Jørn Lier Horst – Kluczowy świadek

19.06.2017


Jørn Lier Horst, Kluczowy świadek [Nøkkelvitnet], tłum. Milena Skoczko, Smak Słowa, 2017, 336 stron.

„Kluczowy świadek” to książka, w którą bardzo łatwo było mi wejść i zostać aż do ostatniej strony. Wciągająca i interesująca, ale nienależąca do tych, które wbijają w fotel. Dobra na tyle, by dostarczyć trochę wrażeń i wzbudzić chęć poznania dalszych losów głównego bohatera – niewystarczająco drażniąca wewnętrznie, by totalnie zachwycić.

Napad na konwój, który miał niedawno miejsce schodzi nieco na dalszy plan, gdy w policja musi się zmierzyć z brutalnym zabójstwem. Starszy pan zostaje znaleziony nagi w swoim domu. Nie wygląda to na napad rabunkowy, ale ktoś ewidentnie czegoś szukał i nie wahał się, by zadawać ofierze ból w celu uzyskania odpowiedzi. Za co gotowy był umrzeć Preben Pramm? Czy mężczyzna, który z nikim nie utrzymywał bliskich kontaktów, ale lubił tango i obserwację ptaków naprawdę mógł skrywać jakąś ważną tajemnicę?

Śledztwem kieruje William Wisting -  facet z wieloletnim doświadczeniem i wciąż buzującym pod skórą zapałem do pracy. Przyjemnie jest – dla odmiany - towarzyszyć policjantowi, który wydaje się w gruncie rzeczy dosyć zwyczajny. Nie mam nic przeciwko nieco pokręconym śledczym z problemami (Harry Hole z serii powieści autorstwa Jo Nesbø idealnie tu pasuje), ale dobrze się czułam w towarzystwie Wistinga. Martwi go może trochę, że nie spędza z żoną tyle czasu, ile powinien, ale poza tym – przynajmniej na razie – nie wygląda na przytłoczonego życiem człowieka, która musi się podnosić z kolejnego upadku. Jørn Lier Horst stworzył bohatera, który zawsze chciał stać na straży prawa i którego ekscytuje kolejna sprawa i okazja, by się w pełni zaangażować i znaleźć winnych. Mam oczywiście nadzieję, że autor w kolejnych tomach jakoś ciekawie rozwinie jego postać i pozwoli go poznać także z innych stron.


„Kluczowy świadek” ma w sobie dawkę realizmu, bo norweski pisarz – kiedyś szef wydziału śledczego policji - w swoim debiucie za punkt wyjścia (dając sobie później swobodę w kreowaniu historii) przyjął sprawę morderstwa, które wydarzyło się naprawdę. Zresztą nie tylko dlatego całość wydaje się autentyczna - Jørn Lier Horst postawił na konsekwentne i metodyczne prowadzenie śledztwa przez policję. Nie ma w tym zbędnego efekciarstwa i za to należy się zdecydowany plus.

Kiedy dotarłam do ostatniej strony, a zadziało się to dosyć szybko, bo autor pisze w przystępnym stylu i potrafi ciekawie prowadzić fabułę, miałam poczucie przyjemnie spędzonego czasu. „Kluczowy świadek” to niezły kryminał, ale nie ukrywam, że brakowało mi w nim czegoś, co by go bardziej wyróżniło na tle podobnych powieści. Nie sądzę żeby utkwił mi na naprawdę długo w pamięci, ale chętnie jeszcze bym się z Horstem spotkała, żeby zobaczyć, czy może jego kolejne powieści wywrą na mnie naprawdę silne wrażenie.


  Garść cytatów:

(…) tango to taniec, który trafia do serca. Jest w nim dramatyzm i pożądanie, niezobowiązujące poddanie się partnerowi i bliskość, która trwa tylko przez chwilę, ale którą długo się pamięta”. (s. 77)

Nie lubił ludzi, którzy mieli sekrety. Nie w sprawie o zabójstwo”. (s. 110)

William Wisting

        

~~*~~

Za książkę dziękuję wydawnictwu Smak Słowa.

Zobacz również

26 komentarze

  1. Bardzo sympatyczna seria :) "Kluczowy świadek" to jedyna książka Horsta, której jeszcze nie czytałam. Szkoda tylko, że jest wydawany w tak dziwnej kolejności :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, ja pewnie poczekam aż będzie szansa na czytanie serii w odpowiedniej kolejności :)

      Usuń
  2. Czytałam jedną powieść Horsta i przypadła mi do gustu. Na tę też się skuszę - widziałam, że moja biblioteka ją zakupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze żadnej książki Horsta ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Od czasu poznania "Jaskiniowca" zraziłam się do twórczości Horsta, ale mam zamiar dać mu drugą szansę. Wreszcie ukazała się w Polsce pierwsza część cyklu, więc nie mam wymówki, żeby ociągać się z lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy drugie spotkanie okaże się dla Ciebie bardziej udane. Oby! :)

      Usuń
  5. Mnie też jakoś bardzo nie zachwyciła, ale cieszę się, że w końcu poznałam pierwszą część cyklu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo że Horsta bardzo lubię to przestrzegam - jego kryminały nie są "wow" i nie zapadają głęboko w pamięć. A jednak czytam, bo to jedna z tych "lżejszych" serii kryminalnych, ale wcale niegłupia. Gdy zapada mrok tylko odradzam, niestety ten tom jest słaby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gruncie rzeczy i na takie lżejsze kryminały mam miejsce w czytelniczych planach :) Jeśli tylko nie będę się tą serią czuła znudzona, to pewnie będę ją poznawała dalej :)

      Usuń
  7. Będę miała na uwadze nazwisko tego autora, gdyż po Twojej recenzji widze, że jest on jak najbardziej warty odrobinę chociaż zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - stworzył dobry kryminał, z którego lektury można czerpać czytelniczą przyjemność.

      Usuń
  8. Miałam bardzo zbliżone wrażenia. "Kluczowy świadek" był dla mnie przyjemnie spędzonym czasem i chociaż nie było kryminalnego efektu "WOW", to jednak sama lektura okazała się zachętą do poznania kolejnych tomów. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że miałyśmy podobne odczucia :) Czekam teraz na wydanie drugiego tomu i na pewno skuszę się na kolejne spotkanie z Wistingiem :)

      Usuń
  9. Cyklu jeszcze nie poznałam, ale gdybym się do niego przymierzała to postaram się zacząć od tego tomu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze tom oznaczony jako 0,5 ("Gdy mrok zapada"), ale powstał później, więc ja zostawiam go sobie na kiedyś :)

      Usuń
  10. Szkoda, że nie lubię kryminałów. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może innym razem będę mogła skusić Cię czymś, w czym lepiej się odnajdujesz :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) A książka Cię kusi czy niekoniecznie?

      Usuń
  12. To "coś" jest bardzo ważne w kryminalach, zwłaszcza jak się ich przeczytało dużo... Raczej odpuszczę sobie tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, po wielu tego typu powieściach coraz trudniej o ten efekt wow :)

      Usuń
  13. Witam, bardzo ciekawie to wygląda i już mam chrapkę na tą książkę!

    A w wolnej chwili zapraszam też do siebie:
    http://ksiegozbiorkasiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że będziesz miała okazję po nią sięgnąć :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy