Stephen King – Roland. Mroczna Wieża I
6.09.2017
Stephen King, Roland [The Gunslinger], tłum. Andrzej Szulc, Albatros, 2017, 320 stron.
Cykl: Mroczna Wieża, tom I
Podskórnie czuję, że mogłabym pokochać cykl powieści Mroczna
Wieża Stephena Kinga, ale jednocześnie wiem, że potrzebuję na to więcej czasu i
kolejnych spotkań z rewolwerowcem Rolandem Deschainem. Rozpoczęcie tej – mam nadzieję
niezapomnianej przygody – wywołało we mnie ciekawość, ale i spory niedosyt.
Inny jednak niż ten, który towarzyszył mi po lekturze „Roku wilkołaka” (jednej
z niewielu książek amerykańskiego pisarza, która mocno mnie zawiodła), bo taki,
jakiemu towarzyszy oczekiwanie na to, co będzie dalej.
Świat poszedł naprzód. Nie do końca wiadomo jednak w jakim
właściwie jest teraz punkcie. Poza
czasem? A może po jakiejś apokalipsie, która zmieniła wszystko? Początkowo niewiadomych
jest szalenie dużo, a pewne jest tylko jedno – Roland musi dopaść człowieka w
czerni, by ten zdradził mu tajemnice związane z Mroczną Wieżą. To ona kryje
odpowiedzi, których szuka ostatni rewolwerowiec. W swojej misji przedziera się
przez pustynię, napotykając niewiele życia (ewentualnie jego resztek tlących się w
ludziach), ale wiele niebezpieczeństw.
Nie mam zamiaru ukrywać, że Stephena Kinga uwielbiam,
chociaż w rzeczywistości poznałam dopiero nieduży skrawek jego twórczości.
Niemal za każdym razem jego powieści robiły na mnie jednak naprawdę duże
wrażenie (chociażby „Worek kości”, „Dolores Claiborne”, „Lśnienie”, „Mroczna połowa”) i dlatego kolejne książki zawsze budzą we mnie podwójną obawę – czy sprostają
wysokim oczekiwaniom oraz czy będę potrafiła spojrzeć na nie z pewnym
dystansem, nie doszukując się w nich geniuszu tylko dlatego, że wyszły spod
pióra cenionego przeze mnie autora. W przypadku „Rolanda” – mimo dobrych przeczuć
co do całej serii – w zachwyt nie popadam, ale jako wstęp do pokazania dalszych
losów głównego bohatera na pewno doceniam.
Rewolwerowiec to postać mocno niejednoznaczna, ale im dłużej
przebywałam w jego towarzystwie, tym bardziej czułam, że kryje się w nim
zdecydowanie więcej niż tylko determinacja w dążeniu do celu i umiejętność
posługiwania się bronią. Czasami wystarczył tylko jakiś urywek z przeszłości,
by jego obraz stawał się pełniejszy, a moja sympatia i zaintrygowanie jego
osobą wzrastało. Jest z pewnością jeszcze sporo rzeczy, których o nim nie wiem
i to mnie zdecydowanie cieszy. Mam tylko nadzieję, że w kolejnych tomach Roland
nie straci wyrazistości, a przede wszystkim nadal jego postępowanie będzie
trudne do jednoznacznej oceny. Człowiek w czerni niemal przez cały czas
pozostaje na tyle daleko, że jest tylko mglistym punktem odniesienia, pobudzając
jednocześnie wyobraźnię i kreowanie w głowie możliwych scenariuszy i szeregu
pytań. Podobnie jak Mroczna Wieża.
To, co stanowi atut tej historii – niepewność,
niedopowiedzenia, nie do końca zrozumiały cel – jest jednocześnie tym punktem,
który chwilami jest problematyczny. Chciałoby się wiedzieć i rozumieć więcej,
odkryć od razu zamysł autora i mieć jaśniejszy obraz tego, w jakim kierunku to
wszystko zmierza i czy będzie to ścieżka, która przyniesie czytelniczą satysfakcję.
