Katarzyna Zyskowska – Historia złych uczynków
16.04.2018
Katarzyna Zyskowska, Historia złych uczynków, Znak Literanova, 2018, 512 stron.
Chciałam poznać lepiej prozę Katarzyny Zyskowskiej, bo do
tej pory miałam okazję czytać tylko napisaną przez nią z Wojciechem Chmielarzem
książkę „Koma” – dobrą powieść, ale nie na tyle zachwycającą, żebym została
fanką autorki. Przez pierwsze sto - sto pięćdziesiąt stron „Historii złych uczynków”
byłam skłonna zapewnić wszem i wobec, że nie zostanę nią na pewno, ale ostatecznie
muszę się powstrzymać od takich kategorycznych stwierdzeń. Od pewnego momentu
podobał mi się kierunek, w jakim Katarzyna Zyskowska powędrowała i gdyby całość
utrzymana była w takim niepokojącym klimacie, to pewnie książka poruszyłaby
mnie znacznie mocniej.
Wyjazd do Warszawy miał być dla Niny okazją do odcięcia się
od nieciekawej – i dosyć biednej – codzienności rodzinnego Jugowa. Studia
informatyczne, zupełnie nieznane miasto i bycie jedną z niewielu dziewczyn na
wydziale sprawiły, że szukanie swojego miejsca trochę trwało. Z czasem sytuacja
wydawała się może nie idealna, ale dosyć stabilna. Do chwili, gdy na horyzoncie
pojawił się Miłosz – wykładowca, który wedle własnego widzimisię wywrócił jej
życie do góry nogami.
Mniej więcej w tym momencie poczułam, że nie zniosę typowej
historii o zakazanym romansie i nawet, gdy nastąpił przeskok do drugiej połowy lat
30. XX wieku i podwarszawskiego letniska w Aninie, nadal miałam spore
wątpliwości czy w tej książce znajdę coś, co chociaż trochę mnie porwie i
zaintryguje. Nie czułam się specjalnie zaangażowana w losy bohaterów, ale
liczyłam na to, że przynajmniej szukanie powiązań między przeszłością a
przyszłością dostarczy mi trochę wrażeń. I rzeczywiście tak było.
Katarzyna Zyskowska potrafi świetnie żonglować słowami i to jest
jeden z tych elementów, które doceniam najbardziej. Czasami wiązało się to z refleksją,
że myśli bohaterów wydają się nieco zbyt wyszukane (kontrast był tym większy,
że w książce nie brakuje również fragmentów prostych i dosadnych językowo), ale
nie da się ukryć, że autorka niejednokrotnie trafiała w punkt. Przemyślana
konstrukcja zdań, obrazowe porównania, umiejętność oddania charakteru postaci – to w „Historii złych uczynków” odnalazłam.
Co ciekawe, to wcale nie Nina czy Miłosz interesowali mnie
najbardziej, bo prawdę mówiąc ich toksyczna relacja nie była tym, co mnie przy
tej powieści mogłoby zatrzymać. Co innego Felicja, Bronek czy Barbara – w ich losy poczułam się z czasem zaangażowana i zastanawiałam się jak postąpią w tej czy
innej sytuacji i co sprawiło, że podjęli pewne decyzje.
Zło wypełza z zakamarków powoli i żałuję, że to uczucie
niepokoju, jakie pojawia się w drugiej połowie powieści, nie zaczęło towarzyszyć mi wcześniej.
Może początek miał uśpić moją czujność - tak jak lata, które mijają, przykrywając
zapomnieniem niecne czyny niektórych bohaterów. Nie zmienia to jednak faktu, że
dopiero od pewnego momentu dałam się wciągnąć w tę historię i pozwoliłam sobie
na wygodne umoszczenie się w mojej głowie myśli, że z Katarzyną Zyskowską
chciałabym się spotkać kolejny raz. I chciałabym się wtedy zachwycić od początku do końca stworzoną przez nią powieścią.
Garść cytatów:
„Zło zawsze bardziej nas intryguje niż dobro”. (s. 64)
„Można patrzeć i nie widzieć, jeść i nie czuć smaku, płakać
i mieć suche oczy”. (s. 259)
„Ścieżki wolności często wybrukowane są hipokryzją”. (s. 435)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Znak.
24 komentarze
Mam w planach tę książkę. Naczytałam się o niej sporo dobrego.
OdpowiedzUsuńWzbudza sporo zachwytów :) Trzymam kciuki, żeby Ci się Wiolu podobała :)
UsuńMam tę książkę w planach. Jestem ciekawa, jak ją odbiorę.:)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, będzie można porównać wrażenia :)
UsuńTo takie moje must read :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury w takim razie :)
UsuńJuż czytałam i rezencowałam tę ksiązkę, zdecydowanie uważam, że warto :) Recenzja genialna.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/pan-wyposazony-lauren-blakely.html
To ciekawa powieść, rzeczywiście warto zwrócić na nią uwagę :)
UsuńChętnie bym przeczytała (bo lubię autorkę), gdyby nie to że koleżanka się wygadała i powiedziała mi, jak kończy się cała historia...nie lubię takich spoilerów;)
OdpowiedzUsuńAch, wcale Ci się nie dziwię, spoilery to zło! ;)
UsuńCzytałam już ze dwie książki autorki i niestety, nie ciągnie mnie do kolejnych...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rozumiem, nic na siłę :)
UsuńNieraz myślę o tym, by więcej czytać polskich autorów i z zaciekawieniem przeczytałem Twoją recenzję "Historii złych uczynków" z nadzieją, że będzie to książka dla mnie. Jednak wychodzi na to, że niezupełnie to mój klimat. Ale z pewnością niedługo znajdę u Ciebie coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńA może Miłoszewski? :) Jego trylogia o Szackim jest całkiem dobra :)
UsuńPrzymierzam się już jakiś czas do "Uwikłania". Dzięki za dodatkową zachętę :)
UsuńKsiążka czeka na przeczytanie i kusi mnie cały czas. Może we wakację znajdę dla niej chwilę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Chętnie dowiem się jakie wrażenie na Tobie zrobi :)
UsuńBardzo mnie zachęciłaś, chcę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńUdanej lektury!
UsuńGdy ujrzałam tytuł tej książki to byłam niechętna, ale w przewrotny sposób Twoja recenzja mnie zachęciła ;). Lubię książki o zakazanych romansach, a tym bardziej takie, w których występują przeskoki czasowe do przeszłości.Obawiam się języka - zbyt wyszukany język w połączeniu z językiem zupełnie niewyszukanym będzie mnie drażnił no ale trudno.
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że i Ciebie początek może nieco zniechęcić, ale kto wie - może wciągniesz się od razu w tę historię? ;) Dalej jest już na pewno ciekawiej.
UsuńBardzo mnie przyciąga okładka. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać. Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.zakladkimadebya.pl
OdpowiedzUsuńJa widziałabym nieco bardziej mroczną okładkę dla tej książki :) Ale to tylko moje widzimisię :)
UsuńBędę mieć na uwadze ta Autorkę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)