Kate Morton – Córka zegarmistrza
14.04.2019
Kate Morton, Córka zegarmistrza [The Clockmaker's Daughter], tłum. Anna Dobrzańska, Wydawnictwo Albatros, 2019, 544 strony.
Liczyłam na to, że „Córka zegarmistrza” będzie klimatyczną
i pełną tajemnic z przeszłości powieścią, ale nie miałam wcześniej okazji
poznać pióra Kate Morton, więc z pewną dozą niepewności zabrałam się za
lekturę. Teraz z większym zaufaniem podejdę do kolejnych książek autorki (sięgnę
po nie na pewno!), bo to pierwsze spotkanie mnie nie rozczarowało i właściwie
było mi nawet trochę przykro rozstawać się z poznanymi bohaterami.
Latem 1862 roku w posiadłości Birchwood rozegrała się
tragedia. Śmierć, zniknięcie i kradzież splotły się w tajemniczej sieci
wydarzeń, która dotknęła malarza Edwarda Radcliffe’a, jego muzę Lily Millington
i kilka innych osób. Ponad 150 lat później Elodie Wilson w trakcie swojej pracy
archiwistki natrafia na szkicownik Radcliffe’a i fotografię nieznanej jej kobiety i przypomina sobie historię
z dzieciństwa, w której główną rolę odgrywała pewna posiadłość położona w
zakolu rzeki. Dokładnie taka jak Birchwood.
Kate Morton lubi prowadzić czytelnika po różnych
przestrzeniach czasowych, więc „Córka zegarmistrza” wymaga pewnego skupienia,
by się w tym nie pogubić. Jednocześnie do życia powołuje sporą ilość bohaterów
i był taki moment, gdy zastanawiałam się, czy wszyscy oni są faktycznie
potrzebni. Każde z nich to jednak konkretna historia oraz emocje i z czasem zrozumiałam,
że wszystkie one w jakiś sposób się ze sobą zazębiają i pojawiają nie bez
powodu. Umiejętność wnikania w uczucia bohaterów była tym, co mnie w tej
powieści ujęło i sprawiło, że do wielu z nich się przywiązałam. W Elodie, która
nie lubi zmian i ceni swoją przestrzeń, zobaczyłam trochę siebie; w Lily
podobała mi się determinacja i pewna twardość, którą potrafiła wykorzystać, a
jednocześnie przeświadczenie, że ta dziewczyna ma serce po właściwej stronie;
Lucy imponowała mi chęcią zrozumienia różnych rzeczy i z sympatią myślałam o
jej pasji czytania i odkrywania tego, co nieznane. To kobiece postaci mocniej
zapadły mi w pamięć, ale i tych męskich autorka nie traktuje po macoszemu.
Intrygowała mnie tajemnica związana z posiadłością Birchwood,
ale o dziwo im lepiej poznawałam kolejne elementy układanki i osoby, które w różnych
momentach były z nią związane, tym mniej liczyło się dla mnie ostateczne
rozwiązanie zagadki. Nie straciłam zainteresowania powieścią – raczej bardziej
skupiłam się po prostu na przeżywaniu z bohaterami ich wzlotów i upadków, szczęścia
mieszającego się z poczuciem straty, przeszłości nie dającej się zepchnąć w
niepamięć. I może dlatego przyjęłam zakończenie ze spokojem i z poczuciem, że właśnie
dotarłam do końca zajmującej i dającej do myślenia przygody.
„Córka zegarmistrza” to niezwykle barwna powieść, w której
splatają się losy wielu osób. Znalazłam w niej bohaterów, z którymi nie chciałam
się rozstawać i znalazłam klimatyczne miejsca, które widziałam oczami
wyobraźni, bo autorka potrafiła je niezwykle przekonująco odmalować. To
historia utkana z emocji, ale i kilku ważnych prawd o ludziach i ja takie
książki szczególnie lubię. I chociaż uczynienie punktem wyjścia tajemnic z
przeszłości jest pomysłem wykorzystywanym niezliczone ilości razy, to Kate
Morton stworzyła powieść, o której już teraz myślę z pewną tkliwością i ciepłem.
