Halszka Opfer – Monidło. Życie po Kato-tacie
21.04.2017
Halszka Opfer, Monidło. Życie po Kato-tacie, Czarna Owca, 2017, 224 strony.
„Monidło. Życie po Kato-tacie” to pozycja, którą wcale nie
czyta się łatwiej przez to, że zna się już przeżycia autorki z jej wcześniejszej
książki – „Kato-tata. Nie-pamiętnik”. Pod pewnymi względami jest nawet
trudniej, bo jeśli miało się nadzieję, że w dorosłym życiu los Halszki Opfer wreszcie
się odmienił, to czeka tam jedynie gorzkie rozczarowanie.
Autorka, którą od maleńkości wykorzystywał seksualnie
ojciec (a później nie tylko on), nie mogąca liczyć na reakcję matki,
poniewierana w szkole i poza nią, nie spisała kolejnej części wspomnień,
odcinając się od tego, co przeżyła – to wciąż ta sama historia, do której
wycinków wraca na pierwszych kilkudziesięciu stronach „Monidła”, a później
nieustannie nawiązuje.
Wydarzenia z dzieciństwa towarzyszą jej przez całe dorosłe
życie, w którym nie potrafi wyjść z pozycji ofiary. Zmieniają się kaci, metody
kontrolowania jej codzienności i budowania poczucia, że jest nienormalna i nie
ma w niej nic wartościowego, a ona nadal tkwi z tej matni, tylko od czasu do
czasu wykonując jakiś ruch, który można uznać za chęć walki. Nie zamierzam
oceniać tego, czy nie powinna znaleźć w sobie więcej siły i determinacji,
szczególnie, gdy pojawiły się dzieci, bo tak naprawdę niewiele wiem o tym, ile
była w stanie zrobić dla siebie i dla nich po tak dramatycznych przeżyciach. Pewnie,
że niejednokrotnie budził się we mnie wewnętrzny bunt i chęć potrząśnięcia nią,
ale to by niewiele zmieniło. Halszka Opfer przez większość swojego życia
spotykała się przede wszystkim ze złem, upokorzeniem i niechęcią, a pomocną
dłoń wyciągnęło niewielu.
Autorka wyszła za mąż, ale to, w połączeniu z wyjazdem z
rodzinnego miasta, nie sprawiło, że nagle znalazła szczęście. Adam nie otoczy
jej miłością i wsparciem, a jego rodzina na każdym kroku da odczuć Halszce, że
jest gorsza. Jest w „Monidle” – i widać to chyba nawet wyraźniej niż w „Kato-tacie”
– całe morze hipokryzji. Odwoływanie się do wiary wtedy, kiedy to komuś pasuje
i oczywiście potępianie przy tym innych (jakże miłosiernie!), udawanie, że
przeszłości nie było, a wspomnienia wykorzystywanego dziecka są tylko wymysłem, a do tego wielokrotnie powtarzany frazes, że rodzinne brudy pierze się w domu. Boli,
gdy się o tym wszystkim czyta, tak po prostu boli.
Halszka wielokrotnie czuje bezsilność
– niby zdaje sobie sprawę z niesprawiedliwości jaka ją dotyka, ale dzieciństwo
tak mocno zakorzeniło w niej ofiarę, że tkwi w wyniszczającym związku, nadal
łaknie kontaktu matki, która tyle razy ją odrzucała i zaczyna nawet w pewnym
momencie wierzyć, że jej ojciec się zmienił. Nieustannie niby podejmuje jakieś decyzje, ale tak
naprawdę daje się prowadzić w tym koszmarnym labiryncie coraz głębiej i
głębiej. To jej zniewolenie może czasami dziwić, ale przede wszystkim raz po
raz odbiera nadzieję, że cokolwiek może się zmienić. Pojawia się jakiś
jaśniejszy punkt, ale szybko gaśnie i wraca stara, dobrze znana codzienność. Czy
po tym wszystkim można jeszcze uwierzyć, że będzie lepiej? – to pytanie pojawia
się już wcześniej, ale wybrzmiewa w głowie szczególnie w trakcie czytania
ostatnich stron.
