Malin Persson Giolito – Ruchome piaski
17.10.2017
Malin Persson Giolito, Ruchome piaski [Störst av allt], tłum. Wojciech Łygaś, Czarna Owca, 2017, 452 strony.
Malin Persson Giolito miała o tyle utrudnione zadanie, że
temat szkolnej masakry poznałam już wcześniej i wiedziałam, że nie będę
potrafiła uniknąć w głowie porównań. Zachwyciła mnie zarówno książka Jodi
Picoult „Dziewiętnaście minut”, jak i Lionel Shriver „Musimy porozmawiać o Kevinie”, więc
poprzeczka ustawiona była naprawdę wysoko. Niestety, szwedzkiej pisarce nie
udało się wywołać we mnie równie silnych emocji, chociaż doceniam, że na
poruszoną tematykę miałam okazję spojrzeć z nieco innej strony.
W szkolnej klasie ginie od strzałów kilka osób, a Maja
Norberg wychodzi z tej masakry jedynie z jednym siniakiem. Powinna mówić o
niesamowitym szczęściu czy może jej udział miał zupełnie inny charakter?
Rozpoczyna się proces, w którym pani prokurator wszelkimi siłami postara się
udowodnić, że ta 18-letnia dziewczyna z pełną premedytacją brała udział w
zbrodni, którą wcześniej zaplanowała ze swoim chłopakiem. Winna czy ofiara?
Od początku czułam się zaintrygowana takim przedstawieniem
sprawy i liczyłam na to, że autorka pozwoli mi poczuć napięcie związane z tym,
co jest prawdą, a co kłamstwem. Chciałam, żeby kolejne wątki tak zamąciły mi w
głowie, że nie będę już pewna absolutnie niczego. Nie mogę napisać, żebym potrafiła
postawić na konkretny scenariusz wydarzeń, ale problem w tym, że dosyć szybko to,
co stanie się z główną bohaterką przestało wywoływać we mnie wielkie emocje.
Zostanie skazana czy uniewinniona? Wiedziała o planach swojego chłopaka
Sebastiana czy była tylko marionetką? Chciała zabić, a może to była obrona
własna? Pytań pojawia się wiele, ale dosyć spokojnie przewracałam kolejne strony,
nie czując silnej ekscytacji tym, jak się to wszystko skończy.
Być może przyczynę takiego stanu rzeczy upatrywać powinnam w
pewnym znudzeniu powieścią, które pojawiło się po wciągającym początku i trwało
trochę za długo, by o nim nie wspomnieć. Teoretycznie lubię, gdy akcja przenosi
się na salę sądową i nie mogę odmówić autorce sprawnego pokazania tego, jak
przebiegał proces, ale nie ukrywam, że nieco
wiatru w żagle nabrała ta historia dopiero, gdy pojawiło się więcej okazji do
lepszego poznania wcześniejszych okoliczności wydarzeń. Wprawdzie codzienność
Mai, jej relacje z Sebastianem i innymi osobami ze szkoły nie były mi
specjalnie bliskie, ale ciekawie było zobaczyć, że tym razem mam do czynienia z
nastolatką, która pod pewnymi względami wydaje się dosyć zwyczajna. Trochę
naiwna, podejmująca głupie decyzje, nie myśląca o konsekwencjach i zdecydowanie taka, której postępowania nie warto naśladować, ale też inna niż się
spodziewałam. To ona jest narratorką, to jej Malin Persson Giolito oddała głos
i mimo że szczegóły i myśli, którymi się dzieli nie zawsze są porywające, a jej
bezmyślność chwilami irytuje, to taka perspektywa z pewnością była dobrym
rozwiązaniem.
„Ruchome piaski” to koniec końców książka niezła, ale nie porywająca
od pierwszej do ostatniej strony. Ma wciągające momenty, porusza
ciekawy temat, a jej bohaterowie są dosyć trudni w jednoznacznej ocenie, ale
czegoś mi w niej zabrakło. Mimo wielu pytań, które się w trakcie lektury
pojawiają, nie czułam dużego napięcia na myśl o tym, jakie odpowiedzi przygotowała
szwedzka pisarka.
Garść cytatów:
„Ludzie są patetyczni aż do śmierci, ale nie są unikalni”. (s.
92)
„Każdy chce patrzeć, ale nikt nie chce słuchać”. (s. 138)
„Każda miłość jest największa tylko do czasu, gdy ważniejsze
staje się coś innego”. (s. 321)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
10 komentarze
Hmm sama nie wiem. Mam obecnie zbyt dużo innych książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńAch, znam to - lista pozycji do przeczytania nigdy się nie kończy :) I rozumiem, że pewnie dopisujesz do niej kolejne tytuły tylko, gdy naprawdę czujesz chęć lektury. Sama robię podobnie :)
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki, a recenzja do tego jak najbardziej zachęca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam też do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Agnieszko, książka ma zarówno dobre, jak i słabsze strony, ale może Ty dostrzeżesz więcej tych pierwszych. U mnie gdzieś to wszystko się równoważy, dlatego uważam, że to niezła powieść, ale jednocześnie mogłaby być znacznie lepsza.
UsuńMimo, że nie porywa, będę miała ją na uwadze. Opis mnie bardzo zachęcił, więc być może akurat mnie wciągnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tego Ci zdecydowanie życzę :) Wiem, że są osoby, które ta powieść porwała bardziej niż mnie, więc jest na to szansa :)
UsuńSzkoda, że czegoś Ci zabrakło. Miałam wielką chęć na ten tytuł, ale nieco ostudziłaś mój zapał :)
OdpowiedzUsuńJeśli w głowie nadal krąży Ci myśl o lekturze, to warto spróbować :) Może w Tobie będzie mniej niedosytu :)
UsuńNie ukrywam, że cenię Twoje polecenia, zatem będzie lepiej, jeśli po tę akurat książkę nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - świetne foto, jak zwykle :)
Dziękuję! :)
UsuńA książka nie zachwyca niestety, ale nie jest też zła. Mam jednak wobec takich powieści duże oczekiwania i tej nie udało się im w pełni sprostać :)
Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)