Stephen King – Uniesienie
11.12.2018
Stephen King, Uniesienie [Elevation], tłum. Danuta Górska, Wydawnictwo Albatros, 2018, 176 stron.
Byłam w Castle Rock, kiedy przyjazny bernardyn Cujo zamienił
się w groźną bestię, gdy pisarz Thad Beaumont mierzył się ze swoją mroczną połową oraz w chwili otrzymania przez Gwendy pudełka z guzikami. Nie miałam
jeszcze okazji zajrzeć do Sklepiku z marzeniami (odwiedziny zdecydowanie planuję),
ale właśnie poznałam kolejnego mieszkańca miasteczka – Scotta Carey’a, który ma
problem „wielkiej wagi”, a raczej jej nagłej utraty. Może i specjalnie by się
tym nie przejął, gdyby nie pewna dziwna sprawa z ubraniami i fakt, że proces
utraty kilogramów stale postępuje, a jego wygląd zupełnie się nie zmienia…
Książki Stephena Kinga uwielbiam i w jego powieściach
zazwyczaj potrafię się totalnie zaczytać, nawet jeśli na rozwój akcji muszę
nieco poczekać. Nie będę jednak ukrywała, że „Uniesienie” mnie nie zachwyciło i
nie znajdzie się wśród moich ulubionych tytułów tego pisarza - mimo że dosyć
przyjemnie spędziłam przy nim czas. To taka książka, którą szybko się połyka,
ale która jednocześnie nie pozostawia w sobie tego przyjemnego ciężaru naprawdę
świetnej historii.
Stephen King stworzył bohatera, który w dosyć niecodzienny sposób
podchodzi do sytuacji w jakiej się znalazł, ale nie przeczę, że jego ciągła
utrata wagi budzi pewną ciekawość. Autor pokusił się też o pokazanie
nietolerancji, która zadomowiła się w Castle Rock i którą nagle Scott zaczął dostrzegać.
Samo miasteczko nie miało dla mnie tego szczególnego, niepokojącego klimatu, z
którym miałam do czynienia w kilku innych powieściach pisarza i prawdę mówiąc
wydało mi się zbyt zwyczajne i bezbarwne.
Przypomina mi się „Pudełko z guzikami Gwendy”, które
skończyło się zbyt szybko i wzbudziło we mnie niedosyt, ale jednak zawarta w
nim historia mocniej do mnie przemówiła niż ta, którą Stephen King stworzył tym razem. W „Uniesieniu” (ale bez specjalnego uniesienia) towarzyszyłam Scottowi, obserwowałam jego działania, od czasu do czasu
zastanawiałam się też jakie zamknięcie przygotował autor, ale kiedy dotarłam do
ostatniej strony zrozumiałam, że tym razem zachwytu nie będzie. Brakowało mi w
tej książce nie tylko stron, ale i czegoś, co by mnie mocniej poruszyło. Fabuła
może mi nawet utkwi w pamięci, ale wobec całości mam dosyć letnie uczucia.
Silniejszych wrażeń poszukam chyba gdzieś indziej.
Garść cytatów:
„(…) życie jest tym, co z niego zrobimy (…)”. (s. 33)
„Zawsze mówił, że to, na co zasługujesz, nie ma nic
wspólnego z tym, co dostajesz”. (s. 122)
~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.
16 komentarze
Ja też już gościłam w Castle Rock. Ta książka już czeka na mnie w swojej kolejce.
OdpowiedzUsuńSuper, będziemy mogły porównać wrażenia :)
UsuńProza autora jeszcze przede mną, ale wolałabym zacząć od pełnowymiarowej powieści. 😊
OdpowiedzUsuńMoże na przykład "Misery" albo "Lśnienie"? :)
UsuńRównież bardzo cenię sobie twórczość tego autora. Aż chce się więcej jego książek. Szkoda, że ta książka jest taka cieniutka :) spodziewałam się kolejnego grubaska :) mam w planach 💕
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Wcześniej czytałam "Bastion" - to dopiero grubasek :) I do tego świetny!
UsuńSzkoda, że tym razem twórczość Kinga Cię nie zachwyciła. Sama jeszcze nie czytałam "Uniesienia", ale na pewno w niedalekiej przyszłości się za tą krótką książkę zabiorę. Polecam natomiast "Sklepik z marzeniami", chociaż nie jest to najbardziej przerażająca powieść w dorobku Kinga.
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam :) Ciekawa jestem Twoich wrażeń po "Uniesieniu" :)
UsuńByłam tam w towarzystwie Cujo. A czy wrócę? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńWarto na przykład dla "Mrocznej połowy", Aniu ;)
UsuńSłyszałam o tej książce właśnie średnie opinie, więc się nad nią jeszcze zastanowią. Ale mimo wszystko to King.. więc kusi :)
OdpowiedzUsuńJa mam w planach poznanie wszystkich książek autora :) Ale teraz pewnie sięgnę po jakąś starszą :)
UsuńTo coś dla mojej bratowej!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChoć lubię Kinga, to jednak raczej nie planuję czytać "Uniesienia". Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła. Wolę jednak jego obszerniejsze dzieła :)
OdpowiedzUsuńRównież wolę te dłuższe historie Kinga :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)