Fabuła zdaje się chwilami rozwlekać, punkt kulminacyjny nie wzbudza takich
emocji, jakich można się było spodziewać, a całość sprawdza się jako wstęp
serii, ale nie zachwyca sama w sobie. Mimo to po „Rolandzie” czuję taką gryzącą
fascynację wizją Stephena Kinga, chociaż nie mam wcale gwarancji, czy okaże się
ona naprawdę tak niezwykła i niezapomniana, jak się spodziewam.
Garść cytatów:
„Rewolwerowiec wiedział dobrze, co to takiego duma – ta niewidzialna
kość, która usztywnia kark”. (s. 94)
„Czy jakakolwiek inna zasadzka może się równać z zasadzką
miłości?” (s. 116)
„Za wszelkie wyrządzone zło płaci się własną skórą”. (s. 169)
Mroczna Wieża
Roland | Powołanie Trójki | Ziemie Jałowe | Czarnoksiężnik i kryształ | Wiatr przez dziurkę od klucza | Wilki z Calla | Pieśń Susannah | Mroczna Wieża
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros.
34 komentarze
Również bardzo lubię twórczość Stephena Kinga, jednak z czytaniem tego cyklu jeszcze zwlekam ;) Może dlatego, że to mnóstwo stron, a King napisał tyle pojedynczych powieści... Na pewno jednak kiedyś spróbuję :) A póki co w najbliższych planach jest "To" :)
OdpowiedzUsuńO, "To" to dopiero dużo czytania - trochę mnie onieśmiela ta ilość stron, ale też bym kiedyś chciała przeczytać :)
UsuńKilka lat temu próbowałam przeczytać "Mroczną wieżę", ale po kilku stronach się poddałam. Mimo wszystko sam pomysł na fabułę wydaje mi się intrygujący i chyba dam tej serii drugą szansę.
OdpowiedzUsuńSpróbować warto :)
UsuńMuszę spróbować z tym Kingiem. Przeczytałam jedynie "Wielki marsz",który niestety nie za bardzo przypadł mi do gustu. Może spróbuję z tymi tytułami, które wymieniłaś Ty:)
OdpowiedzUsuńNie wspomniałam o "Misery", a też polecam :) "Wielkiego marszu" jeszcze nie znam, ale pewnie kiedyś się za niego zabiorę i zobaczę jakie wrażenie na mnie zrobi :)
UsuńJa akurat jestem w trakcie czytania "Cmętarza zwieżąt" Kinga, a "Mroczna wieża" dopiero przede mną. Po przeczytaniu Twojej recenzji muszę powiedzieć, że fabuła brzmi bardzo interesująco i prawdopodobnie w najbliższych tygodniach/miesiącach będę się z Kingiem spotykał częściej :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy "Cmętarz..." ci się spodoba - jeszcze nie miałam okazji go czytać. W najbliższy planach mam "Miasteczko Salem", ale najpierw muszę się w nie zaopatrzyć :)
UsuńBoję się sięgać po ten cykl, bo Kinga lubię i nie chciałabym się zawieść. Widziałam film, który oceniam całkiem dobrze, ale na powieści jeszcze się czaję :)
OdpowiedzUsuńTeż się obawiałam i na razie jestem ostrożna, ale jakoś mam przeczucie, że się w tej serii zaczytam :)
UsuńW tej książce (czy raczej serii) ciekawi mnie chyba dosłownie wszystko. Cóż, po Twojej recenzji już wiem, że nie pozostaje mi nic innego, jak tylko książkę kupić i czytać. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Ja na pewno sięgnę po kolejne tomy :)
UsuńTo będę czekać na kolejne recenzje. :)
UsuńMimo ze czytam naprawdę dużo Kinga, "Mroczna Wieża" nigdy jakoś specjalnie mnie ni interesowała. Dopiero po obejrzeniu filmu (słabego, oj słabego...) powiedziałam sobie: muszę to przeczytać! I już niebawem plan zrealizuję. :)
OdpowiedzUsuńMnie prawdę mówiąc do filmu jakoś na razie nie ciągnie :) Myślałam, że może po lekturze nabiorę na niego ochoty, ale chyba wolę się teraz skupić na książkowej wersji tej historii :)
UsuńChciałam iść na to do kina, ale po licznych negatywnych opiniach zrezygnowałam. Za to książkowy pierwowzór chciałabym poznać - podobno im dalej tym lepiej, a historia rewolwerowca wciąga :) Warto więc kontynuować przygodę po pierwszym tomie.
