Debra Jo Immergut – Uwięzieni
17.04.2019
Debra Jo Immergut, Uwięzieni (The Captives), tłum. Joanna Gładysek, Czarna Owca, 2019, 304 strony.
Frank kilka miesięcy temu stracił prywatną praktykę w wyniku
tragicznych wydarzeń związanych z terapią pewnego chłopca. Praca psychologa w
więzieniu stanowym nie jest szczytem jego marzeń, ale jakoś się w nie odnalazł,
chociaż ma poczucie, że raczej dryfuje przez życie niż zmierza w konkretnym
kierunku. Aż do momentu, gdy w jego gabinecie pojawia się ona – Miranda. Kiedyś
koleżanka ze szkoły, w której był zakochany i dla której pozostał właściwie niewidoczny,
a dziś kobieta skazana na wieloletni wyrok. Co sprawiło, że znalazła się w tym
miejscu? Czy Frank będzie w stanie jej pomóc?
Debra Jo Immergut skupia uwagę czytelnika na dwójce głównych
bohaterów, resztę traktując raczej dosyć pobieżnie. Miałam wrażenie, że zarówno
Frank, jak i Miranda czują się uwięzieni i to nie tylko – w jej przypadku – dosłownie.
Oboje mierzą się z własnymi błędami, często wracając do wydarzeń z przeszłości
i analizując czasem błahe, a czasem niezwykle ważne (i niejednokrotnie bolesne)
momenty. Te życiowe zakręty, które doprowadziły ich do miejsca, w którym się
znaleźli, w połączeniu z przekonaniem Franka, że musi jakoś pomóc Mirandzie, były
ciekawym punktem wyjścia tej powieści. Problem w tym, że autorka tego
potencjału nie wykorzystała.
To mogła być naprawdę świetna powieść, a niestety okazała
się dosyć przeciętna. Nie przekonało mnie przedstawienia relacji Franka i
Mirandy. Może gdyby Debra Jo Immergut więcej miejsca poświęciła ich spotkaniom,
to nie miałabym wrażenia, że pewne rzeczy dzieją się jakby za kulisami, bez
mojego udziału. I o ile mogłabym uwierzyć w zaangażowanie Franka, który w
pewnym sensie wreszcie znalazł w życiu jakiś cel, to i tak brakowało mi jakiejś
ciągłości w budowaniu tej historii. Niby jesteśmy z bohaterami miesiąc po
miesiącu, mamy okazję często zaglądać do ich przeszłości, a oni podejmują określone
decyzje, ale ewidentnie czegoś mi w tym wszystkim brakowało. Miałam poczucie,
że ta ich relacja jest w pewnym sensie dziurawa i nieautentyczna.
Wydaje mi się, że zabrakło tu rozbudowania pewnych
elementów, bo chociaż autorka stara się stworzyć ciekawych, niejednoznacznych
bohaterów, dając wgląd w to, co ich ukształtowało, to jednak bieżące wydarzenia
traktowane są jakby po macoszemu. To mi przeszkadzało i spowodowało spory
niedosyt.
„Uwięzieni” to taka powieść, z której można było wyciągnąć
zdecydowanie więcej, tym bardziej, że Debra Jo Immergut całkiem sprawnie
operuje piórem i książkę czytało mi się naprawdę szybko. Przez długi czas
liczyłam zresztą na to, że w którymś momencie poczuję, że wskoczyłam na takie
tory, które mnie naprawdę zaangażują w relację głównych bohaterów. Końcówka
zdawała się nawet trochę ratować całość, ale ostatecznie muszę uznać, że jest
to książka tylko przeciętna i pewnie szybko o niej zapomnę.
Garść cytatów:
„Pojawiłeś się za późno, powiedziałaby mu. Jestem już nie do
uratowania, a ty po prostu skracasz moją drogę”. (s. 84)
„Rosnę tu, gdzie mnie posadzono”. (s. 165)
„Życie rozmazuje marzenia, zaciera je w codziennym maglu dni,
nieustannie płynących minut, wyciera wizję kawałek po kawałeczku, usuwa kolejne
szczegóły. Codzienne troski, maleńkie ziarnka, które wytrawiają i ścierają
obraz. (…) Marzenia z młodości to zaledwie zmarszczki na umyśle, subtelne fale
na miękkiej tkaninie, elastyczne i podatne na wpływy. Bardzo nietrwałe”. (s.
280)
„Właściwie ryzykujesz wszystko dokładnie w tym momencie. Po
prostu siedząc tu, oddychając, akceptujesz ryzyko, że ten oddech może być twoim
ostatnim”. (s. 285)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
10 komentarze
Szkoda, że pojawiło się takie niedopracowanie warsztatowe. Czasami tak niestety bywa.
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, bo powieść zapowiadała się intrygująco :)
UsuńMiałam zamiar kupić tą książkę, ale teraz, chyba sobie odpuszczę. 😊
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jeśli bardzo Cię kusi... :) Może Tobie spodobałaby się bardziej, ale dla mnie to nie było specjalnie satysfakcjonujące spotkanie.
Usuńno czasem tak bywa... czasem też może nie warto się za mocno nastawiać... ale poza tym książek jest tyle, że jest z czego wybierać ...
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest w czym wybierać :) Tutaj aż tak wielkich oczekiwań nie miałam, ale liczyłam, że to będzie dobra powieść. Trochę jej do tego zabrakło.
UsuńSzkoda, że nie jest to to co mogło być ale i tak bywa..
OdpowiedzUsuńSpokojnych i radosnych Świąt ;)
Rzeczywiście trudno trafiać na same świetne książki :)
UsuńSzkoda, że przeciętna książka, bo wiązałam z nią spore oczekiwania ;/
OdpowiedzUsuńW Tobie może wywołać inne odczucia, więc jeśli Cię zaintrygowała, to się nie zrażaj moją opinią :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)