Khaled Hosseini – Chłopiec z latawcem
20.06.2018
Khaled Hosseini, Chłopiec z latawcem [The kite runner], tłum. Maria Olejniczak-Skarsgård, Albatros, 2018, 416 stron.
Dobrze jest trafiać na takie książki jak „Chłopiec z
latawcem”, bo chociaż momentami rozrywają serce i sprawiają, że wstrzymuje się oddech,
to jednocześnie mają w sobie siłę, by przenieść czytelnika w zupełnie nieznane
miejsca i zbliżyć go do bohaterów na tyle mocno, żeby przeżywał ich historię
tak, jakby był tuż obok.
Dwunastoletni Amir nie ma pojęcia, że beztroskie dni pełne
zabaw niedługo się skończą. Są lata 70. XX wieku, a codzienność w Kabulu toczy
się utartym rytmem. Najpierw na próbę los wystawi właśnie Amira, który nie
pomoże swojemu przyjacielowi Hasanowi wtedy, gdy ten najbardziej będzie go
potrzebował, a niedługo później cały Afganistan stanie przed własnym wyzwaniem
- sowiecką inwazją. Kawałek po kawałku zacznie znikać dobrze znana
rzeczywistość, by zrobić miejsce ogromnemu poczuciu winy, nienawiści,
brutalności i braku litości. Minie wiele lat, trochę zmienią się okoliczności,
ale wiele z tych elementów nadal będzie sprawowało władzę – czy to w sercu
dorosłego już Amira, czy niszczejącego Afganistanu.
Wspomnienia Amira z czasów dzieciństwa – jego relacja z
Hasanem (służącym i jednocześnie towarzyszem zabaw), ale także z ojcem -
poruszają najmocniej. Dziecięca przyjaźń zderza się ze strachem oraz z potrzebą
bycia kimś ważniejszym, szczególnie w oczach wymagającego taty. Zadziwia i
wzrusza pełna pokory i oddania postawa Hasana – chłopca, którego uśmiech
potrafiłby pewnie rozjaśnić najbardziej pochmurny dzień. Do czasu, aż na jego
drodze stanie ktoś, kto za punkt honoru weźmie sobie skrzywdzenie go w
naprawdę okrutny sposób. Khaled Hosseini genialnie ukazuje targające bohaterami
emocje, a przy tym nie daje czytelnikowi łatwych odpowiedzi – nie tworzy jednowymiarowych
postaci, które łatwo będzie zaszufladkować. Każdy popełnia błędy, ale niektóre
z nich zmieniają wszystko. Amir po latach nadal będzie miał głowie obraz
przyjaciela, dla którego czasami przyjacielem nie był.
Od pewnego momentu wydawało mi się, że emocje związane z wydarzeniami
sprzed lat opadły i autor nie zdoła mnie już mocno poruszyć. A jednak i w
dalszej części książki pojawiają się takie chwile, gdy wszystko na moment jakby
się zatrzymuje, bo dzieje się coś, co burzy poczynione przewidywania. Khaled
Hosseini potrafi więc nie tylko snuć przejmującą opowieść, mocno osadzoną w
miejscu, do którego rzuca bohaterów, ale udaje mu się też nie podążać utartą
ścieżką i pokazać, że nie wszystko jeszcze jest przesądzone.
Mam przeczucie, że „Chłopiec z latawcem” będzie jedną z tych
powieści, które zostają w głowie na dłużej. Przemyślana, mądra, pełna emocji i
wzbudzająca mnóstwo refleksji – taka jest ta książka. Przywiązałam się do bohaterów
i im bliżej było końca, tym mniej chciałam się z nimi rozstawać. Wciąż
widzę unoszący się w górze latawiec, wciąż są we mnie emocje, które ta historia
wywołała.
Garść cytatów:
„Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się ich
wypełnić naszymi ulubionymi kolorami”. (s. 31)
„I to jest właśnie kłopot z ludźmi, którzy mówią, co myślą.
Są przekonani, że inni też tak się zachowują”. (s. 68)
„(…) zawsze mocniej boli utrata czegoś, co się miało, niż
brak tego”. (s. 239)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros.
11 komentarze
Myślę,że książka pochłonie mnie bez reszty i skradnie moje serce. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe! :)
UsuńUwielbiam, gdy książka wywołuje takie emocje. Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca.
OdpowiedzUsuńWiolu, bardzo mnie to cieszy, bo mocno zachęcam do lektury :)
UsuńW Twojej recenzji "Chłopca z latawcem" przeważają słowa: 'wzruszać' i 'emocje'. Zatem bardzo się cieszę, że choć w drobny sposób zachęciłem Cię do przeczytania tej książki :) Bo właśnie głębokie wzruszenie i mocne emocje, które odczuwałem w trakcie lektury sprawiły, że powieść Hosseiniego wdarła się do top 10 moich ulubionych książek. Świetnie, że i Tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńO tak, mnóstwo emocji mi dostarczyła! Teraz jestem ciekawa czy inne książki autora zadziałają na mnie podobnie :)
UsuńCzytałam dwie książki tego autora. Obydwie piękne.
OdpowiedzUsuńDobrze to czytać, bo już planuję kolejne spotkania z autorem :)
UsuńZaintrygowałaś mnie i nie mogę teraz przejść obok tej książki obojętnie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę - warto ją przeczytać :)
UsuńJa czytałam na razie tylko "Tysiąc wspaniałych słońc". Ale pomimo, że było to ładnych parę lat temu, to pamiętam jakby to było wczoraj - wrażenie ogromne...
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)