OdpowiedzUsuńTaki mam zamiar :)
UsuńPodobnie jak Ty uwielbiam twórczość Stephena Kinga, gdyż to właśnie jego książki były tymi pierwszymi, które czytałam. Mam do niego ogromny sentyment, jednakże rodzi się tu problem, bo nie mogę obiektywnie spojrzeć na jego dzieła. "Mrocznej wieży" jeszcze nie znam, ale oczywiście mam w planach. Ponadto znowu przeżyć każdą z tych przygód i na nowo zapoznać się z wszystkimi dziełami Kinga.
OdpowiedzUsuńMi jeszcze wiele jego książek zostało do poznania, ale bardzo się z tego cieszę :)
UsuńZabieram się do tej lektury i zabieram, ale kiedy w końcu zabiorę - nie am pojęcia. :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :) Mam wiele takich książek :)
UsuńCzaję się na tę powieść (w myśl zasady: najpierw książka, potem film), chociaż tak samo, jak ktoś powyżej wspomniał, najpierw mam w planach spróbować To, zwłaszcza że już czeka na czytniku. :)
OdpowiedzUsuńmedycy nie gęsi
Wielu wrażeń z lektury życzę :) "To" jest również w moich, chociaż nieco dalszych, planach :)
UsuńZdecydowałam się jeszcze raz przeżyć przygodę czytelniczą z tą sagą, tylko, że teraz już po kolei będę chwytać za tomy, tak aby móc zaobserwować, jak zmieniał się warsztat pisarza. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Świetna sprawa, pewnie ponowna lektura będzie wzbudzała inne emocje - może większe, może mniejsze - kto wie? :)
UsuńKinga nie lubię raczej, ale to jest chyba jego jedyna seria, którą tak naprawdę chce przetestować. Chociaż na razie muszę poradzić sobie z jego Misery :D
OdpowiedzUsuńFajny tekst i piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBardzo miło przyswajało się tekst Twojej notki.
Mam to (nie)szczęście, że byłam na Mrocznej wieży w kinie. Film jeszcze gorszy niż seans Smoleńska. I dlatego wiem, że książki na pewno będą lepsze (przecież gorzej się nie da), ale z drugiej strony sama historia średnio mnie porwała. Wydaje mi się, że King ma w swoim repertuarze dużo lepszych książek.
Dziękuję za miłe słowa! :)
UsuńFilm mnie na razie nie kusi - mam do obejrzenia kilka innych ekranizacji książek Kinga (np. Lśnienie, którego trochę się szczerze mówiąc boję).
Mroczna wieża oceniana jest różnie, po pierwszym tomie jeszcze trudno o wyrobienie sobie ostatecznej opinii, ale z innych powieści na pewno mogę polecić "Misery", "Dolores Claiborne" i "Mroczną połowę" :)
Ja też tak naprawdę niewiele znam książek mistrza... mam kilka tytułów planach, ale o tym akurat nie myślałam, ale kto wie...
OdpowiedzUsuńA jakie jego książki do tej pory zrobiły na Tobie największe wrażenie? :)
UsuńCzaję się na tę serię, ale nie wiem kiedy się za nią zabiorę. Czuję, że to będzie dobra seria!
OdpowiedzUsuńTeż mam takie przeczucie, ale zobaczymy czy kolejne tomy przypadną mi do gustu :)
UsuńWitam. W mojej ocenienie pierwszy tom cyklu Roland nie jest dziełem wybitnym czy porywającym, jednak znacząco zyskuje na wartości, gdy czytamy kolejne tomy Mrocznej wieży i poznajemy np. jego przeszłość w IV części. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńładne nogi
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)