Harper Lee – Idź, postaw wartownika
9.10.2017
Harper Lee, Idź, postaw wartownika [Go Set a Watchman], tłum. Maciej Szymański, Wydawnictwo
Filia, 2015, 366 stron.
Gdybym wcześniej nie przeczytała „Zabić drozda”, pewnie „Idź,
postaw wartownika” tak by mnie nie poruszyła, a jednocześnie nie miałabym w głowie
myśli, czy jednak lepiej byłoby tej książki nie czytać. Czuję się trochę jak
Jean Louise, która odwiedza Maycomb – miejsce, gdzie spędziła dzieciństwo – i mimo
upływu lat chciałaby widzieć je takim, jakim je zapamiętała, a bliskich trzymać
w określonych ramach, jakie stworzyli w jej głowie dawno temu. A jednak dzieje
się coś, co zmusza ją do spojrzenia na wszystko zupełnie inaczej, raniąc jej
serce tak głębokim rozczarowaniem, że niemal nie jest w stanie normalnie
oddychać.
Też umieściłam na piedestale jej ojca Atticusa, stawiając go
za wzór i twierdząc nawet, że świat byłby lepszy, gdyby więcej było takich ludzi
jak on. Dźwięczy mi teraz w głowie łomot, gdy tak gwałtownie z niego spada.
Pytanie tylko, że nie stworzyłam sobie obrazka zbyt idealnego? Czy to właśnie
teraz wszystko nie staje się bardziej ludzkie, bo okazuje się, że nikt nie jest
doskonały? Być może, ale chyba wolałam jednak wierzyć, że w tym mądrym i pełnym
szacunku spojrzeniu na ludzi nie ma drugiego dna.
W „Zabić drozda” Atticus Finch bronił czarnoskórego chłopaka
oskarżonego o gwałt, uczył swoje dzieci, że dopóki nie potrafimy postawić się w
czyjejś sytuacji, to nie mamy prawa go oceniać i dał się poznać jako prawnik,
któremu zależy na sprawiedliwości i który rozumie, że kolor skóry nie powinien
stawiać nikogo ani na straconej, ani w uprzywilejowanej pozycji. Atticus z
„Idź, postaw wartownika” jest inny i tak jak Jean Louise nie potrafi zrozumieć
gdzie podział się ojciec, którego wydaje jej się, że znała, tak i ja
zastanawiam się, gdzie jest bohater, którego podziwiałam.
Można potraktować „Idź, postaw wartownika” na wiele różnych
sposób – jako dalsze losy małej Skaut, która dorosła i mierzy się z prawdą o swoich bliskich i tym, jak żywe są podziały
rasowe (chociaż w gruncie rzeczy to ta powieść napisana została najpierw, więc trudno mówić o niej jako kontynuacji);
jako nieco alternatywną wersję nie tyle historii, bo sprawy znane z tamtej
powieści są tylko wspomniane, co kreacji bohaterów, z których Atticus zdaje się
najbardziej zadziwiać w porównaniu do tego, jak Harper Lee przedstawiła go w
książce „Zabić drozda”; można czytać „Idź, postaw wartownika” jako odrębną
powieść, chociaż myślę, że bez poznania wcześniej Skaut i jej rodziny nie byłabym w stanie wczuć się
tak mocno w to poczucie krzywdy, które odczuwa główna bohaterka, nie
rozumiałabym dlaczego tak bardzo obecna sytuacja budzi w niej sprzeciw.
„Idź, postaw wartownika” nieprzyjemnie mnie gryzie, bo z
jednej strony nie zachwyca fabularnie, a z drugiej zdaje mi się powieścią
niezwykle żywo ukazującą ludzką niedoskonałość i próby dopasowania się do
oczekiwań innych. Jest to też intrygujące spojrzenie na tworzenie w swoim życiu
wzorców, które idealizowane mogą nawet nie tyle po jakimś czasie rozczarowywać,
co zaślepiać lub bardzo ograniczać spojrzenie na różne sprawy. Harper Lee
wskazuje na to, że nie drugi człowiek ma być stałą wskazówką jak mamy
postrzegać i oceniać świat, ale nasze sumienie. Nasz wartownik.
Chyba jeszcze nie do końca wiem, jak tę książkę amerykańskiej pisarki potraktować, nie potrafię jej jednoznacznie ocenić i nie mam pewności czy
jednak nie wolałabym pozostać tą dziewczynką z „Zabić drozda”, dla której Atticus był ostoją w morzu hipokryzji i spoglądania na innych z
góry.
Garść cytatów:
„Podobno w chwilach, gdy męka jest ponad siły, ciało staje w
obronie człowieka: wyłącza się, żeby już więcej nie czuł”. (s. 186)
„Gdy ktoś nam zada cios, czasem oddajemy na oślep”. (s. 335)
14 komentarze
Uwielbiam Harper, ale nie byłam przekonana do tej książki. Odczuwałam, że została wydana na siłę. Teraz emocje opadły, przeczytałam drugi raz. Nadal widzę braki, jednak doceniam kunszt Lee. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń× www.majuskula.blogspot.com ×
Czyli koniec końców lektury nie żałujesz - to dobrze.
Usuń:)
Wydaje mi się, po Twojej recenzji, że to może być naprawdę ważna książka, choć nie jestem pewna czy w najbliższym czasie po nią sięgnę. Mam ostatnio ochotę na lekkie fabuły, a czuję, że tutaj trzeba by było włożyć trochę wysiłku w zrozumienie ludzi i ich motywacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
Faktycznie do lekkich książek ona nie należy - wywołuje sporo refleksji.
UsuńRozczarowała mnie. Szkoda, tak się na nią cieszyłam...
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nie sprostała oczekiwaniom - szkoda.
UsuńJa jej chyba jednak nie przeczytam. "Zabić drozda" mnie urzekło i chyba nie chcę spoglądać na tę książkę z innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie jest to z pewnych względów zła decyzja ;)
Usuń"Jak zabić drozda" nie spełnił moich oczekiwań i choć ta powieść leży na półce od dawna, zupełnie nie mam chęci po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie ma co się zmuszać :) Może kiedyś ta chęć się pojawi.
UsuńKurcze. Teraz to zupełnie nie wiem, czy chcę czytać tę książkę czy nie. Na razie sobie odpuszczę, bo choć ja czytałam "Zabić drozda" niedawno, a do Atticusa aż taką miłością nie zapałałam, to i tak chyba bym nie chciała, aby się mój obraz jego osoby popsuł.
OdpowiedzUsuńW "Idź, postaw wartownika" jest inny, na to trzeba być gotowym. Poczekaj - może za jakiś czas zdecydujesz, że jednak chcesz tę książkę przeczytać. A może nie :)
Usuń"Zabić drozda" już od dość długiego czasu jest na mojej liście książek, po które chcę sięgnąć w bliskiej przyszłości. Tą recenzją zachęciłaś mnie tym bardziej, by nie odkładać jej zbyt długo, bo ciekawi mnie ta diametralna zmiana postrzegania głównych postaci w "Idź, postaw wartownika". Już sam tytuł tej drugiej książki tak mocno przypadł mi do gustu, że chcę ją przeczytać, ale chcę przy tym zachować właściwą kolejność ;)
OdpowiedzUsuńJa muszę najpierw przeczytać "Zabić drozda"....
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)