Nuala Ellwood – Kości mojej siostry
2.08.2017
Nuala Ellwood, Kości mojej siostry [My sister's bones], tłum. Dorota Pomadowska, Czarna Owca, 2017, 411 stron
Każdy ma swoje demony - wspomnienia, które zaciskają się nieprzyjemną
obręczą żalu i strachu wokół serca. Kate – główna bohaterka powieści „Kości
mojej siostry” musi mierzyć się z nimi codziennie. Jako korespondentka wojenna
widziała tyle zła, bólu i cierpienia, że nie jest w stanie pozbyć się z głowy
obrazów, dźwięków i poczucia bezsilności. Powrót w rodzinne strony nie jest
jednak okazją do odnalezienia oazy spokoju, bo związany jest z koniecznością poradzenia sobie z niedawną śmiercią matki, alkoholizmem siostry i pełną brutalności
przeszłością, która wciska się w niemal każdą myśl. Na dodatek w sąsiednim domu ewidentnie dzieje się coś dziwnego, chociaż wydaje się, że tylko Kate dostrzega,
że coś jest nie tak.
Wiele jest w tej książce dramatów i to zazwyczaj rozgrywanych
za zamkniętymi drzwiami. Niektóre koszmary są już tylko wspomnieniem, a inne
dopiero teraz wyciągają swoje brudne łapska. Nuela Ellwood nie pozwala, żeby
czytelnik był czegokolwiek pewien. Czy Kate – biorąc pod uwagę jej trudne
doświadczenia i to, że czasami traci nad sobą panowanie – jest bohaterką,
której możemy zaufać? Przyjmowane leki, przeżyte traumy – trudno nie przyglądać
się temu wszystkiemu z pewną nieufnością. Kate pod pewnymi względami
przypominała mi Mayę z powieści Harlana Cobena „Już mnie nie oszukasz” – obie miały
do czynienia z wojną, śmiercią bliskiej osoby i koniecznością przekonywania otoczenia,
że nie oszalały, mimo że dostrzegają coś, czego nie nikt inny nie widzi.
Cała historia z powieści „Kości mojej siostry” zbudowana
jest na poczuciu niepewności i przyznaję, że takie thrillery psychologiczne
lubię szczególnie. Jest w tym duża dawka napięcia oraz nieustanne zadawanie
sobie pytań o to, co jest faktem, a co urojeniem. Do samego końca nie byłam przekonana do żadnego scenariusza wydarzeń, jaki w trakcie czytania powstał w
mojej głowie, bo doskonale wiem, że po takich książkach można spodziewać się
wszystkiego. Nie ukrywam, że rozwiązanie – mimo że zaskakujące i mocne - było (głowię
się jak to napisać, żeby nie zdradzić zbyt wiele) trochę za słabo osadzone w
tym, co czytelnik może wcześniej zaobserwować.
Nuala Ellwood stworzyła wciągającą powieść, w której łatwo
się zaczytać, ale niełatwo dotrzeć do prawdy. Nie wiadomo komu możemy
zaufać, a kolejne wydarzenia zamiast rozjaśniać sytuację, powodują jeszcze
większy kołowrotek domysłów i wzmagają niepewność. Trudne relacje rodzinne i temat
stresu pourazowego dodatkowo tę historię komplikują, ale i czynią ją mniej
jednowymiarową. Żałuję, że końcówka nie w pełni mnie przekonała, ale i tak uważam,
że to udany debiut.
Nocne koszmary nie znikają o brzasku, ale czasem mrugnięcie
okiem wystarczy, by stracić pewność, że to, co widziało się przed chwilą nie było
tylko wytworem wyobraźni…
Garść cytatów:
„Wspomnienie jest tylko wspomnieniem, fragmentem
przeszłości, na które nie ma przestrzeni tu i teraz”. (s. 44)
„Wszyscy potrzebujemy bajek, Nidal. Wszyscy” (s. 153)
„(…) kiedy tracisz kogoś, kogo kochasz, to tak jakby umarła
jakaś czątka ciebie” (s. 286)
~~*~~
Za książkę dziękuję
wydawnictwu Czarna Owca.
