Daphne du Maurier – Moja kuzynka Rachela
29.03.2018
Daphne du Maurier, Moja kuzynka Rachela [My cousin Rachel], tłum. Zofia Uhrynowska-Hanasz, Albatros, 2018, 400 stron.
Przyznaję, że jeszcze do niedawna nie miałam szczególnych planów poznania twórczości Daphne du Maurier. Trochę o niej słyszałam, od czasu do czasu
przemknęło mi przez myśl, żeby przyjrzeć się jej bliżej, ale nic konkretnego z tego nie
wynikało. A jednak, mając do wyboru różne tytuły, jakiś impuls podpowiedział
mi, że „Moja kuzynka Rachela” może okazać się powieścią, która mi się spodoba.
Czy tak rzeczywiście było?
Rodzice Filipa zmarli kiedy był małym dzieckiem i to wuj
Ambroży podjął się jego wychowania. Tych dwoje połączyła szczególna więź i
wzajemne przywiązanie, dlatego kiedy ukochany mentor dorosłego już
Filipa umiera, ten nie jest w stanie się z tym tak po prostu pogodzić. Tym
bardziej, że śmierć spotkała Ambrożego daleko od domu, w willi swojej niedawno
poślubionej żony Racheli. Mężczyzna od jakiegoś czasu wysyłał niepokojące listy,
które sprawiły, że Filip pełen złych przeczuć postanowił go odwiedzić.
Niestety, kiedy dotarł do Florencji było już za późno…
Daphne de Maurier zdecydowanie nie spieszy się w prowadzeniu
wymyślonej przez siebie historii, ale to powolne tempo nie sprawiło, że czułam
się znudzona. Tkwiło we mnie w czasie lektury napięcie, bo spodziewałam się, że
zetknięcie Filipa z Rachelą musi nieść ze sobą jakieś konsekwencje, a już od
pierwszych stron czułam, że nie będzie relacja prosta i banalna. Nie brakuje w
tej historii emocji, ale zdecydowanie króluje niepewność co do postępowania
bohaterów. I chociaż w pewnym momencie wydaje się, że wszystko jest już
oczywiste, to tak naprawdę niczego nie powinniśmy traktować jako pewnik.
Filip ma serce po właściwiej stronie, ale wydaje się
momentami naiwny mimo swoich dwudziestu
czterech lat. Potrafi świetnie zarządzać posiadłością, ale z własnymi uczuciami
radzi sobie różnie. Rachela natomiast jest zagadką. Z łatwością zjednuje sobie
ludzi i wydaje się niczego nie oczekiwać od siostrzeńca swojego zmarłego męża.
Czy to wszystko nie jest jednak jedynie maską, która ma ukryć jej prawdziwe
zamiary i pełen wyrachowania charakter? Nie sposób nie zastanawiać się czy
miała coś wspólnego ze śmiercią męża, ale z drugiej strony czy można aż tak
genialnie udawać? Daphne de Maurier zdecydowanie przemyślała kreację poszczególnych
postaci, chociaż nie ukrywam, że w tym kontekście największe wrażenie
zdecydowanie zrobiła na mnie właśnie postać Racheli.
Okazuje się, że miałam dobre przeczucie co do tej powieści.
Świetnie się w niej odnalazłam, zatapiając się w urzekającym klimacie kornwalijskiej
posiadłości, gdzie toczy się większość akcji i starając się przejrzeć motywy kierujące bohaterami. I mimo że
był taki moment, gdy wydawało mi się, że autorka wskoczyła na zbyt oczywiste
tory, to zakończenie pokazało mi w jak przemyślany sposób postanowiła spiąć
całość i dać czytelnikowi do myślenia. „Moja kuzynka Rachela” to pierwsza, ale
na pewno nie ostatnia książka Daphne de Maurier jaką przeczytałam.
Garść cytatów:
„Jeśli człowiekowi potrzebne są ciepło i wygoda, i coś
pięknego, na czym mógłby zatrzymać oko, wszystko to znajdzie we własnym domu, o
ile, oczywiście, go kocha”. (s. 180)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros.
Inne książki Daphne du Maurier na K-czyta.pl
16 komentarze
Widzę, że zakończenie summa summarum Cię zaskoczyło. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTo świetna książka ;) Myślę Wiolu, że może Ci się spodobać.
UsuńNie jestem do końca pewna, czy jest to książka dla mnie. ale dam jej szansę.:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, warto :)
UsuńChciałabym poznać tę powieść, zresztą nie tylko tę, bo czuję, że więcej historii pisarki mogłoby przypaść mi do gustu. Planuję także lekturę "Rebeki", która chyba jest nieco bardziej mroczną powieścią niż ta.
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie wiem po jaki tytuł sięgnąć po "Mojej kuzynce Racheli", ale też kusi mnie "Rebeka" :)
UsuńZapowiada się świetnie. Nie poznałam jeszcze książek Daphne du Maurier :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę intrygująca książka, styl autorki zdecydowanie przypadł mi do gustu :)
UsuńNie słyszałam nigdy ani o autorca, ani o tej książce, ale zaciekawiłaś mnie. Być może jak już uporam się ze stertą książek do recenzji, sięgnę po tę pozycję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Polecam, warto dać jej szansę :)
UsuńZdecydowanie: do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńMam Aniu przeczucie, że Ci się może spodobać :)
UsuńAkurat tej nie czytałam. Ale gorąco polecam Ci "Rebekę";)
OdpowiedzUsuńNa pewno się skuszę na lekturę :)
UsuńWygląda na całkiem ciekawą pozycję, trzeba zatem zapamiętać sobie ten tytuł...
OdpowiedzUsuńBardzo polecam! :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)