Sofia Lundberg – Czerwony notes
2.09.2018
Sofia Lundberg, Czerwony notes [Den röda adressboken], tłum. Ewa Wojciechowska, W.A.B., 2018, 336 stron.
„Czerwony notes” to książka niespieszna i refleksyjna, która
ma w sobie pewne ciepło, ale i dawkę goryczy wynikającą z przeżyć
głównej bohaterki. Nie ma tu pełnego napięcia oczekiwania na to,
co będzie dalej, ale jest ciekawość dotycząca losów
poszczególnych osób - są chwilę wzruszeń i uśmiechu, ale
zdarzają się i momenty nieco nużące. Całkowite zatopienie w
lekturze przeplatało się u mnie z momentami, gdy odkładałam
książkę i nie myślałam o niej wiele. Historia chwilami nieco
zbyt oczywista, a kilka stron później chwytająca za serce i
pobudzająca do zwolnienia tempa i pochylenia się nad przeżyciami
poszczególnych postaci.
Doris ma
dziewięćdziesiąt sześć lat i sporo czasu na wracanie do tego, co
minęło. Ma też czerwony notes, w którym przez wiele lat
zapisywała nazwiska osób, które stanęły na jej życiowej drodze.
Większość z nich już odeszła, ale we wspomnieniach, które
kobieta postanowiła spisać, zdają się żyć pełnią życia.
Ten kontrast między
ograniczeniami wieku i samotnością (z naprawdę bliskich osób
została jej tylko siostrzenica, z którą ma kontakt przez
internet), a przeszłością pełną energii, ludzi, dobrych i złych
wydarzeń mocno uderza w czasie czytania. A życie nie oszczędzało
Doris – śmierć ukochanego ojca, konieczność pracy jako
gosposia, gdy była właściwie jeszcze dzieckiem, kariera modelki -
daleka od wyobrażeń o sławie i wygodnym życiu, pierwsza prawdziwa
miłość, która w jej sercu zostawiła trwały ślad - to
jedynie maleńki fragment z wielu lat wypełnionych po brzegi ważnymi
i mniej ważnymi znajomościami, emocjami i doświadczeniami.
Podróż, w którą
zabiera czytelnika Doris, nie w każdym momencie jest równie
intrygująca, ale czasami wywołuje drżenie serca – szczególnie,
gdy czuje się emocje głównej bohaterki, pewną nostalgię i to,
jak duże znaczenie mają dla niej te wspomnienia, trzymane listy,
zdjęcia i nazwiska z czerwonego notesu, które dzięki jej słowom
stają się postaciami z krwi i kości. To trochę tak, jakby ktoś
bliski – bo Doris z czasem bliska się staje – odkrywał przed
nami swój świat i odmalowywał go tak, jak to zapamiętał. Jest w
tym pewne piękno i jednocześnie impuls do przyjrzenia się swojemu
życiu. Za to niewątpliwie powieść Sofii Lundberg doceniam.
Garść cytatów:
„Życzę ci
wszystkiego tyle, ile potrzeba. Tyle słońca, ile potrzeba, żeby
rozjaśniło ci dni. Tyle deszczu, ile potrzeba żebyś doceniła
słońce. Tyle radości, ile potrzeba na wzmocnienie duszy, ale też
tyle smutku, ile potrzeba, byś potrafiła docenić drobne
przyjemności życiu. I tyle spotkań, ile potrzeba, żebyś
przywykła do pożegnań”. (s. 44)
„Imię i nazwisko
to jedyny ślad po kimś, kto kiedyś płakał, a czasem się śmiał”.
(s. 75)
„(…) aby być
razem nie trzeba mieć wspólnych zainteresowań albo podobnego
stylu. Wystarczy potrafić się razem śmiać”. (s. 114)
„Każdy z nas
przeżywa czasem ciężkie chwile. One nas zmieniają. Czasem jest to
całkiem wyraźne, a kiedy indziej dzieje się niespostrzeżenie.
Jednak w takich momentach zawsze czujemy ból. Niekiedy czai się on
głęboko w sercu, niczym zaciśnięta pięść, gotowa, by w każdej
chwili uderzyć. Wówczas obraca się we wściekłość i w łzy.
Albo, w najgorszym wypadku, w chłód i obojętność”. (s. 150)
~~*~~
Za przedpremierowy egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.
Premiera 5 września 2018 r.
12 komentarze
Strasznie chcę przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńMam w takim razie Agnieszko nadzieję, że będziesz miała ku temu okazję :)
UsuńTa nostalgia, o której piszesz mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że by Ci się Wiolu ta książka spodobała :)
UsuńZgadzam się z każdym Twoim słowem. Mam identyczne odczucia. Dałam wysoką ocebe, bo losy staruszki chwyciły mnie za serce. Cytat numer jeden jest wspaniały. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuń*ocenę :)
UsuńCieszę się, że miałyśmy podobne odczucia :) Jest coś w historii Doris, co chwyta za serce, chociaż to wzruszenie nie towarzyszyło mi cały czas :)
UsuńPo takie wolniejsze i refleksyjne książki także chętnie sięgam. Ciekawa jestem historii Doris :)
OdpowiedzUsuńCzasami i takie powieści dobrze jest poznać :) A na zbliżające się jesienne wieczory może być jak znalazł :)
UsuńChętnie bym do niej zajrzała :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz refleksyjne powieści to polecam :)
UsuńKolejna pozytywna opinia tej książki, więc muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)