Joanna Lech – znowu pragnę ciemnej miłości
24.07.2018
Joanna Lech, znowu pragnę ciemnej miłości, Wydawnictwo W.A.B, 2018, 208 stron.
Nie analizuję wierszy, zazwyczaj nie rozkładam poszczególnych wersów
na czynniki pierwsze i nie staram się usilnie dostrzec tego, co miałoby sprawić,
że zrozumiem i dopiero wtedy się zachwycę. Jednocześnie lubię w niektóre
utwory wczytywać się wielokrotnie (miałam tak jakiś czas temu chociażby z Jeżeli porcelana to wyłącznie taka Stanisława Barańczaka), smakować je powoli
słowo po słowie, ale tylko wówczas, gdy od pierwszego przeczytania zdołały mnie
poruszyć. Z poezją bowiem od dawna mam tak, że albo ją czuję, albo nie.
Joanna Lech pokusiła się o przygotowanie zbioru wierszy
różnych autorów, a jego tematem jest miłość w różnych jej odsłonach – często
taka, która pozostawia pustkę i wywołuje tęsknotę, z targająca człowiekiem namiętnością i nie
dająca się łatwo okiełznać. Napisany przez nią wstęp brzmiał szalenie obiecująco
i liczyłam na to, że wśród osiemnastu autorów wierszy (między innymi: Joanna
Bargielska, Julia Fiedorczuk, Roman Honet, Joanna Oparek, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska,
Jacek Podsiadło, Tadeusz Różewicz, Marcin Świetlicki, Rafał Wojaczek) znajdę
coś dla siebie, może kogoś odkryję i zechcę poznać lepiej. Nie mogę napisać, że
nie znalazłam zupełnie nic, ale jednocześnie przyznaję, że to nie jest
antologia, która by do mnie jakoś szczególnie trafiła.
Daleka jestem od stwierdzenia, że nie ma emocji w
poszczególnych wierszach, ale akurat we mnie większość z nich niestety ich nie
wywołała, a to wewnętrzne poruszenie i zatrzymanie się na chwilę jest tym,
czego w poezji szukam. Pojawiło się kilka wyjątków, jak chociażby ***(mój dom
jest pełen zasadzek) Haliny Poświatowskiej czy Miłość Marii
Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej lub fragmenty kilku innych utworów, ale na tak
bogaty w wiersze zbiór to jednak trochę mało. Nie oznacza to, że żałuję
poświęconego czasu, bo i dla jednego wiersza szarpiącego za serce byłoby warto,
ale nie ukrywam, że nie będzie to
antologia – notabene pięknie wydana - do której będę wracała.
Wygląda na to, że ja w tym momencie nie pragnę ciemnej miłości.
~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
15 komentarze
Ja do poezji chętnie zaglądam. Jestem ciekawa, czy we mnie te wiersze wzbudziłyby emocje.
OdpowiedzUsuńByć może, Wiolu. Do mnie nie trafiły, ale kogoś innego mogą bardzo poruszyć :)
UsuńJa i poezja nadal nie możemy sie polubić. 😊
OdpowiedzUsuńAgnieszko, nic na siłę :)
UsuńOd dziecka lubię poezję i nie chodzi mi tylko i wyłącznie o Brzechwę, czy Tuwima ale dalej i głębiej (dosłownie od dziecka). Jestem ciekawa jak odebrałaby ten zbiór :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować - może na Tobie zrobiłby większe wrażenie :)
UsuńNo nie wiem... w tej kwestii jestem wymagająca :)
UsuńMimo tego, żel lubię poezję, to jakoś bardzo rzadko po nią sięgam, chociaż mam zamiar to zmienić.
OdpowiedzUsuńMasz jakichś ulubionych autorów?
Usuń"Jeżeli porcelana..." to utwór, który aż boli. A z ksiażką chętnie się zapoznam - zawsze pragnę ciemnej miłości
OdpowiedzUsuńTo prawda, ten wiersz Barańczaka jest niesamowicie przejmujący.
UsuńJestem nią zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńChętnie porównam wrażenia :)
UsuńDobrze, że nie lubię poezji :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie czytam poezji, bo jej po prostu nie rozumiem i nie umiem czytać...
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)