Garść cytatów:
„Lubię dzieci. Są bardziej spostrzegawcze. Nie nauczyły się
jeszcze nie widzieć”. (s. 36)
„Ludzie mylą nostalgię z sentymentalnością, a przecież to
drugie jest czymś ckliwym i przesłodzonym, podczas gdy nostalgia jest czymś
przejmującym i bolesnym, czymś związanym z najgłębszą tęsknotą: ze
świadomością, że nie można zatrzymać czasu ani go cofnąć, by odzyskać straconą
chwilę czy osobę albo zrobić coś inaczej”. (s. 57)
„Każdy pielęgnuje swoje ulubione wspomnienia, ustawiając je
w takim porządku, by tworzyły zadowalającą narrację. Niektóre wydarzenia są
naprawione i wygładzone, by można się było nimi pochwalić; inne, uznane za
niegodne są odsuwane na bok i składowane w przepełnionych magazynach ludzkich
umysłów”. (s. 72/73)
„(…) prawda zależy od tego, kto opowiada historię”. (s. 283)
„I że tylko w ciemności można dostrzec gwiazdy i docenić ich
piękno”. (s. 295)
„Prawdziwy lęk jest niczym piętno – nie da się go usunąć,
nawet jeśli zapomniało się, co go wywołało. To nowe spojrzenie na świat:
otwarcie drzwi, które już zawsze pozostaną uchylone”. (s. 380)
„Rodzice i dzieci. Najprostsza relacja na świecie, a jednak
najbardziej złożona. Jedno pokolenie przekazuje drugiemu walizkę pełną
pomieszanych elementów z różnych układanek, które zgromadzili z czasem, i mówi:
»Zobacz, co zdołasz z nich ułożyć«”. (s. 393)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros.
Inne książki Kate Morton na K-czyta
21 komentarze
Wydawnictwo Albatros jest gwarancją bardzo dobrej książki. Na pewno przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńLubię ich książki, chociaż zdarza się, że wybieram coś, co w ostatecznym rozrachunku mnie nie przekonuje :) Ale trudno żeby wszystkie historie zachwycały :) Na szczęście "Córka zegarmistrza" to bardzo udane spotkanie z Kate Morton.
UsuńOstatnio czytam sporo dobrych recenzji o tej książce. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńI ja tym razem do tych pozytywnych opinii dołączam :)
UsuńTo miałaś bardzo udane podejście do twórczości autorki, to chyba dobra wróżba. :) Książka wydaje się ciekawa, lubię takie klimatyczne historie z tajemnicą w tle.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to początek udanej znajomości z autorką :) Na pewno rozejrzę się za innymi jej powieściami.
UsuńChoć Twój opis mnie zaciekawił, to obawiam się, że taka obyczajowa historia może do mnie nie trafić ;) Ale z pewnością będę śledził kolejne książki, które przeczytasz, bo wśród nich będą na pewno takie, które będą dla mnie idealne :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie przeczucie, że chyba nie do końca są to Twoje klimaty :)
Usuńchociaż często pisze się o tajemnicach z przeszłości, ja wciąż uwielbiam takie książki. mam w planach :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - ten wątek szalenie często się w książkach przewija :) O ile autor czy autorka potrafi go dobrze wykorzystać, to ja jestem jak najbardziej za :)
UsuńPrzypomniałaś mi o autorce, mam jej jedną książkę od dawna, ale oczywiście nieprzeczytaną. Chodzi o "Dom w Riverton", który postaram się poznać zanim pomyślę o nowej powieści. A nie ukrywam, że czuję się przedstawioną przez Ciebie historią zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńO, chętnie bym poczytała o niej u Ciebie, bo nie wiem za jaką następną powieść autorki się zabrać :)
UsuńWiele dobrego o niej słyszałam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do przeczytania :)
UsuńKiedyś z pewnością :)
UsuńSłyszałam o niej wiele dobrych słów, więc na pewno muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mój blog
Chętnie porównam wrażenia :)
Usuńbardzo, ale to bardzo kusi mnie ta ksiązka...
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńKoleżanka polecała tę książkę i ostatnio kupiłyśmy w bibliotece, ciekawe jak mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)