26 komentarze
Lubię udane debiuty, więc będę polować na tę książkę!
OdpowiedzUsuńPolecam też z wartych uwagi debiutanckich powieści "Suszę" Jane Harper :)
UsuńJa też lubię, gdy niepewność jest wszechobecna w takich książkach.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie podkręca emocje w trakcie czytania :)
UsuńUwielbiam thrillery psychologiczne i te emocje, które wywołują. O tej książce jeszcze nie słyszałam, ale po Twojej recenzji dopisuje ją do listy.
OdpowiedzUsuńNa blogu jestem pierwszy raz, ale na pewno będę zaglądać tu częściej :-)
Pozdrawiam:-)
Witam Cię w serdecznie w moim książkowym zakątku :)
UsuńCałkiem niedawno oglądałam film o podobnej fabule i bardzo miło go wspominam. Dlatego będę miała tę książkę na uwadze, tym bardziej, że thrillery psychologiczne to jeden z moich ulubionych gatunków literackich :)
OdpowiedzUsuńMoich również :) Zaintrygowałaś mnie tym filmem - pamiętasz może tytuł? :-)
UsuńMimo niesatysfakcjonującego zakończenia zaintrygowała mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńByć może Ty nie miałabyś do niego zastrzeżeń, kto wie :) Tak samo miałam ze wspomnianą w poście książką Cobena - tam też zakończenie było nieprzewidywalne, ale nie byłam pewna, czy nie zbyt przekombinowane.
UsuńKsiążki z Czarnej Owcy mają to do siebie, że niepokoją, elektryzują - i za to je lubię.
OdpowiedzUsuńFakt, często można trafić na takie tytuły :) Chociaż zdarzają się też powieści mniej porywające.
UsuńTa książka co jakiś czas daje mi o sobie przypomnieć - chyba w końcu będę musiała ją dorwać i przeczytać!
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Warto dać jej szansę :)
UsuńRecenzja też trzyma w niepewności :) i lubię w książkach takie poszukiwanie tego komu możemy zaufać i zgadywanie kto tu jest dobry..
OdpowiedzUsuńTo jest najlepsze, gdy bohaterowie są niejednoznaczni :)
UsuńNie wiem czy zainteresuje mnie ta książka. Nie lubię jak w powieść są wplecione wątki wojenne czy historyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam też do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Wątek wojny ma znaczenie dla zrozumienia głównej bohaterki, ale nie przeważa w historii. Rozumiem jednak, że nie ciągnie Cię do takich książek :)
UsuńCenie sobie zabiegi polegające na wprowadzeniu dramatycznej przeszłości, która rzuca cień na nasze dotychczasowe życie. Intryguję mnie fabuła, oraz sam fakt, iż jest to debiut.
OdpowiedzUsuńTutaj ta przeszłość rzeczywiście wgryza się w obecne życie bohaterów i doskonale to widać w trakcie czytania. To udany debiut.
UsuńChętnie sięgnę po ten tytuł, lubię to uczucie niepewności towarzyszące lekturze :)
OdpowiedzUsuńTutaj trudno się od tego uczucia uwolnić :)
UsuńMimo wszystko zupełnie mnie nie zaintrygowała, raczej nie przeczytam. Lubię powieści psychologiczne, ale jakoś czuję, że by mi się nie spodobała.
OdpowiedzUsuńRozumiem, też czasami tak mam, że coś między mną, a książka nie zaskoczy i po prostu wiem, że nie jest to tytuł dla mnie :)
UsuńBrzmi jak lektura bardzo, bardzo dla mnie!
OdpowiedzUsuńMogłaby Ci się Aniu spodobać :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)