Agatha Christie – Wielka Czwórka
16.06.2017
Agatha Christie, Wielka Czwórka [The Big Four], tłum. Jolanta Bartosik, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2017, 192 strony.
Herkules Poirot niektóre sprawy potrafi rozwiązywać nawet
nie wychodząc z domu – jego małe, szare komórki są tak genialne, że czasami
wystarczy zapoznanie się z faktami, by podważyć obraną przez śledczych wersję
wydarzeń i zaprezentować własną. Są sprawy, w które angażuje się nieco bardziej
– przechadza się po miejscu zbrodni, przesłuchuje związane z
wydarzeniem osoby, sprawdza tropy, by na końcu zebrać wszystkich i pokazać jak
się sprawy mają. W „Wielkiej Czwórce” Agatha Christie poszła dalej – wplątała wąsatego
Belga w spisek na skalę międzynarodową, wrzuciła go w różne miejsca, po drodze
stawiając go przed kilkoma zagadkowymi morderstwami i narażając na wiele
niebezpieczeństw. Standardowo będzie mu towarzyszył Hastings i oboje będą
próbowali powstrzymać Chińczyka, Francuzkę, Amerykanina i Numer Czwarty –
szajkę, która chce przejąć władzę nad światem.
Książki Królowej Kryminału zawsze czytam z dużym zainteresowaniem i w tym wypadku nie było inaczej, ale jeśli mam być szczera, to wolę jednak Herkulesa Poirot w nieco bardziej kameralnych odsłonach. Najlepiej odnajdywałam się w momentach, w których detektyw musiał rozwiązać w potyczce z Wielką Czwórką związane z nimi sprawy morderstw – to były chwile zatrzymania się w tej ciągłej pogoni i okazja, by poobserwować go w wydaniu, jakim lubię – stonowanym, mającym czas na połączenie elementów łamigłówki i pokazującym, że trzeba zwracać uwagę na szczegóły. Oczywiście wąsaty Belg w niemal każdym momencie potrafił studzić emocje, którym poddawał się Hastings, ale taka już jego natura i to na szczęście dawało o sobie znać.
Gdy spoglądam na tę powieść jako na całość, abstrahując od
tego, że czytało mi się ją dobrze, bo po prostu lubię styl autorki, to trudno
nie zauważyć, że poszła ona o krok za daleko – nie wiem czy próbując
rzeczywiście sięgnąć do historii w nieco innym stylu, czy raczej puszczając do
czytelnika oko i kpiąc sobie odrobinę ze szpiegowskich powieści. I nie chodzi o
to, że jest w nich coś złego, ale po prostu Herkules Poirot jakoś mi nie do
końca do tej konwencji pasował i im dłużej o tym myślę, tym bardziej skłaniam
się ku przekonaniu, że angielska pisarka z premedytacją sięgnęła po niektóre
motywy, bawiąc się tą historią, a nie traktując ją zupełnie serio.
W całej tej międzynarodowej aferze, gdy przymknęłam oko na
przerysowanie całego wątku, podobało mi się wrażenie, że Poirot trafił na
sprawę, w której jego spryt i przewidywanie wydarzeń mogą nie wystarczyć, bo
przeciwnicy także mają spore doświadczenie. Ta ich wzajemna gra i podsuwanie
sobie nawzajem mylnych wskazówek było w gruncie rzeczy całkiem interesujące i dodawało
całości nieco smaku. A ważne to tym bardziej, że w „Wielkiej Czwórce” nie bardzo można
liczyć na wielkie zaskoczenia i końcowe zdumienie. Nie polecam na pierwsze
spotkanie z autorką, ale nie zniechęcam tych, którzy trochę już ją znają.
Ja traktuję tę powieść jako ciekawostkę, po poznaniu której chciałabym jednak
wrócić do bardziej klasycznych odsłon Królowej Kryminału.
Garść cytatów:
H. Poirot: „Gdyby nie moje kocie oczy, Herkules Poirot mógł
zostać zmiażdżony, co byłoby niepowetowaną stratą dla całego świata. Ty
również, mon ami, mogłeś teraz leżeć pod drzewem, chociaż to nie byłoby katastrofą
na skalę międzynarodową”. (s. 51)
„Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Poirota klęczącego na
podłodze. Dywan rzeczywiście był piękny, ale nie było potrzeby przyglądać mu
się z bliska”. (s. 103)
23 komentarze
Ja również wolałam bardziej kryminalne historie Christie niż te szpiegowskie :) Powtórkę z powieści Agathy zostawiam się na emeryturę ;)
OdpowiedzUsuńBędzie sporo czytania! :) Ja mam jeszcze dużo do odkrycia :)
UsuńLubie książki Christie, powyższej jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńA masz Alu jakiś ulubiony tytuł z przeczytanych do tej pory? :)
UsuńDawno nie czytałam Christie, ale mam pożyczoną od koleżanki jakąś, ale chyba bez Herkulesa :)
OdpowiedzUsuńO, ciekawa jestem jaki tytuł :)
UsuńCoś się nie mogę zdecydować na twórczość tej pani...
