Anna Brones – Żyj lagom
11.01.2018
Anna Brones, Żyj lagom. Szwedzka sztuka życia w harmonii [Live Lagom], tłum. Jacek Żuławnik, Edipresse, 2017, 224 strony.
„Żyj lagom” najpierw niespiesznie pomacałam, bo ma wprost
idealną do tego okładkę. Wiem, że nie jest to najważniejszy element książki,
ale po prostu lubię ładne i z pomysłem wydane publikacje. Przyjemnie przegląda
się też zawarte w środku fotografie, a i reszta jest estetycznie poukładana (i
tylko tekst wolałabym wyjustowany). Ogólnie rzecz biorąc wnętrze zrobiło na
mnie jednak trochę mniejsze wrażenie niż to z podobnych tematycznie książek Meika Wikinga („Hygge. Klucz do szczęścia” i „Lykke. Po prostu szczęście”), a i treść okazała się budzić niedosyt.
Anna Brones pisze o tym, jak żyć lagom, czyli w sam raz - znajdując w codziennym życiu harmonię i balansując między różnymi jego elementami w taki sposób, aby czuć się szczęśliwym. Zabiera przy tym czytelnika do miejsca, z którego ta filozofia pochodzi, czyli do Szwecji. W tym kraju urodziła się i wychowała jej matka, zanim w wieku dwudziestu kilku lat przeniosła się do Stanów Zjednoczonych.
Autorka stara się pokazać, jak wprowadzać życie lagom w
odniesieniu do pracy, domu, zdrowia i środowiska, przybliżając szwedzką
codzienność, w której mniej znaczy więcej, a wspólnota i zwolnienie obrotów mają
kluczowe znaczenie. Niektóre elementy przemówiły do mnie bardziej (ach, gdyby
tak umieć w pełni cieszyć się teraźniejszością, zamiast zamartwiać tym, co
będzie), inne mniej, ale książki nie oceniam ze względu na to, na ile ja się w
tej filozofii odnajduję. Wolę się skupić na tym, że mimo garści ciekawych
informacji miałam wrażenie, że Anna Brones nie uniknęła powtarzania tych samych
myśli, chociaż ujętych w nieco innych słowach; nie poczułam też prawdę mówiąc,
żebym w czasie lektury wniknęła głęboko w szwedzką kulturę – ugryzłam ją trochę
(i to nie tylko wtedy, gdy przeglądałam zawarte w publikacji przepisy), ale nie
jestem nasycona.
Książka „Żyj lagom” okazała się dla mnie nie do końca lagom.
Garść cytatów:
„Potrzebujemy niespiesznych chwil”. (s. 69)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Edipresse.
12 komentarze
Sporo teraz ukazuje się książek o podobnej tematyce. Chyba w tym momencie nie dla mnie. Może kiedyś na nią trafię :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie dużo tego :) I siłą rzeczy nie wszystkie takie publikacje są interesujące. Ta ma kilka atutów i w wolnej chwili można po nią sięgnąć, ale spodziewałam się jednak po niej więcej.
UsuńSzkoda, iż książka nie do końca Cię zaspokoiła.
OdpowiedzUsuńRównież żałuję. Ale nie był to czas zupełnie stracony - kilku rzeczy się dowiedziałam :)
UsuńFaktycznie, książki Wikinga są ładniej wydane, ale i "Żyj lagom" prezentuje się całkiem ciekawie;) Chociaż też wolałabym więcej konkretnych informacji, zarówno o samej filozofii lagom, jak i o szwedzkiej kulturze. Na razie pozostaję przy hygge;)
OdpowiedzUsuńNiby trochę tych informacji jest, ale przy Wikingu czułam się jednak bardziej "poinformowana" :)
UsuńNie czytałam do tej pory żadnej książki o tej tematyce, ale mam na nie chęć :)
OdpowiedzUsuńDużo takich publikacji powstało - na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
UsuńOdpuszczam, dopiero niedawno dotarło do mnie "hygge", więc jeszcze nie jestem gotowa na szczęście według szwedzkiego przepisu. Zwłaszcza że pozostaje pewien niedosyt po lekturze.
OdpowiedzUsuńTo prawda, spodziewałam się więcej :) To taka książka do przeczytania w bardzo wolnej chwili :)
UsuńMoże gdyby to była pierwsza przeczytana książka poświęcona tej tematyce, wówczas wrażenia byłyby większe, w końcu idea takiego życia ma ograniczone ilości zasad, a tak sprawdziła się jako uzupełnienie. :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym na pewno jest :) Podobnie mam z thrillerami - czytałam ich już tyle, że ciężko zrobić na mnie wrażenie :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)