale w gruncie rzeczy nie było aż tak źle. Ta historia ma swoje
mocniejsze momenty, jak chociażby pokazanie jak ludzie się odnajdują (lub wręcz
przeciwnie) w nowej rzeczywistości. Nie wszyscy zachowują się racjonalnie, a
nowa sytuacja wymaga podejmowania niecodziennych decyzji. Czy właściwych? Trudno
oceniać, ale pewne jest, że za koniecznością odnalezienia się w postapokaliptycznym
świecie kryje się sporo niebezpieczeństw. I to autorka rzeczywiście całkiem
sprawnie pokazuje.
Szkoda, że „Ostatni” mimo intrygującego początku i kilku
ciekawych elementów ostatecznie pozostawia mnie z niedosytem. Zabrakło mi odpowiednio
zbalansowania poszczególnych motywów w taki sposób, żebym nie miała wrażenia,
że niektóre z nich zostały wrzucone do tej powieści jakby na siłę, a nic
konkretnego z nich nie wynika. Hanna Jameson ciekawie pokazuje zagrożenia,
które pojawiły się wraz z odcięciem bohaterów od informacji o tym, czy zostali
sami na świecie. Połączenie tej wizji z innymi wątkami, jak chociażby morderstwo
i tajemnice położonego na odludziu hotelu, mogło okazać się strzałem w
dziesiątkę, ale w moim odczuciu efekt nie okazał się specjalnie przekonujący.
Garść cytatów:
„Myślę, że jak już zdecydujesz się ruszyć w drogę, to nie
chcesz zawracać, tylko idziesz dalej. Byle do przodu”. (s. 33)
„A świat nie kończy się ot tak. Nie kończy się, bo jeszcze
nigdy wcześniej się nie skończył…” (s. 79)
„Przetrwanie to zawsze bardzo duże „jeśli”, nieprawdaż?”(s.
286)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
16 komentarze
Brzmi intrygująco :D
OdpowiedzUsuńPomysł autorka miała ciekawy, chociaż mi nie wszystko w tej powieści zagrało :)
UsuńDobrze, że chociaż pojawiają się jakieś mocniejsze momenty. To zawsze jakiś atut.
OdpowiedzUsuńTak, ta powieść ma kilka ciekawych elementów :)
UsuńSzkoda ,że książka pozostawia uczucie niedosytu. Również będę ją czytała. 😊
OdpowiedzUsuńO, super - będzie okazja, żeby porównać wrażenia :)
UsuńUwielbiam wszystkie wymienione motywy, czyli ukazanie jak bohaterowie radzą sobie z zagładą świata, morderstwo popełnione w zamkniętym gronie oraz budynki owiane złą sławą. Nie jestem przekonana, że to wszystko powinno pojawić się w jednej powieści i pewnie będę miała podobne do Ciebie odczucia, ale i tak sięgnę. Przynajmniej na tę chwilę taki mam plan :)
OdpowiedzUsuńByć może Ciebie bardziej przekona sposób wykorzystania tej - przyznaję ciekawej - mieszanki :)
UsuńSzkoda, że książka nie w pełni spędza oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję :) Ale czasami tak bywa, trudno zawsze się zachwycać :)
UsuńNa ten moment nie czuje chęci przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem będę miała okazję polecić coś, co Cię skusi :)
UsuńSzkoda, że pozostawia niedosyt, ale mimo wszystko mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńMoże na Tobie zrobiłaby większe wrażenie, kto wie :)
UsuńAtak nuklearny, zabita przez gościa hotelu dziewczynka... Nie czuję chęci, by o tym czytać. :)
OdpowiedzUsuńNie namawiam :))
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)