Amy Engel - Dziewczyny z Roanoke
18.01.2018
Amy Engel, Dziewczyny z Roanoke [The Roanoke Girls], tłum. Magdalena Nowa, Czarna Owca, 2017, 352 strony.
Mam przeczucie, że chociaż za jakiś czas książka Amy Engel
pewnie nieco mi się w głowie rozmyje jeżeli chodzi o szczegóły, to tajemnica rodziny
Roanoke zostanie tam na trochę dłużej. Trudno mi się teraz dziwić, że większość
dziewczyn z niej pochodzących albo uciekała jak najdalej, albo spotykało je coś
złego. Nadal dziwię się jednak, jak ogromną siłę przyciągania miała rodzinna posiadłość
położona tuż za Osage Flats wobec każdej z nich. I żałuję tylko, że autorka ten
element historii zdradziła tak szybko.
Nastoletnia Lane czuje w pewnym sensie ulgę, gdy jej matka
popełnia samobójstwo. Nie będzie musiała byś tuż obok ciągłego cierpienia,
smutku i braku czułości; wreszcie może zacznie zapominać jak boli obojętność. Z
Nowego Jorku trafia domu dziadków w Kansas – do ludzi, których nigdy wcześniej
nie poznała. A jednak szybko czuje, że to jej miejsce, tym bardziej, że za
towarzystwo ma energiczna kuzynkę Allegrę, która mieszka tam od urodzenia.
Dzieje się jednak coś, co sprawia, że Lane ucieka z posiadłości, porzuca
wygodną codzienność i wraca dopiero po przeszło dziesięciu latach, gdy
dowiaduje się, że Allegra zniknęła.
Amy Engel stworzyła historię, która mogłaby być trzymającym
w napięciu thrillerem psychologicznym, gdyby tajemnica rodzinna nie została
ujawniona tak szybko. Z jednej strony rozumiem, że nacisk miał zostać położony
raczej na zniknięcie Allegry i pokazanie jak życie w posiadłości wpłynęło na
kilka pokoleń kobiet, ale z drugiej mam wrażenie, że autorka wytrąciła sobie
tym samym z ręki jeden z możliwych atutów. Poszukiwania kuzynki Lane nie były
tak absorbujące, żebym nie mogła się od książki oderwać. Plus należy się jednak
za to, że mimo wszystko rozwiązanie tej zagadki odrobinę mnie zaskoczyło, bo
chociaż pewnie można się było takiego scenariusza spodziewać, to ja skupiłam
swoje podejrzenia na kimś innym.
Trudno jest zrozumieć postępowanie niektórych
postaci, a słuszność ich decyzji wydaje się często wątpliwa. Mimo to uważam, że
Amy Engel próbowała stworzyć bohaterów, którzy nie będą czytelnikowi obojętni –
w przypadku niektórych udawało się jej to bardziej, w przypadku innych mniej. Sporo
miejsca poświęca w tej powieści temu, jaki wpływ mają na nas ludzie, z którymi
spędzamy dużą część swojego życia, ale pokazuje też, że czasami nie trzeba
wcale wiele czasu, by ktoś pozostawił po sobie piętno. Lane mimo ucieczki z
Roanoke, gdzie spędziła kilka miesięcy, nie potrafiła ułożyć sobie życia, nie
potrafiła uwolnić się od przeszłości, nie pozwoliła sobie na szczęście. Powrót
do domu dziadków jest ostatnim, czego chce, ale jednocześnie to okazja na
rozliczenie się z tym, co było lub poddanie się temu, co już wcześniej
zniszczyło jej matkę i wiele innych kobiet w rodzinie. Ciekawa perspektywa,
chociaż ciągle nie mogę się oprzeć wrażeniu, że pomysł Amy Engel na fabułę
zdaje się w niektórych punktach nieprawdopodobny, chociaż bazujący na
autentycznej ludzkiej potrzebie bycia kochanym, zauważanym i docenianym.
„Dziewczyny z Roanoke” to powieść, co do której nie miałam
jakichś specjalnych oczekiwań i pewnie dlatego ze spokojem podeszłam do tego,
że nie wszystko mnie w niej przekonało. Można było pokusić się o lepsze
pokazanie klimatu małego miasteczka i jego mieszkańców, bo dusznej atmosfery w
książce nie brakuje; nie udało się autorce wzbudzić we mnie napięcia i
szybszego bicia serca, ale nie czułam się też książką znudzona, a zakończenie
okazało się całkiem niezłe; zachowanie bohaterów dziwi, ale i pobudza do kilku
pytań, które krążą po głowie. „Dziewczyny z Roanoke” można przeczytać, ale fajerwerków
spodziewać się nie należy.
Garść cytatów:
„To śmieszne, jak umysł przechowuje niektóre rzeczy, mimo że
wolałoby się je dawno zapomnieć”. (s. 160)
„(…) życie dobiera się do każdego, zapędza nas w sytuacje
bez wyjścia, których nigdy się nie spodziewamy. Stajemy się tacy, jacy nigdy
nie sądziliśmy, że będziemy”. (s. 201)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
19 komentarze
Możliwe, że przeczytam, ale nie będę mieć wobec niej wysokich oczekiwań. ;)
OdpowiedzUsuńZawsze jest opcja, że Ciebie zachwyci :) Tego Ci życzę :)
UsuńBrutalnie napiszę, że skoro fajerwerków nie ma to raczej nie będę szukać tej książki. Pewnie niektóre elementy mogłyby mi się spodobać, może nawet wkręciłabym się w tę historię, ale jednak wolę poświęcić czas powieściom, które z większym prawdopodobieństwem zrobią na mnie wrażenie :)
OdpowiedzUsuńDominiko, rozumiem :) Ja lubię od czasu do czasu zaryzykować - czasami okazuje się, że trafiam tylko na niezłą powieść (jak tutaj), czasami jest to totalne rozczarowanie, ale czasem też się zachwycam i odkrywam kogoś świetnego (w zeszłym roku był to na przykład Donato Carrisi).
UsuńTeż czasami lubię zaryzykować, ale skoro już wiem czego się mniej więcej spodziewać to jednak bardziej świadomie podejdę do tej powieści, tak na chłodno :)
UsuńJa z kolei chętnie sama przekonam się jak to z tą książką jest. Muszę ją wpisać na swoją listę :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie będzie porównać wrażenia :)
UsuńPrzyznam szczerze, że nie ciągnie mnie jakoś do tego, by przeczytać tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, rozumiem i nie namawiam :)
UsuńNa razie ją sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńCiekawi mnie fabuła, więc dam szansę tej powieści ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby Ciebie trzymała w napięciu :)
UsuńTrochę jestem ciekawa tej historii, ale nie na tyle, żeby od razu pędzić do księgarni. ;)
OdpowiedzUsuńZnam to, Aniu. Tym bardziej, gdy na liście do przeczytanie pewnie czeka mnóstwo tytułów, prawda? :)
UsuńSzkoda, że nie było fajerwerków. Może kiedyś się skuszę, póki co staram się sięgać po te książki, gdzie jednak fajerwerki są :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zuzanno, rozumiem :) W takim razie życzę samych takich książek, które wbijają w fotel :)
UsuńSzkoda, że tajemnica rodzinna jest szybko wyjaśniona, ale książka i tak zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMa ciekawe elementy :) Odkrycia tej tajemnicy bardzo szkoda, ale ta związana ze zniknięciem Allegry utrzymana jest dłużej :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)