C.L. Taylor – Teraz zaśniesz
22.07.2019
C.L. Taylor, Teraz zaśniesz [Sleep], tłum. Anna Dobrzańska, Wydawnictwo Albatros, 2019, 400 stron.
Gdybym chciała bardzo krótko napisać o tym, jakie wrażenie
wywarła na mnie powieść C.L. Taylor „Teraz zaśniesz”, to musiałabym
stwierdzić, że to jedna z tych książek, które czyta się bardzo szybko, po
drodze czuje się trochę ciekawości, ale niekoniecznie jakiegoś silnego
napięcia, a ostatecznie stawia się ją obok historii, które raczej nie pozostają
na dłużej w pamięci.
Poczucie winy wgryza się w umysł, ściska żołądek i nie pozwala
normalnie funkcjonować. Anna wyrzuca sobie, że jako kierowca mogła być bardziej
uważna, mogła szybciej zareagować, mogła… W wypadku samochodowym ginie dwóch
jej kolegów z pracy, a trzeci zostaje sparaliżowany. I chociaż w gruncie rzeczy
to kierująca drugim pojazdem zasnęła za kierownicą i była bezpośrednią sprawczynią
tragedii, to jednak Anna nie potrafi sobie poradzić z tym, co się stało. Cierpi
na bezsenność, a ktoś – raczej nie z troski o jej samopoczucie – podrzuca jej
wiadomości, które nie pomagają o wszystkim zapomnieć. Wyjazd na szkocką wyspę
Rum i praca w tamtejszym hotelu mają być dla niej sposobem na poukładanie sobie
wszystkiego na nowo. Problem w tym, że ktoś z gości ewidentnie nie życzy jej
dobrze i wydaje się, że każdy ma coś do ukrycia…
Pierwszy rozdział mnie momentalnie zaintrygował, bo
sugerował, że będę miała do czynienia z historią, w której jest ograniczona
liczba podejrzanych, a zagrożeniem może być każdy. Spodziewałam się podrzucania
przez autorkę mylnych tropów i zmieniających się w trakcie czytania scenariuszy
wydarzeń. I nie mogę napisać, że u C.L. Taylor tego nie znalazłam, bo
rzeczywiście wydaje się, że żadnemu z siedmiu gości hotelowych nie należy ufać.
Chociaż atmosfera z czasem się zagęszcza, to mi nie udzieliło
się napięcie towarzyszące głównej bohaterce. Byłam ciekawa ostatecznego
rozwiązania – to na pewno – ale nie czekałam na nie przepełniona niepokojem i
niepewnością. Ostatnie strony szokiem nie były, więc przyjęłam je bez wielkich
emocji.
Problem tkwi pewnie w tym, że ostatnio od takich książek jak
„Teraz zaśniesz” oczekuję więcej. Było początkowe zaintrygowanie, był potencjał,
by zbudować klimat pełen podejrzeń i niepewności, była okazja, żeby zaskoczyć
czytelnika. Niestety bohaterowie mieli czasami wyjście tuż przed nosem i nie
potrafili go dostrzec; Anna wprawdzie dosyć wyraźnie przeżywa wszystkie
wydarzenia, ale jej emocje jakoś mi się nie udzielały; zakończenie niby jest
dosyć przemyślane, ale miałam poczucie, że to już było. Zabrakło mi więc
czegoś, co by tę powieść jakoś wyróżniło i sprawiło, że po jakimś czasie nadal
będę o niej pamiętała. Czytało mi się ją dobrze, bo autorka ma lekkie pióro,
ale to trochę za mało, żeby potraktować ją jako niedający zasnąć thriller
psychologiczny.
Garść cytatów:
„Poczucie winy to takie podstępne uczucie. Czai się w
mrokach umysłu, czekając, aż będzie mogło odsunąć na bok radość, zadowolenie i
spokój; rośnie w siłę i spycha ze sceny wszelkie inne emocje, aż pozostaje już
tylko ono”. (s. 108)
~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.
8 komentarze
Zgadzam się z Tobą Kasiu. Zabrakło mocy w natężeniu emocji. To wszystko zbyt płytkie. Moja recenzja tej książki ukaże się już niebawem. 😊
OdpowiedzUsuńŚwietnie ją podsumowałaś! Chętnie przeczytam więcej o Twoich wrażeniach :)
UsuńSzkoda, że jednak pojawił się pewien niedosyt. Akurat lubię thrillery psychologiczne, więc ta książka znajduje się w centrum mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńSpore mam wobec nich wymagania i pewnie stąd ten niedosyt :) Ale to nie jest zła książka, więc może by Ci się bardziej spodobała :)
UsuńNie przepadam za tym gatunkiem, więc i tak nie planowałam sięgnąć. Jeśli natomiast lubisz dobre psychothrillery polecam Strobla :)
OdpowiedzUsuńO, przyjrzę się im bliżej :)
UsuńZaczęłam właśnie czytać, ale z tego co wynika z Twojej opinii, to bohaterowie moga mnie mocno zirytować. Cóż, nie byłby to pierwszy raz, ponieważ ostatnio w ogóle mam wrażenie, że wszystkie bohaterki thrillerów mocno mnie denerwują, bo zachowują się jak dwuletnie dzieci ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak ostatecznie ją ocenisz :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)