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze warto, chyba że zupełnie Cię nie ciągnie :)
UsuńTej książki chyba nie czytałam, ale przyznam, że nie jestem jej szczególnie ciekawa. Raz, że nie przepadam za motywami szpiegowskimi, a dwa - mnie również Poirot nie pasuje do takiej historii.
OdpowiedzUsuńDosyć śmiesznie w tej całej historii wyglądał, chociaż on nie miałby nic przeciwko, żeby określać go jako tego, który walczy o dobro całego świata :P
UsuńJakoś nie mogę sobie go wyobrazić w roli wybawcy świata. Nienaganne maniery, staranny ubiór, pedantyczne zachowania mogłyby przeszkadzać w takiej misji :)
UsuńPoirot w innej konwencji. Ciekawa jestem tego eksperymentu...
OdpowiedzUsuńSprawdzić warto :)
UsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, że muszę z pełną premedytacją ustalić datę przeczytania jakiejś książki Christie, bo inaczej nigdy po jej powieści nie sięgnę. Odkładam to w czasie już całe lata!
OdpowiedzUsuńRaczej zacznę od "Morderstwa w Orient Ekspresie" i innych, bardziej "kameralnych" książek. Widzę, że "Wielka czwórka" nadaje się już raczej dla fanów twórczości autorki ;)
Koniecznie! Christie warto poznać. Kto wie - może pokochasz jej twórczość tak jak ja? :)
UsuńKiedyś sięgnęłam po książkę Christie (niestety nie pamiętam już tytułu) i od tamtej pory jakas niechęć czuję do jej twórczości. Ale jako że ten rok jest rokiem zmian i przekonywania się do kiedyś nielubianych gatunków,autorów itd na pewno dam jej jeszcze szansę. Ps. Dołączam do grona obs. I zapraszam do siebie w wolnej chwili www.tomandbooks.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZawsze warto dać drugą szansę :) Zawsze może się okazać, że Christie to po prostu nie Twoja bajka, chociaż życzę Ci, żebyś się w jej powieściach zaczytała :)
UsuńNajbardziej zaskoczył mnie fakt, że Poirot jest Belgiem! :O
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za wytrwałość i skrupulatność z jakimi zabierasz się do kolejnych powieści Christie. Na pewno nadrobię swoje braki, ponieważ do tej pory czytałam jedynie skrócone wersje po angielsku, właściwie to jedną, która mnie zaciekawiła. Poza tym Twoje recenzje są zawsze precyzyjne i po każdej z nich mogę jednomyślnie stwierdzić, czy książka trafi na moją długą już listę, czy jednak sobie odpuszczę. Tym razem na pewno nie odpuszczę, tym bardziej, że jest to książka, która odbiega od utartego przez autorkę szlaku ;)
Często zresztą to swoje belgijskie pochodzenie podkreśla :) Christie uwielbiam, więc dla mnie to sama przyjemność sięgać po jej kolejne powieści i zbiory opowiadań. Przyznaję, że nawet ją sobie dawkuje, bo chociaż wiele jeszcze przede mną, to nie chciałabym zbyt szybko przeczytać wszystkiego jej autorstwa :)
UsuńWstyd się przyznać, ale nie przeczytałem jeszcze nigdy książki autorstwa Agathy Christie. Podpowiesz mi może od jakiej zacząć albo po prostu, która jest w Twojej ocenie najlepsza? Wiem, że pewnie niełatwo odpowiedzieć na takie pytanie, ale będę wdzięczny :)
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze faktyczne spotkanie z prozą autorki to było "Morderstwo w Orient Expressie" i myślę, że to byłby dobry wybór :) Polecam też na przykład "Zabójstwo Rogera Ackroyda", "I nie było już nikogo" lub "A. B. C.". Wiem, wiem - to więcej niż jedna, ale sam rozumiesz - ciężko się zdecydować :)
UsuńDzięki serdeczne :) Jest w czym wybierać. Na ten moment zapisałem sobie "Morderstwo w Orient Expressie", a jeśli przypadnie mi do gustu, to z chęcią skorzystam z pozostałych Twoich propozycji :)
UsuńCzekam na Twoje wrażenia i trzymam kciuki żebyś się rozsmakował w prozie Królowej Kryminału - wtedy będzie przed Tobą mnóstwo książek do czytania :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)