Cristina López Barrio – Mgły Tangeru
3.10.2019
Cristina López Barrio, Mgły Tangeru [Niebla en Tanger], tłum. Katarzyna Kozioł-Galvis, Czarna Owca, 2019, 320 stron.
Flora spędziła noc z mężczyzną poznanym w barze. Mieli
spotkać się następnego dnia, ale Paul się nie pojawił i właściwie na tym cała historia
mogłaby się zakończyć, gdyby nie pewien wisiorek i pewna powieść. Kiedy Flora sięga
po „Mgły Tangeru”, a później rozmawia z hotelowym recepcjonistą, pojawia
się w jej głowie myśl, że przespała się z postacią z książki. Absurdalne? Cóż, jej
życie stało się tak mało ekscytujące i pozbawione prawdziwej radości, że pomysł
wyjazdu do innego kraju, by spotkać się z autorką i odszukać kochanka wydaje
się tylko trochę szalony…
Cristina López Barrio stworzyła powieść w powieści – z jednej
strony śledzimy poczynania głównej bohaterki, a z drugiej mamy okazję czytać książkę,
której śladami postanowiła iść i która ma w tej historii tak duże znaczenie. Poznajemy
współczesny Tanger i ten sprzed kilkudziesięciu lat – klimatyczne, barwne
miasto, w którym niejedno może się wydarzyć.
Nie przekonała mnie ta historia od razu i właściwie nie mogę
napisać, żeby ostatecznie jakoś mocno mnie zachwyciła, mimo że z czasem na
pewno trochę zyskała. Początkowo czułam się jak w typowym romansie, z bohaterką,
która sama nie wie czego chce od życia, ale raczej nie tego, co akurat ma. Wystarczy
jedna noc z innym mężczyzną, by bez większych wyrzutów sumienia okłamała męża i
ruszyła na poszukiwania kochanka. Nie do końca szczęśliwa w małżeństwie,
zmęczona staraniami o dziecko, rozczarowana wykonywaną pracą. Podróż i nowe
miejsce otwierają jej oczy na inną codzienność, ale musi minąć sporo czasu
zanim Flora rozumie, co może ją uczynić szczęśliwą. Te zmiany zachodzące w głównej
bohaterce są dosyć ciekawe, ale mimo to nie sądzę, żebym za jakiś czas jakoś
szczególnie ją wspominała.
Więcej uczuć wywołał we mnie klimat Tangeru, przechadzanie
się jego uliczkami i odkrywanie niecodziennej aury – szczególnie tej sprzed
lat. Z czasem poczułam się też zaintrygowana motywem powieści w powieści, bo
nie byłam pewna w jakim kierunku autorka postanowi pójść i jak ostatecznie cała
tajemnica zostanie rozwiązana. Dlatego pod koniec strony szybciej się
przewracały, a ja czułam się bardziej w „Mgły Tangeru” zaangażowana. Zakończenie
w gruncie rzeczy dobrze się w całość wpisuje, ale nie okazało się dla mnie jakimś
wielkim szokiem.
Gdyby powieść Cristiny López Barrio była jedynie gorącym
romansem z bohaterką, która nie wie, czego chce od życia, to pewnie zupełnie
bym się w nim nie odnalazła. Na szczęście autorka idzie o krok dalej, pokazując
czytelnikowi klimatyczny Tanger i pozwalając mu zastanawiać się ile prawdy jest
w pewnej powieści, której akcja dzieje się kilkadziesiąt lat wcześniej. Żałuję
tylko, że „Mgły Tangeru” nie wciągnęły mnie od początku, a los Flory jakoś
mocno mi na sercu nie leżał, bo przez to jej kolejne kroki i decyzje obserwowałam
bez wielkich emocji. Podobała mi się konstrukcja - stworzenie takiej tajemniczej
powieściowej matrioszki, a w głowie na dłużej pewnie zostanie mi aura Tangeru,
ale nie czuję jednocześnie, że koniecznie muszę sięgnąć po inne książki Cristiny
López Barrio.
„Książki już od dzieciństwa były jej pasją, sposobem na odseparowanie
się od świata. Dzięki książkom nierzadko żyje życiem pełniejszym niż to
właściwe, nudne, w którym dni przeciągają się niczym wieki, zrzucając ją w otchłań
samotności”. (s. 23)
„Samotność jest najgorsza, kiedy wokół cienie znajdują się
ludzie. Kiedy płaczesz, a ktoś obok śpi…” (s. 87)
„Zmarli mają tę przewagę, że nie zrobią już ani nic złego,
ani nic dobrego. Zostaje po nich tylko wspomnienie, które z czasem zadaje coraz
mniej bólu, pomaga iść naprzód”. (s. 123)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
8 komentarze
Jeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńJakoś mocno nie zachęcam, ale klimat ma ciekawy :)
UsuńCoraz głośniej o tej książce ;)
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam :) Przed lekturą tylko mi gdzieś mignęła, a skusiłam się ze względu na opis :)
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki, ani innej tej autorki, ale mam w planach.
OdpowiedzUsuńBędzie okazja, by porównać wrażenia :)
UsuńMotyw książki w książce wydaje mi się być ciekawy, zwłaszcza że trochę kojarzy mi się z "Cieniem wiatru". Ale wobec Twojego umiarkowanego entuzjazmu co do "Mgieł Tangeru" i uwzględniając, że romanse to nie mój ulubiony typ powieści, raczej nie sięgnę po książkę Barrio ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie do końca by się wpisała w Twój gust :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)