Garść cytatów:
„Byłam przekonana, że rodzice kochają mnie tak, jak ja
kocham ich. A jeśli cierpię, to dlatego, że sobie na to zasłużyłam”. (s. 23)
„Ofiara jest zawsze ta sama, tylko kaci się zmieniają”. (s.
64)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
21 komentarze
Zapewne sięgnę po obie książki Halszki Opfer.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto - szczególnie po "Kato-tatę".
Usuń"Kato-tata" jest obecnie nie do zdobycia, od czasu do czasu przeszukuję internet w poszukiwaniu tej książki, bo chciałabym zacząć "od początku", dopiero potem "Monidło". Nie wiem czy wiesz, ale jest jeszcze jedna książka, "Mokradełko" od wydawnictwa Czarne. To reportaż o Halszce Opfer i o tym, jak potoczyło się jej życie po publikacji "Kato-taty". Też jeszcze nie czytałam, ale mam w planach wszystkie trzy. Te książki są ważne ze względu na temat, którego nie powinno się zamiatać pod dywan i autentyczne emocje, ale tak jak piszesz ich lektura może boleć, dlatego trochę się ich obawiam...
OdpowiedzUsuńTo nowe wydanie "Kato-taty" jest raczej łatwo dostępne, chyba że koniecznie zależy Ci na tym starszym. O "Mokradełku słyszałam" i również mam w planach.
UsuńOd dawna zamierzam poznać historię Halszki Opfer, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie ona łatwa.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ciężko się o tym wszystkim czyta, to prawda.
UsuńDo tej pory nie słyszałam o tej historii, ale na pewno się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńTakie książki są trudne, ale zaliczam je do tych, które należy czytać, choć boli. Jeśli jeszcze masz siłę i jesteś ciekawa to polecam "Mokradełko" Surmiak-Domańskiej, czyli reportaż na temat Halszki.
OdpowiedzUsuńPlanuję ją przeczytać, słyszałam, że to dobry reportaż.
UsuńTak, warto, mną wstrząsnął.
UsuńJak przeczytałam tytuł to przeszły mnie ciarki... nie słyszałam o niej i już lecę do recenzji poprzedniej książki.
OdpowiedzUsuńTrudny temat, ale nie można go zamiatać pod dywan. Tytuł zapisuję, żeby nie przegapić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że takie książki powstają, dobrze, gdy o takich sprawach się pisze.
UsuńKato-tata poruszył mnie do głębi, nie wiem czy jestem gotowa na następna powieść . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie dziwię się temu poruszeniu, na mnie ta książka również zrobiła duże wrażenie.
UsuńTego typu opowieści są dla nas niewątpliwie trudnymi, przez swoją wstrząsającą potęgę, której świadomości nie sposób z siebie zrzucić. Strategie radzenia sobie z traumatycznymi doświadczeniami nie mogą być nigdy w pełni skuteczne, ponieważ zdaje się, że doznanego zła nie sposób wykorzenić z pamięci. Losy Halszki znam wciąż szczątkowo, lecz upatruję w ich przewrotności smutnego kołowania, już nawet nie w desperackiej wierze w odmianę, lecz po prostu dryfowania...
OdpowiedzUsuńPorażająca opowieść, po którą będe starała się sięgnąć.
Coś w tym jest, Halszka w tym dryfowaniu czasami czegoś próbuje się chwycić, by wreszcie znaleźć jakiś pewny punkt w swoim życiu, ale najczęściej i tak wraca do puntu wyjścia - wciąż poniżana, wciąż nieszczęśliwa.
UsuńJestem świeżo po lekturze „Kato-taty” i na pewno sięgnę po „Monidło”, jednak potrzebuję chwili wytchnienia i przerwy w tej historii. Pierwsza część wywarła na mnie ogrom emocji i do tej pory mam to wszystko w głowie.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, aż ciężko się od trudnych myśli uwolnić po lekturze takiej książki.
UsuńChyba nie dałabym rady przeczytać tej książki, za dużo emocji by mi towarzyszyło ;/
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście trudna, emocjonalna lektura.
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)