Aleksy Konstantynowicz Tołstoj – Upiór
6.03.2017
Aleksy Konstantynowicz Tołstoj, Upiór [Upyr'], tłum. Tadeusz Chróścielewski, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1978, 122 strony.
Runiewski nie spodziewał się, że pewien bal stanie się dla
niego preludium do niecodziennych i budzących dreszcz niepokoju wydarzeń. Gdy jeden
z gości oznajmia mu jakby nigdy nic, że dookoła znajdują się upiory, to coś
musi być na rzeczy. Albo rzeczywiście wampiry świetnie się maskują i właśnie
upatrują kolejne ofiary albo z głową jegomościa zwanego Rybarenką nie jest już
najlepiej i wyobraźnia płata mu figle. Obie wersje są całkiem prawdopodobne,
chociaż ta druga mocniej przemawia do głównego bohatera. Ziarno niepewności
zostało już jednak zasiane, a wizyta w posiadłości domniemanych upiorów być
może rzuci na wszystko nieco światła.
„Upiór” nie jest książką, którą będę przeżywać po latach, bo
prawdę mówiąc już kilka dni po lekturze niektóre jej elementy zaczęły w moich
myślach tracić na ostrości. Musiałam na przykład sprawdzić jak nazywali się
wspomniani wcześniej bohaterowie, bo zdążyło mi to już umknąć z pamięci. Co
ciekawe historia stworzona przez rosyjskiego pisarza wydawała mi się do pewnego
momentu naprawdę ciekawa i oceniam ją całkiem pozytywnie, chociaż mojego
pełnego zaangażowania do ostatniej strony Aleksy Konstantynowicz Tołstoj nie zdołał
utrzymać.
Szybko przyzwyczaiłam się do XIX-wiecznego stylu pisania i
rozgościłam się najpierw na balu, a później w pałacu wiekowej brygadierowej
Sugrobiny. Nie czułam wprawdzie strachu na myśl o upiorach, ale autorowi udało
się stworzyć klimat niepokoju, wykorzystując do tego nie tylko motyw wampirów,
ale także tajemnice z niedalekiej przeszłości, nawiedzone domostwo czy spotkania
ze zjawami. Tym, za co należy się uznanie autorowi jest niewątpliwie wzbudzenie
w czytelniku niepewności, w kwestii tego, co jest prawdą, a co jedynie wytworem
wyobraźni. Aleksy Konstantynowicz Tołstoj naprawdę umiejętnie
stosował chwyty, które później jeszcze nie raz będzie można spotkać w
literaturze grozy.
Mam z „Upiorem” pewien problem, bo chociaż przyjemnie mi się
tę niedługą historię poznawało, to nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego
wrażenia. W pewnej chwili ta otoczka tajemnicy
przestała mnie aż tak intrygować i bez większych emocji przewracałam kolejne
strony. Nie było we mnie żalu, że po dotarciu do tej ostatniej musiałam się
rozstać z bohaterami, ale mimo to będę miło wspominać spotkanie z autorem.
Garść cytatów:
„Patrzałem jednak na
otaczające obrazy, podobnie jak widz śledzi perypetie ciekawego dramatu:
zachwyca go gra aktorów, lecz jednocześnie wie, że kulisy są z tektury i
bohater, skoro skończy się spektakl, zdejmie z głowy szyszak, a założy cylinder”.
(s. 59)
19 komentarze
Właściwie nie słyszałam o tej powieści... Lubię klasyki, więc myślę, że któregoś dnia sięgnę, ale to w dalszej przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńRównież wcześniej nie słyszałam - wygrzebałam ją w bibliotece i postanowiłam na trochę zabrać do domu :)
UsuńCzuję, że to książka dla mnie :) Nawet jeśli również nie będę oczarowana historią i nie zapamiętam jej na długo, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że może nawet dostrzeżesz w nie więcej, mając szersze doświadczenie w literaturze grozy :)
UsuńPotraktuję tę książkę trochę jak wyzwanie :)
UsuńJuż kilkukrotnie widziałam książki tego autora np. w antykwariacie, ale jakoś mnie nie ciągnęło do niego. Ale ta książeczka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skusisz :)
UsuńNie wiem, czy moje przekonanie jest właściwe, ale Tołstoj kojarzy mi się z dosyć ciężkim stylem pisania i dlatego mam jakieś obawy przed sięgnięciem po jego książki. Chyba jednak pozostanę na uboczu. ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy nie masz przypadkiem na myśli Lwa Tołstoja :) Aleksy Tołsoj pisze całkiem przystępnie :)
UsuńA mi zawsze te starsze style pisania sprawiają trudność i niestety ich nie lubię...
OdpowiedzUsuńNie ma więc co się zmuszać do lektury :-)
UsuńKsiążka wzbudziła moje zainteresowanie, a zwłaszcza ta otoczka tajemnicy.
OdpowiedzUsuńStron ma niewiele, więc może kiedyś się Małgosiu skusisz :)
UsuńZ jednej strony zachęca mnie właśnie ten XIX-wieczny klimat, a z drugiej mam obawy, czy książka rzeczywiście wzbudzi we mnie jakieś emocje. Może kiedyś się przekonam. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili - czemu nie, ale nie nastawiałabym się na mnóstwo wrażeń :)
UsuńNie wiem jak mi ta lektura umknęła, skoro pisałam pracę licencjacką o wampirach ;) Dodatkowo uwielbiam atmosferę klasycznej literatury rosyjskiej, więc chętnie nadrobię zaległości. Dzięki za cynk ;)
OdpowiedzUsuńTen tytuł chyba nie jest specjalnie popularny, a wampiry są w nim w gruncie rzeczy mało "wampiryczne" - przynajmniej jeśli spojrzymy na nie z perspektywy ich późniejszego przedstawiania w literaturze :)
UsuńNiewielka objętość mnie trochę kusi, poza tym w końcu klasyk, może warto go znać :)
OdpowiedzUsuńWażne, abyś czuła chęć jej przeczytania :) Klasyk czy nie klasyk - najlepiej sięgać po to, co nas ciekawi :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)